Pociąg się zatrzymał,a oni wysiadają z pociągu rozglądając się niepewnie,przed nimi stoi ogromny las,wokół nie ma nikogo..
Max: Ok to mamy iść do lasu poszukać przejścia do katedry
Kazumi:Nareszcie jesteśmy,jakiego lasu eh zawsze coś utrudnią...
Oli:Coś tu pusto
Nikodem się rozgląda
Nikodem:Nikogo nie ma..
M: "Rozdzelić się czy iść z nimi ? ...Co robić , co robić ? .Nie chce nikomu pokazać ,że jestem zwyrodnialcem ...Świetnie czemu musiałam się urodzić jako ... ? Kurwa ..Co za wstyd" -myśli
Kazumi:Gdzie oni się podziali?! Zginiemy...a może źle wysiadliśmy,może to gdzie indziej?!-panikuje
i macha rękoma
Nikodem:Zamknij się idioto...(może to jakiś podstęp-myśli)
Max: No raczej w końcu mamy jakiś test. Nie będzie łatwo się dostać .Słyszałam ,że dużo osób nie dostaje się do tej akademi więc musi być jakiś test , który nas przesieje od nieudaczników.
Kazumi zrobił grymas na twarzy
Oli wychodzi na przód i idzie w strone lasu
Max: Rzucili zaklęcie .Dlatego nie widzimy pozostałych
Max;Mata !
Kazumi:Ej czekaj nie zostawiaj mnie! Ja chce życ!
Max : Rozumiem ,że się rozdzielamy ?
Kazumi:Cooo?! Nie,nie!
Max (przechodzi ja przebłysk !)
Max; Nie! Czekajcie .To podstęp!
Nikodem:Jeżeli widzimy tylko siebie,a innych nie to nie możemy się rozdzielac
Oli się obraca
Max :Mamy działać w grupie , to dlatego jest taki odsiew
Max: Pewnie będziemy walczyć
Oli patrzy na nią z pogardą
Max: Powinniśmy ustalić jakąś formacje
Oli:To chodzcie ślamazary,a nie stoicie
Kazumi:Ja najchętniej wróciłbym do domu...
Max:Nikt Cię tu nie trzyma
*zatrzymuje
Max:Nie chce umierać na jakimś teście więc ustalmy jakis plan
Nikodem:Ustawmy się,Oli ty stoisz na przodzie
Ja i Max po bokach
a Kazumi z tyłu
Kazumi:Co ja z tyłu?!A jak coś mnie pożre nawet nie zauważycie!
Max :Zdaje mi się ,że ja powinnam zająć tyły ,znam się trochę na zaklęciach medycznych i obronnych
Kazumi:Tak to dobry pomysł!
Nikodem:Więc się zamieńcie
Kazumi:To papa Max
Max :Chciałbyś
Oli: Dobra koniec gadania idziemy
Idą rozglądają się
Nikodem:Co tak wali?
Max : Kazumi
Oli:Kazumi idioto! Za tobą!
Wszyscy dostrzegają trójgłowego psa nachylającego się nad Kazumim,z jego pyska cieknie ślina,a cuchnący oddech unosi się w powietrzu.
Kazumi:AAA! Zaczyna biec
Nikodem:To cerber,trójgłowy pies!
Max -Skacze w bok i przyjmuje pozycje obronną ,wyciągając zwoje
Max:Oliver za Tobą !
Oli: Odsuwa się,uderza pięścią jedną z głow
Nikodem: Wskakuje na głowe i ściska ją
Kazumi stoi sparaliżowany,jedna z głow zbliża się do niego
Cerber odrzuca z wielką siłą Nikodema,ten upada na ziemie nieprzytomny.
Max:się nie rusza trzyma zwoje i myśli nad stratgią
Max podbiega do Nikodema gdy widzi jego upadek
Głowa cerbera jest tuż za Kazumim,lecz strach przejął nad nim kontrole i ten stoi jak wryty.
Oli skacze w strone Kazumiego i odpycha go
Max: Jesteś cały możesz walczyć ?-mówi do Nikodema
Nikodem nie odpowiada,stracił przytomność
Cerber dosięgnął Oliviera
Oliver wyciąga sztylet i wbija w jedną z głow
Głowa opada bezwładnie,a on się uwalnia
Oliver:Róbcie coś bo zginiemy!-mówi,jest poszarpany i wykończony
Olivier:Ten pies moze i ma 3 głowy ale jedno serce!
Oli:Skupcie się na sercu!
Nikodem się przebudza
Max stoi nad nikodem i zaczyna robić pieczęc.
Oli skupia swoje oczy na sercu psa i stara się je spowolnić
Max: Dasz radę walczyć ? (pyta Nikodema )
Nikodem: Przeciez nie pozwole wam zginąc*wstaje
Max :Oliver ! Są dwa cerbery !
Jeden jest w jego cieniu uwolni się tylko gdy zabijemy tego!
Kazumi pokonuje strach i transformuje się
Oli:ten jest prawie na wykończeniu!Zajmijcie się drugim,nie może mi przerwac!
Max:Chyba już więc nie mogę zrobić znam tylko kilka zaklęć więc jestem bezużyteczna
Kazumi podbiega do 2 cybra i wpija swoje szpony
Nikodem:Za płytko! Nie dosięgły serca!
Cyber odrzuca Kazumiego
Nikodem:Max możesz zablokować jego ruchy?!
Max:Jak?!
Oli wykańcza serce pierwszej bestii i pada
Nikodem: Postaraj się!
Kazumi:Nie damy rady jeżeli tego nie zrobisz,jest zbyt silny
Max Wyciąga zwój rzuca go i wali pięścią o ziemię .Pojawia sie mur wokól cerbera zrobiony z łańcuchów.
Nikodem:Nie jestem na tyle silny by zatrzymać jego serce lub ruchy,pozostaje tylko walka fizyczna
Kazumi i Nikodem wskakują na mur
Kaleczą bestie i zabijają ją
2 cerbery znikają
Nikodem:Mam nadzieje ,że to koniec-mówi zmęczony
Max:Wątpię..Nawet jeśli to koniec to czeka nas jeszcze test pisemy ...Jestem prawie pewna
Kazumi opada na kolana
Nikodem: Oli żyjesz?!
Nikodem: Jego oddech jest słaby..zanika!On umiera
Max zrób coś!
Max (patrzy w ich stronę) (myśli) "Nawet jeśli są wykończeni to lepiej będzie dla mnie jak im nie pomogę , nikt nie powiedział ,że to koniec ..kto wie może na końcu bedą nam kazali ze sobą walczyć?Nie mogę ryzykować "
Nikodem patrzy na nią ze łzami w oczach
Max"kurwa ,czyli musze jednak coś zrobić !"-myśli
Nikodem: Proszę zrób coś...-mówi cicho zrezygnowany
Max:Nawet jeslii tonie jestem nic w stanie nic zrobić jestem za słaba..
Nikodem:krew!On potrzebuje krwi
Max ;Wiem
Max podchodzi do niego i kuca. Wbija mu małą igłę w serce ,pod iglą znajduje się zwój medyczny.Zwój nasiąka krwią.
Max:Zaraz będziesz potrzebny Nikodem
Max: Na razie jest za słaby żeby ja przyjąć krew
Nikodem:Co zamierzasz zrobić?Mamy mało czasu
Max:Ten zwój jest po to żeby przerzucić połowe obrażeń na drugą osobę,inaczej umrze zanim zdąrze go wyleczyć...
Nikodem: Dobrze rób co trzeba
Kazumi: Nie zostawie was...przerzuc tez troche na mnie
Max:Połóżcie się obok Olivera
Nikodem postępuje według poleceń Max,Kazumi robi to samo.
Kazumi:"kurwa co ja robie...zdurniałem"-mysli
Zazumi zaciska zęby
Max wyciąga 2 zwoje i wbija im igły potem i robi im na twarzach znaki z krwi Oliego `
Potem skałada ręce zaciska oczy,na jej twarzy pojawia się grymas bólu.
Na twarzach chłopców pojawia się cierpienie i ból
Nagle z ziemi wychodzą łańcuchy i plączą ich ciała.Zaczynają przebijać im nogi ,mimo to nie krwawią bo łancuchy są jakby przezroczyste ,ale odczuwają ból.Rany oliego się zmiejszają.Z twarzy chłopców spływają łzy.Łańcuchy zaczynają się świecić na czarno a z Oliego ciała leci czarny dym i jak sadza osadza sie na ich rękach zamieniajac sie w krwawe rany.
Kazumi:Tak zdurniałem,na pewno zdurniałem!
Ich krzyki odbija echo
Łańcuchy sie krusza jak szkło i tryskają na wszystkie strony
Max bierze głęboki oddech i patrzy na ich ciała.
Chłopcy otwierają zaciśnięte z bólu załzawione oczy
Max:"nie są w stanie iść ,będziemy musieli odpocząć"-myśli
Oliver otwiera lekko oczy,Max sida koło niego i kładzie mu ręce na czole,Oli nie jest w stanie nic powiedzieć.
Max zamyka oczy i widzi jego ciało. Jest złożone ze szkiełek tak jak na wampira przystało.Widzi jego moc i rozkruszone miejsca,to są obrażenia jakich doznał ..Przez to ,że ma pojecie o magii medycznej widzi ich ciala z innej perspektywy.
Max:Dacie rade wstać?-zwraca się do Kazumiego i Nikodema
Oni milczą
Kazumi:"I pomyśleć ,że sam się na to zgodziłem....jestem kretynem"-myśli
Max:Nikodem nie wiem czy oddanie krwi mocno osłabia wampiry ,mam nadziej ,że dasz radę-patrzy w jego strone
Nikodem wstaje i podchodzi do Oliego chwiejnym krokiem
Max: Jak nie to Kazumi chętnie Cię zastąpi - uśmiecha się
Kazumi:Cooo ja nie moge,jaaa...ja nawet nie wiem czy mam krew-uśmiecha się kłopotliwie
Nikodem nacina swoją dłon sztyletem,krew spływa do ust Oliego
Źrenice Olivera się rozszeżają,a jego oczy nabierają jeszcze bardziej krwistego koloru.
Max: (uśmiecha się w myślach ...Wygram , gdybyśmy musieli przeciwko sobie walczyć na pewno wygram ! )
Oli nagle zrywa się z ziemi
Oszołomiony pyta:Co się stało?Nic wam nie jest?
Max:Musimy iść się schować.
*wzięła kartę z regulaminem*
M:Tu jest napisane,że przypływ kandydatow do szkol trwa przez 2 dni,więc mamy jeszcze czas.
Max:Wygląda na to ,że nie muszę was zostawiać ..póki co i poszukać schronienia-patrzy przed siebie.
Kazumi:Gdzie idziesz!-spanikowany
Jestesmy bezronni dzięki tobie,a ty sobie odchodzisz....a co jak znowu jakis stwór przyjdzie?!
Max:Dzieki mnie ? Gdyby nie ja to Oliver byłby już po tamtej stronie ...ah no tak zapomniałam ze wy nie macie duszy.
Nikodem:zamknij się Kazumi ona ma racje
Kazumi:Skoro tak to ide z nią-"musze ratowac swoje dupsko"-mysli
Max: Dacie radę chociaż iść?
Nikodem:poradzimy sobie,Kazumi taki żwawy to poniesie Olivera
Max:Ja i Nikodem pójdziemy pierwsi ,a ty Kazumi wezmiesz Olivera na ręce i będziesz szedl za nami.
Kazumi:Cooo....ale dlacze...
*Nikodem spojrzał srogim wzrokiem
K:...no dobra
Max:Tam jest jaskinia *wskazuje ręką *Idę poszukać drewna, zanieście go tam.
Chłopcy wchodzą do jaskini
Kazumi mowi szeptem:Mam nadzieje ,że nie wchodzimy komuś do domku...
Kładą Olivera na ziemi
Max:"Iść czy nie ...zostawić ich czy nie ?Co jeśli tu czas płynie inaczej i nas nie przyjmą ?Kurwa już jest ciemno,chyba z nimi zostanę do jutra, zregenerują się i będą mogli kontynuować .Sama mogę nie dać rady ,skoro ich 3 ledwo uszło z życiem,a co jak każdy z nas musi zabić po jednym cerberze?-jej głowe przepełniają tysiące myśli...



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz