sobota, 16 listopada 2013

4-Było blisko

Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Max trochę się przestraszyła więc włączyła ostrzegawczo lekko pieczęć
Max patrzy na niego z kamienny wyrazem twarzy i czeka na   jego reakcje
Kazumi nie zwraca już uwagi na ból odchodzi i kładzie się przy ognisku
Max idzie w kierunku Oliego i siada  kolo niego,nachyla  się nad nim i przygląda  twarzy
Oli mimo,że spi wyczuł jej obecnośc
Oli:Czego?
Max:Nic ...tylko od  teraz  jesteś moim podannym  - patrzy na  niego   smutnym wyrazem   twarzy z  gory
Kazumi obraca się na drugi bok i zaciska oczy
Oli patrzy na nią dużymi oczami
Nagle zrywa się Nikodem i zaciska dłon na jej szyi
(Nikodem słyszał wszystko,udawał,że spi)
Nikodem:pominełas jedno...moja matka jest wróżką,naprawdę jesteś tak głupia,żeby myśląc,że puściła mnie tu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia,że cos mi się stanie?Twoje marne pieczęci na mnie nie działaja
Max-Nie  zwróciła na to  uwagi .Lekko się uśmiechnęła,patrzy nadal na  Olivera,Ty  powinieneś mnie  zrozumieć
Max-oO  działa  jak odbicie  nic mi nie  zrobisz imitacjo  wampira-zwraca się do Nikodema
Nikodem zasiska ręke na jej szyi i uderza ją lecz to nic nie daje jego ruchy przenikają przez nią
Max nadal jest  pochylona nad Oliverem  i  smutnie  podnosi  kącik ust  tak  by pojawil się uśmiech
Nikodem naciera na nią,ale przelatuje przez jej ciało i uderza w ścianę jaskini
Sciana się skruczyła ,a on uderza o ziemie
Oli: Dobrze jesteś teraz silniejsz niż my wszyscy,osiągnałas co chciałas
Max-Patrzy  nadal tylko na Olivera
Max:Nadal jestem  słaba
Oli:Jesteś słaba,ale sprytna
Nikodem stracił przytomność
Max:Nie mam  zamiaru was zabić.To tylko  zabezpieczenie ,z taką  siłą będziecie mi tylko zawadzaćWcale nie chcę być silna bez powodu ...gome ...ale zadanie,ktore na mnie spadlo jest  wazniejsze niz bycie  dobrą  osobą .
Oli:Wiesz,że ryzykujesz...wystarczy,że znajdziemy kogoś kto nam to ściągnie
Max:Jestem na to przygotowana
Max:Odpocznijcie ,potem wymarzę wam  wspomnienia
Oli: Na Nikodema nie działają twoje marne zaklęcia i pieczęcie
Max: To czemu  teraz  leży na ziemi ?
Max się   uśmiechnęła
Oli spuszcza głowe
Oli jesteś w stanie  zdjąć tą  pieczęć wiesz?-mówi Max
Max:powiedzieć Ci jak ?
Oliver patrzy na nią
Jego oczy napełnily się krwistym odcieniem

Max uśmiecha się :Nie w ten sposób
Max:Możesz  to  zdjąć zrzekając się bycia  wampirem,wtedy będziesz już tylko podupadłym wampirem chyba jednym z  pierwszych w  historii
Oliver: To niezależne ode mnie,to reakcja na takie parszywe osoby jak ty
Oliver: Zostaw nas -mówi ze złościa
Nigdy się nie zrzeknę!
Nie dam Ci tej satysfakcji
Musze odbudować honor rodziny!
Max:A twoja rodzina  straciła  honor ?
Max:Nawet  gdybyś się zrzekł to i tak to była  tylko podpucha
Oli:Nie interesuj się tym,na pewno nie odpowiem,na pewno nie tobie
Oli:Nie jestem głupi
Oli: Współpracuj w drużynie aż dotrzemy do zamku to tylko tyle
Max:Raczej jesteś głupi ,zaufałeś obym i byłeś w stanie  oddać za nich  życie , przez to znadujesz sie teraz w  takiej sytuacji ...czy to nie  głupie ?
Oli:Nie ratowałem ciebie,ale Nikodema!
Nie myśl sobie za wiele
Ciebie bym dał do pozarcia temu pieskowi
Oliverowi drżą wargi,stara się ukryć ból
Max:Nikodema  też dopiero co poznałes.Skoro byś mnie nie uratował to jestes taki jak ja
Kazumi cały czas się temu przysłuchuje
W końcu  wstaje i patrzy na nią z bólem w oczach
Max się uśmiecha  i  zmieniła ton   głosu ..na  uprzejmy i  słodki taki jak  w pociągu
Max:Co się stało Kazumi -san ,wyglądasz blado
Kazumi: Oli ma racje współpracuj w druzynie aż dotrzemy do zamku możesz nas nienawidzic ale druzyna to warunek zdania testu,bez nas nie zdasz-mówi szorstko
Max: Zaraz to moja  kwestia Kazumi - san (słodziuko ) Nie nienawidze  was
Max:Kazumi - san  (drwiący uśmiech ) ale  brak ciebie nie  zrobił był   jakiejś różnicy w naszej sile
Kazumi: Świetnie grasz bicz-chan
Ale i tak wiem,że tylko zgrywasz się,że jesteś inna
Max: To może mnie  zmienisz ? (słodziuko )
K:Nie chce tracić czasu na kogoś takiego jak ty
Max:Wybacz ale  jestem  z tych  co idą  po  trupach do celu -poważny smutny ton
K:A teraz się domyslaj czy ja nie grałem przed toba-uśmiecha się
Oli:tak czy siak bez nas nie zdasz testu więc juz sie stul,nie zgrywaj waznej i daj spac
Max: Myślisz ,że jestem    taka idiotką  jak ty ? Usunęłam  te  wspomnienia w  których byly   jakieś uczucia do Ciebie (słodko) pamiętasz jak powiedziałam ,że mnie nudzisz ?Tto  było wtedy-zwraca się do Kazumiego
Oh tak Oliver  już Ci  nie przeszkadzam . Śpij spokjnie   .Oyassssumi
Max: Oliver-chan mógłbyś postarać się być  trochę bardziej uprzejmy  ...no nic   Osyasummi
Oliver wstaje i patrzy pogardliwie na nią
*podchodzi do Nikodema
Głaszcze go po głowie i niesie na posłanie
Atmosfera się uspokoiła i zasneli
Kazumi jednakvnie mógł zasnąć siedział od wczesnego ranka przed jaskinią
Oli sie obudził i patrzy na Nikodema
Max wstała i patrzy się na nich
Oli szeptem:Nikodem nic ci nie jest?
Nikodem otworzył oczy i przytulił go
Oli wstał:Ruszmy dupska bo nie zdamy-mówi
Max myślała  przez noc, o tym ,że  sama  chce  zmienić przeznaczenie i oczyszcic  swój  klan ,ze nie chce polegać na  innych i  zmuszac ich  do tego siłą ...tylko dlatego ,że  się  boi  spojrzeć prawdzie w oczy i przyjąć na siebie   drwiące  spojrzenia na innych ...Miałam okazje pokazac ze nawet  podupadli mogą być wspanialymi osobami niestety,nie jestem    wspaniala ..*Gorzki uśmiech
Nikodem wstaje i otrzepuje swoje ubranie 
Oli:Gdzie jest Kazumi?
Max:Czy  wyglądam na jego nianie ?
Nikodem:Może gdzieś polazł po wode czy coś
Oli: W każdym razie wychodzimy stąd
Max: Idziemy  , nie mam   zamiaru na niego   czekać
Max:Znajdzie sie po drodze jak nie to  trudno
Nikodem:Usmiecha się do niej(słyszał jak wczoraj rozmawiała z nim)
*Wychodzą z jaskini
Kazumi siedzi na skale
Nikodem:Kazumi idziemy!
Max:Kazumi - san
Max patrzy w  jego  stronę
Kazumi schodzi i idzie do nich stara się nie patrzec na Max
Staje obok Nikodema
Max przeszywa  go  wzrokiem i lekko się uśmiecha
Oli:Widać katedre
Kazumi:Nooo wreszcie-mówi ucieszony
MAx: JEZU! Stoi jak  wryta
Nikodem:Widze ,że humor już wraca Kazumi
Obracają się do niej
Oli: O co chodzi?
Patrza niezrozumiale
Do głowy Max napływają myśli"a co jak będą  chcieli  zdjąć     im  tą   jebana  pieczec  ...to przeciesz  szkołą ...zabiją mnie ! Nikt  z nauczeli nawet nie  kiwnie  palcepod....   takich  jak  ja się nie  ratuje ..Kurwa! nie byłam   ostrożna ...mogą mnie  słyszeć"
(Wampiry patrząc na oczy Max odczytali jej myśli)
Oli:I słyszą
Max robi się blada,stoi z  otwartymi oczami i osuwa się na kolana
Oli:Nie zapominaj o naszych umiejętnościach
Nikodem: Przykro mi Max ale jakoś się tym nie przejeliśmy
Kazumi:Chodzcie juz do tej cholernej katedry
Idą przodem
Max nadal myśli:przegrałam !Zaraz nie  ....jeszcze nie przegrałam,nie mogę ..Jesli ja ich ...jesli ich  teraz  zabiję  ..to  wygram.Ale kim ja się  wtedy  stane  bede...bede jak oni jak ci co patrzą na mnie  z gory jak te..nie   uspokoj  sie zablokuj najpierw  mysli..slysza to  ..musze  sie  pospieszyć"
Kazumi obejrzał się za Max
Max zablokowała myśli
Kazumi spojrzał wzrokiem pełnym żalu
Max siedzi  nadal na kolanach z  szeroko   owartymi oczami       patrzacymi w dal,jest przerażona
Oni odchodzą 
Max: nieeeee.....nie mogę !-bije się z myślami
Oli:Max choć bo nie zdamy!
Max- Wstaje ma   glowę  zawieszoną    na dół
Nikodem:"czemu dali nas do druzyny z taka szmata"-mysli
Przed nimi powstaje  mur złańcuchów
Obracają sie do niej w oczach wampirów jest nienawisc,a w Kazumiego strach i niezrozumiałosc
Max wyjmuje  zwoj
Oli:Jezeli nas zabijesz nie zdasz
Nikodem:To bezsensowne
Max:Gome ....teraz ..teraz musze  was za...zabić ( mowi  bardzo cicho )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz