czwartek, 14 listopada 2013

3-Pod władzą pieczęci

Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max 
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy 
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie 
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech 
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci 
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha 
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją 
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli 
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową 
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini 
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli 
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć 
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem 
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc 
Max patrzy na niego z niedowierzaniem 
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić 
osuwa się na ziemie 
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku 
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy 
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię 
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna sukaNikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max 
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy 
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie 
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech 
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci 
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha 
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją 
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli 
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową 
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini 
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli 
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć 
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem 
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc 
Max patrzy na niego z niedowierzaniem 
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić 
osuwa się na ziemie 
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku 
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy 
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię 
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max 
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy 
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie 
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech 
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci 
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha 
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją 
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz