Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak śmiał to zrobić ?! Co za kretyn .Czemu to zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci zanim on to zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada daleko od nich z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe ,że będzie druga część testu i bedziemy musieli ze sobą walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym miała mieć wyrzuty ! Mówisz tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział Oliver bo walczył za nas!Ale ty nic w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz cofnę pieczęć bedziecie wolni i uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba ze zdaze uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie boję sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci chodzi , naważyłam piwa więc będę w stanie je wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam teraz kontrolę nad wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli Cię to ? Nie rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie też duma boli
Max schyla głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio kiedy miales taki wzrok to mnie nieźle zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz na takie pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie chciał ,żebyś mnie potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie jakiś ważny to tylko dziecienca zachcianką ..Kurwa ale z mnie suka....nie taka wybrałam drogę ....chcialam stać sie aniolem zeby przywrocic honoor rodzinie ...a boli mnie wlasnea duma przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj z mojej głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i ramie zaczyna go boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w każdej chwili zabić-mówi z paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze głeboki oddech serce jej skacze az je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem go zabiję ! Zrobię to przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła jego dłoń i wstała trzymając go za koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła leciutko pieczęć i zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci kto tu ma nad kim władzę !
Max-aaa ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam sprawić żebyś zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Max trochę się przestraszyła więc włączyła ostrzegawczo lekko pieczęć
Max patrzy na niego z kamienny wyrazem twarzy i czeka na jego reakcje
Kazumi nie zwraca już uwagi na ból odchodzi i kładzie się przy ognisku
Max idzie w kierunku Oliego i siada kolo niego,nachyla się nad nim i przygląda twarzy
Oli mimo,że spi wyczuł jej obecnośc
Oli:Czego?
Max:Nic ...tylko od teraz jesteś moim podannym - patrzy na niego smutnym wyrazem twarzy z gory
Kazumi obraca się na drugi bok i zaciska oczy
Oli patrzy na nią dużymi oczami
Nagle zrywa się Nikodem i zaciska dłon na jej szyi
(Nikodem słyszał wszystko,udawał,że spi)
Nikodem:pominełas jedno...moja matka jest wróżką,naprawdę jesteś tak głupia,żeby myśląc,że puściła mnie tu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia,że cos mi się stanie?Twoje marne pieczęci na mnie nie działaja
Max-Nie zwróciła na to uwagi .Lekko się uśmiechnęła,patrzy nadal na Olivera,Ty powinieneś mnie zrozumieć
Max-oO działa jak odbicie nic mi nie zrobisz imitacjo wampira-zwraca się do Nikodema
Nikodem zasiska ręke na jej szyi i uderza ją lecz to nic nie daje jego ruchy przenikają przez nią
Max nadal jest pochylona nad Oliverem i smutnie podnosi kącik ust tak by pojawil się uśmiech
Nikodem naciera na nią,ale przelatuje przez jej ciało i uderza w ścianę jaskini
Sciana się skruczyła ,a on uderza o ziemie
Oli: Dobrze jesteś teraz silniejsz niż my wszyscy,osiągnałas co chciałas
Max-Patrzy nadal tylko na Olivera
Max:Nadal jestem słaba
Oli:Jesteś słaba,ale sprytna
Nikodem stracił przytomność
Max:Nie mam zamiaru was zabić.To tylko zabezpieczenie ,z taką siłą będziecie mi tylko zawadzaćWcale nie chcę być silna bez powodu ...gome ...ale zadanie,ktore na mnie spadlo jest wazniejsze niz bycie dobrą osobą .
Oli:Wiesz,że ryzykujesz...wystarczy,że znajdziemy kogoś kto nam to ściągnie
Max:Jestem na to przygotowana
Max:Odpocznijcie ,potem wymarzę wam wspomnienia
Oli: Na Nikodema nie działają twoje marne zaklęcia i pieczęcie
Max: To czemu teraz leży na ziemi ?
Max się uśmiechnęła
Oli spuszcza głowe
Oli jesteś w stanie zdjąć tą pieczęć wiesz?-mówi Max
Max:powiedzieć Ci jak ?
Oliver patrzy na nią
Jego oczy napełnily się krwistym odcieniem
Max uśmiecha się :Nie w ten sposób
Max:Możesz to zdjąć zrzekając się bycia wampirem,wtedy będziesz już tylko podupadłym wampirem chyba jednym z pierwszych w historii
Oliver: To niezależne ode mnie,to reakcja na takie parszywe osoby jak ty
Oliver: Zostaw nas -mówi ze złościa
Nigdy się nie zrzeknę!
Nie dam Ci tej satysfakcji
Musze odbudować honor rodziny!
Max:A twoja rodzina straciła honor ?
Max:Nawet gdybyś się zrzekł to i tak to była tylko podpucha
Oli:Nie interesuj się tym,na pewno nie odpowiem,na pewno nie tobie
Oli:Nie jestem głupi
Oli: Współpracuj w drużynie aż dotrzemy do zamku to tylko tyle
Max:Raczej jesteś głupi ,zaufałeś obym i byłeś w stanie oddać za nich życie , przez to znadujesz sie teraz w takiej sytuacji ...czy to nie głupie ?
Oli:Nie ratowałem ciebie,ale Nikodema!
Nie myśl sobie za wiele
Ciebie bym dał do pozarcia temu pieskowi
Oliverowi drżą wargi,stara się ukryć ból
Max:Nikodema też dopiero co poznałes.Skoro byś mnie nie uratował to jestes taki jak ja
Kazumi cały czas się temu przysłuchuje
W końcu wstaje i patrzy na nią z bólem w oczach
Max się uśmiecha i zmieniła ton głosu ..na uprzejmy i słodki taki jak w pociągu
Max:Co się stało Kazumi -san ,wyglądasz blado
Kazumi: Oli ma racje współpracuj w druzynie aż dotrzemy do zamku możesz nas nienawidzic ale druzyna to warunek zdania testu,bez nas nie zdasz-mówi szorstko
Max: Zaraz to moja kwestia Kazumi - san (słodziuko ) Nie nienawidze was
Max:Kazumi - san (drwiący uśmiech ) ale brak ciebie nie zrobił był jakiejś różnicy w naszej sile
Kazumi: Świetnie grasz bicz-chan
Ale i tak wiem,że tylko zgrywasz się,że jesteś inna
Max: To może mnie zmienisz ? (słodziuko )
K:Nie chce tracić czasu na kogoś takiego jak ty
Max:Wybacz ale jestem z tych co idą po trupach do celu -poważny smutny ton
K:A teraz się domyslaj czy ja nie grałem przed toba-uśmiecha się
Oli:tak czy siak bez nas nie zdasz testu więc juz sie stul,nie zgrywaj waznej i daj spac
Max: Myślisz ,że jestem taka idiotką jak ty ? Usunęłam te wspomnienia w których byly jakieś uczucia do Ciebie (słodko) pamiętasz jak powiedziałam ,że mnie nudzisz ?Tto było wtedy-zwraca się do Kazumiego
Oh tak Oliver już Ci nie przeszkadzam . Śpij spokjnie .Oyassssumi
Max: Oliver-chan mógłbyś postarać się być trochę bardziej uprzejmy ...no nic Osyasummi
Oliver wstaje i patrzy pogardliwie na nią
*podchodzi do Nikodema
Głaszcze go po głowie i niesie na posłanie
Atmosfera się uspokoiła i zasneli
Kazumi jednakvnie mógł zasnąć siedział od wczesnego ranka przed jaskinią
Oli sie obudził i patrzy na Nikodema
Max wstała i patrzy się na nich
Oli szeptem:Nikodem nic ci nie jest?
Nikodem otworzył oczy i przytulił go
Oli wstał:Ruszmy dupska bo nie zdamy-mówi
Max myślała przez noc, o tym ,że sama chce zmienić przeznaczenie i oczyszcic swój klan ,ze nie chce polegać na innych i zmuszac ich do tego siłą ...tylko dlatego ,że się boi spojrzeć prawdzie w oczy i przyjąć na siebie drwiące spojrzenia na innych ...Miałam okazje pokazac ze nawet podupadli mogą być wspanialymi osobami niestety,nie jestem wspaniala ..*Gorzki uśmiech
Nikodem wstaje i otrzepuje swoje ubranie
Oli:Gdzie jest Kazumi?
Max:Czy wyglądam na jego nianie ?
Nikodem:Może gdzieś polazł po wode czy coś
Oli: W każdym razie wychodzimy stąd
Max: Idziemy , nie mam zamiaru na niego czekać
Max:Znajdzie sie po drodze jak nie to trudno
Nikodem:Usmiecha się do niej(słyszał jak wczoraj rozmawiała z nim)
*Wychodzą z jaskini
Kazumi siedzi na skale
Nikodem:Kazumi idziemy!
Max:Kazumi - san
Max patrzy w jego stronę
Kazumi schodzi i idzie do nich stara się nie patrzec na Max
Staje obok Nikodema
Max przeszywa go wzrokiem i lekko się uśmiecha
Oli:Widać katedre
Kazumi:Nooo wreszcie-mówi ucieszony
MAx: JEZU! Stoi jak wryta
Nikodem:Widze ,że humor już wraca Kazumi
Obracają się do niej
Oli: O co chodzi?
Patrza niezrozumiale
Do głowy Max napływają myśli"a co jak będą chcieli zdjąć im tą jebana pieczec ...to przeciesz szkołą ...zabiją mnie ! Nikt z nauczeli nawet nie kiwnie palcepod.... takich jak ja się nie ratuje ..Kurwa! nie byłam ostrożna ...mogą mnie słyszeć"
(Wampiry patrząc na oczy Max odczytali jej myśli)
Oli:I słyszą
Max robi się blada,stoi z otwartymi oczami i osuwa się na kolana
Oli:Nie zapominaj o naszych umiejętnościach
Nikodem: Przykro mi Max ale jakoś się tym nie przejeliśmy
Kazumi:Chodzcie juz do tej cholernej katedry
Idą przodem
Max nadal myśli:przegrałam !Zaraz nie ....jeszcze nie przegrałam,nie mogę ..Jesli ja ich ...jesli ich teraz zabiję ..to wygram.Ale kim ja się wtedy stane bede...bede jak oni jak ci co patrzą na mnie z gory jak te..nie uspokoj sie zablokuj najpierw mysli..slysza to ..musze sie pospieszyć"
Kazumi obejrzał się za Max
Max zablokowała myśli
Kazumi spojrzał wzrokiem pełnym żalu
Max siedzi nadal na kolanach z szeroko owartymi oczami patrzacymi w dal,jest przerażona
Oni odchodzą
Max: nieeeee.....nie mogę !-bije się z myślami
Oli:Max choć bo nie zdamy!
Max- Wstaje ma glowę zawieszoną na dół
Nikodem:"czemu dali nas do druzyny z taka szmata"-mysli
Przed nimi powstaje mur złańcuchów
Obracają sie do niej w oczach wampirów jest nienawisc,a w Kazumiego strach i niezrozumiałosc
Max wyjmuje zwoj
Oli:Jezeli nas zabijesz nie zdasz
Nikodem:To bezsensowne
Max:Gome ....teraz ..teraz musze was za...zabić ( mowi bardzo cicho )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz