Po paru minutach do jej pokoju wchodzi Kazumi
Kazumi:wow ogooomny!
To nie fair!
Max:Co jest?-patrzy zaskoczona i zezłoszczona
Kazumi:Nie dość ze masz sama pokój to jeszcze jest wielki i popularny!
Max:pozwoliłam Ci wejść ?!
Kazumi siada na krześle z grymasem
To niesprawiedliwe
Ja się cisne z nimi w małym pokoiku kedy ty tutaj sobie pff-mówi
Max: Wolisz Ty być obiektem plotek i rozrywki ?
Kazumi:No jasne! ale masz fajnie jestes popularna!
Max: Ej Kazumi ..Podejdź tu coś Ci pokaże
W tym samym czasie w pokoju wampirów no i ..Kazumiego
Nikodem lezy na łóżku z książką w ręku.Nareszcie się go pozbyliśmy-mówi do Oliego nieodrywając wzroku od książki
Oli układa swoje rzeczy w milczeniu
po chwili odzywa się :Co myślisz o tym pokoju 666?
i o Max...?
Nikodem wstaje z łóżka podchodzi od Oliego i kładzie ręce na jego brzuchu,czując jego słodki zapach
Oli:co ty robisz?!
Puszczaj wyrywa mu się
Nikodem : Na razie mało mnie to interesuje ..Mam teraz ważniejsze rzeczy do roboty
Oli obraca się i patrzy na niego z dołu ze zmarszczonymi brwiami
Nikodem:O co Ci chodzi ?-mówi słodkim głosikiem
Nikodem : Nie dokończyliśmy naszej zabawy w pociągu-uśmiecha się lekko
Oli: Raczej o co tobie chodzi?! Chyba żartujesz
Nikodem:Teraz tylko to mi chodzi po głowie i na niczym niczym nie mogę się skupić
Nikodem :Nie denerwuj mnie! -zmienia ton na bardziej stanowczy.Wiem ,że chcesz tego bardziej niż ja
Oli patrzy na niego w milczeniu nadal zły
Oli: Co ty wygadujesz?!
Nie prawda!
NIkodem chwyta go za rece przyszpila do ściany i zaczyna lizac jego szyję
Nikodem: Nie chcesz?
To ..to w pociągu to tylko gra była,nic więcej -mówi oschle Oli
Ni-ni-kodem...-mówi cicho
przestań...
Nikodem : Zmieniłeś już pionki ?
Nie przestaje go lizac .Przygniata go mocniej do ściany.Jego kolano znajduje się między nogami Oliego.
Oli: To co innego
puszczaj!-szarpie się
Na jego twarzy pojawiają się rumieńce zakłopotania i wstydu
Nikodem nie odpuszcza coraz namiętniej go załuje nie puszczając jego rąk.
Oli lekko jęknął,a jego oddech przyśpiesza
Ręce Nikodema oplatają talie Oliego przyciskając go do swojego ciała.
Oli:Nie poddam się!-Próbuje go odepchnąc
Nikodem mocno go obejmuje i rzuca jego ciało niczym piórko na łóżko
Oli: Ja..ja nie-mówi przestraszony
Nikodem: Chcesz tego-mówi oschle Nikodem
Oli:Zaraz co robisz?!
Nikodem siada okrakiem na jego brzuchu i rozrywa jego koszule całując go po klatce piersiowej
Nikodem :Nie bój się to tylko moja gra
Oli ma łzy w oczach-ja ja...
Nikodem:Już nic mnie nie powstrzyma-mówi cicho trzymając głowe przy twarzy Oliego po czym ostro odchyla jego głowe i zatapia w nim swoje kły
Oli zaciska oczy,a łzy spływają po jego policzkach
Nikodem napaja się jego słodką krwią,ich nogi się splatają,jego ręce wędrują na biodra Olivera
Oliver się poddaje i już się nie opiera
Nikodem :Będę ...delikatny-mowi cicho
Oli:Ja..ja już nie mogłem wytrzymac!-mówi ze łzami
Nikodem :Czego ?
Nikodem :Czekałeś na to ?
Oli; Nie! To nie tak-mówi zawstydzony i zasłania kłopotliwie załzawioną twarz rękami
Nikodem:Nie zasłaniaj się,popatrz na mnie-delikatnie ściąga jego dłonie z twarzy :Następnym razem to ty będziesz musiał mnie poprosić-mówi patrząc mu w oczy
Oli robi się czerwony
Nikodem nadal kontynuuje
Ich ubrania leża już na ziemi,a ich ciała oplata lekko prześwitująca mroźno biała pościel przez którą odbija się umięśnione ciało Nikodema zalegające na Olim
Oli: Proszę skoncz...ja zaraz
Nikodem:Czyli musze się pospieszyć
Oli zaciska oczy i zęby jego mięśnie spinają się.
Ciało Nikodema opada bezsilnie obok Oliego
Słychać tylko ich głośne,szybkie oddechy
Oli skulił się i leży na krawędzi łóżka na jego rękach widać siniaki od mocnych dłoni Nikodema
Nikodem przysuwa się do niego i delikatnie całuje go po dłoniach-Następnym razem się nie stawiaj-mówi cicho
Oliver:Czemu...to zrobiłes?
Już prawie zapomniałem twojego dotyku...
Nikodem :Twoje oczy mówiły ,że powinienem
a teraz znowu,znowu-kontynuuje Oli
Nikodem :Nie dam Ci go zapomnieć ...Jak poczujesz się samotny zawsze,nie,nigdy się nie poczujesz..
będe musiał to znosić!-kończy Oliver
Nikodem patrzy niezrozumiale w milczeniu
i znowu widząc cie moje serce zacznie szybciej bic
a ja nie bd mogł cie dotknac
i bd musiał to znosic!
jak mogłes!
mówi ze łzami w oczach
ty pierdolony egoisto!
Nikodem go przytula
Oli:Ja nie moge-mówi z lekko podniesionym głosem i wstaje
Nikodem : Gome, mój mały uke .
Nikodem: Możesz przestać?-mówi zdenerwowany i wstaje zaraz za nim
Oliver patrzy na niego zły
Nikodem podąza za nim i łapie go za rękę
Oliver:puśc mnie bo cie zabije!
Musze teraz wyjść
Nikodem :Jesli jeszcze tego nie zrobiłeś..
Przypiera go ponownie do ściany,blokując jakąkolwiek ucieczke
Oliver patrzy mu w oczy
Oli:tak bardzo chce cie pocałowac...ale nie moge-mysli
Nikodem :To ja to zrobię
Oli:powiedz ze zostaniesz już na zawsze,co ja w ogole sobie wyobrazam?!-mysli
próbuje się uwolnieć
Oli: Powiedziałem zebys mnie zostawił-mówi cicho
Nikodem go puszcza
Oliver zaczyna się ubierać
Nikodem :Czemu mi się opierasz ?
Nikodem:Zmknij lepiej drzwi zamiast się ubierać .Nie chcę ,żeby Kazumi mnie zobaczyl
Oliver już ubrany wychodzi i przekreca zamek
Nikodem:Chyba ,że chcesz ,żebym moją zabawe skończył z nim?
Oli nic nie mówiać wyszedł
Nikodem również zaczyna się ubierać
Nie rozgryzę tego dzieciaka-myśli
Do pokoju próbuje się dostać Kazumi
Kazumi:Chłopaki otwierajcie!
Nikodem:Zaraz-mówi spanikowany i szybko naciąga spodnie i ogarnia łózko
po chwili mu otworzył
Kazumi:Weź ciśnie mnie!
Wbiega i bierze papier toaletowy z walizki po czym wybiega
Nikodem :Nie bądz taki hałaśliwy !
Kazumi nie zwraca na niego uwagi biegnie do toalety.
Nikodem zamyślony kładzie się osowiały na łóżko.
W każdym pokoju pojawia się kartka z ogłoszeniem ,że za 30 min mają zejść na stołówkę(jest to jeden ze sposobów przekazywania ogłoszeń w tej szkole
Max ignoruje kartkę zamierza być teraz sama
Po chwili do pokoju Max ktoś puka
Max:Co jest ?-o nie znowu ktoś sięprzyplątał-myśli
Max:otwarte-mówi głośno
Wchodzi Oli i bez słowa siada na krześle na przeciw łóżka ręce ma złożone w "koszyczek"położone na kolanach
Max siada znajduje się na łóżku
Oli patrzy w podłoge
Max: a ten czego-myśli
Obserwuje go i zauważa sińce
Max:Co ci się stało?-mówi oschle
Oli chowa je naciągając koszule
Oli:Czemu ty?
Max siada koło niego zachowując dystans
Max: Co ja ?
Oli:Czemu akurat ty dostałas ten pokoj?
Podobno byłas u dyrektorki
Max: Czemu ? Nikt nie wiem . To tylko przypadek ...albo złośliwość losu dla przeklętych
Max: Zmieniłeś temat.To nie jest to o czym chcialeś pogadać?
Oli:Więc jesteś niezwykła...silniejsza,i tak cię pokonam,znajde sposób-mówi poważnie
Max:po co miałbyś mnie pokonać ?
Max: Jesli to tyle to wyjdź
Oliver patrzy na nią z wyższością kącik jego ust lekko się unosi i wychodzi
środa, 27 listopada 2013
sobota, 23 listopada 2013
6-Pokoje
Cała 4 znalazła się na dużym tłocznym placu przed wejściem do szkoły
Są brudni i wycieńczeni
Kazumi:No wreszcie!Już myślałem ,że tu nigdy nie dotrzemy-szczerzy się patrząc na reszte
Oli zmierzył go chłodno
Wokół jest pełno ludzi i panuje hałas
Max (Muszę teraz uważać, wszyscy tutaj zobaczą moją pradziwą formę..Czy ja ..Czy ja powinnam się tego wstydzić ? To moje życie i nikt nie ma prawa pociagać w nim za sznurki ...Na pewno zostane oczyszczona z tego przekleństwa ...
Powoli zbliża się do nich blada postać przeszywając swoim ciałem obiekty stające jej na drodze
Kazumi patrzy z przerażeniem
Postać staje przed nimi
Witajcie jestem Misaki-mówi cichym słabym głosem
Dołączycie do naszego klubu błogiej śmierci?
Max:Hmm (przygląda sie jej poważnym wzrokiem)
Razem uśmiercimy tysiące zajączków-uśmiecha się
Kazumi patrzy z przerażeniem
Oli: Nie dzięki
Max:Śmierć nie jest czymś o czym możesz decydować-mowi chłodno
Misaki patrzy na nich ostrym spojrzeniem
Misaki nagle podnosi głos
Misaki:Nie to nie głupie pierwszaki!-krzyczy bardzo głośno,sprawia im to ból,a ona odchodzi
Max:Zaraz Ci pokaże..-patrzy w jej strone z grymasem na twarzy
Wokół biegają małe elfy i inne dziwne stworzenia krzycząc dołączcie do naszego klubu czarownic,wejdzcie do naszej komnaty wspomnień dołączcie do nas i inne takie pierdoły które Olivera i reszte za bardzo nie obchodzą.
Stoją razem lekko zdezorientowani i wyczerpani.
Oliver wyszukuje wzrokiem wejścia do szkoły.
Za jego plecami 2 wróżki nakłaniają Kazumiego do dołączenia do ich klubu.
Kazumi zauroczony pęknymi koleżankami(chociaż to tylko zaklęcie...) biegnie z wróżkami na "herbate"
Obracając się i puszczając im oko,ale ci go ignorują
Max:Oliver.. Widzisz gdzieś wejście?
Oli:Nic nie widze..(Oli i Max są dość niscy)
Max: Nikodem ..a ty? (ma ochrypnięty głos)
Nikodem wychyla głowe
Nikodem:Chyba coś widze,jakaś dziewczyna w mundurku coś ogłasza,chodzmy tam
Idą rządkiem przepychając się przez tłum,są coraz bliżej i słyszą:
Uwaga wszystkie pierszaki prosze udać się do wejścia nr 4 przy bocznym portalu
Oli:No kur przepychaliśmy się przez pół placu żeby to usłyszeć i zawracac
Max:hai
Znajdują się przy wejściu dla pierwszoklasistów
Stoją tam dostojnie ubrani 3-klasiści rozdający mundurki i zapisujący raporty
Cała 3 ustawia się w kolejce
Max:ecccch... jeśli teraz wezmę kobiecy mundurek moja druga połówka będzie zła ..
Po 10 minutach stania kolejka się ryszyła
Witajcie mówi do nich wysoki czarnowłosy mężczyzna
Max:domo(mówi chłodno)
To grupa 8262 mówi chłopak do swojego kolegi
Ten coś zapisuje
Max:Kiedy będzie przydzielenie?
Gdzie macie 4 towarzysza?-zwraca się z góry
Spokojnie najpierw musimy was zindentyfikować
Max:Nie rozumiem , po co nam 4
Oli wzrusza ramionami
Była was 4,brakuje jednej osoby
Nikodem: Dołączy potem
Max:Czyli śledziliście cały przebieg egzaminów?
Chłopak:Tak
Byliście pod nadzorem
Max:Tsu
...ale w pewnym momencie-mówi dalej
zerwał się kontakt
Nikodem: To pewnie przez tego anioła...-myśli
Max lekko się uśmiecha
To pewnie problemy związane ze słabym zaklęciem,zaraz potem już znowu was obserwowaliśmy
Ej nie przeciągać,kolejka jest!-mówi ktoś z tyłu
No dobrze macie mundurki i wchodzcie już-mówi chłopak
Oli:Ej a co z pokojami
Idzcie już-mówi 3-klasista
Oli:Co za tępy kołek-mówi chłodno
Idą korytarzem szkolnym nie do końca wiedząc gdzie
Nikodem idzie za Olim i patrzy na niego smutnym wzrokiem
Max widzi wyraz twarzy Nikodema
Nikodem:Nie spojrzał na mnie ani razu odkąd tu jestesmy...unika mojego wzroku-myśli i spuszcza głowe
Max:Popołudniu będzie jakiś apel wiec mozemy udać się do pokoi
Oli:Tak wszystko fajnie ,ale skąd mamy wziąśc klucze?-mówi sarkastycznie
NIkodem wkłada ręke do kieszeni mundurka:Hej mam,są w mundurkach
Oli wkłada dłoń w kieszeń:Sprytne-myśli
Nikodem:Max jaki masz nr pokoju?-patrzy na nią i wyciąga z kieszeni mundurka klucz z numerem 345
Oli patrzy na Nikodema z zaskoczeniem
Max:Czemu pytasz?
Nikodem:Coś się stało Oli?Tak tylko..-ścisza głos
Oli:Mam taki sam pokój-mówi surowo
Nikodem: O co mu chodzi,co się stało...-myśli
Max:Idziecie na górę ?
Nikodem: Nie wiem...w ogóle gdzie znajduje się ten pokój
Z naprzeciwka idzie szybkim krokiem wysoka,czarnowłosa dziewczyna z wysoko podniesioną głową,na mundurku ma żółta przepaskę co świadczy ,że jest z 2 klasy
Max:Może ona?Zapytaj się
Nikodem dotknął jej ramienia:Hej wiesz może gdzie jest pokoj 345?-zwraca się do niej
Ona:AAA Nie dotykaj mnie!
Nie wiesz do kogo mówisz mnie się nie zaczepia na korytarzu tak po prostu!
To ja się pierwsza odzywam do ludzi którzy na to załuża
rozumiesz?!-mówi marszcząc brwi
Nikodem stoi wmurowany
Ja jestem Caroline Zakive rozumiesz,rozumiesz ciemny pierwszaku?!
Nikodem:eeee-nie wie co ma powiedzieć
Max patrzy na nią z zażenowaniem
Oli:Zamknij się ściero-mówi poważnie podnosząc powoli schyloną głowe
Oli:Ty nie wiesz z kim rozmawiasz nie my
Max:Myślisz ,że dasz rade nas przestrszyć nawet to ci się nie uda.
Max:Musisz zaakceptować ,że są od ciebie potężniejsze istoty,smutne,ale prawdziwe,jestes nikim.
Caroline:No,no prosze,a cóż to za słodki,mały chłopczyk podchodzi do Oliego ignorując Max
Chwyta go za podbródek i unosi jego głowe
Oli trąca jej ręke i odsuwa się
Caroline:Smieszni jesteście,jestem przewodniczącą rady uczniowskiej
Max:Cię chyba spłodziły jakieś chybrydy , z IQ chomika
Caroline:Zamknij się!
Widzisz co zrobiłas
zdenerwowałam się przez ciebie!
Ty mała głupia szmato!
Poprawia swoje długie czarne włosy i odchodzi pewnym krokiem
Max zmarszczyła braw i lekko odsłoniła pochwe od miecza łapiąc za jego trzonek
Nikodem łapie za ręke Max położoną na mieczu sugerując jej zaprzestanie
Max: (spuszcza głowe) wakata
MAx(chowa miecz)
Nikodem:Co to w ogóle było..co za laska...
Pierwszaki!
OJ słodziaki!
słodkie pierwszaczki!-krzyczy wesoło nadbiegająca postać
Max :Co,co choler..
Oni się obracają w strone nadbiegającego głosu
Oh słodkie pierwszaki staje przed nimi
Zgubiłyście się?
Oli patrzy na nią marszcząc brwi:Gorzej ci?
Max:Kim jestes?
Nazywam się Youmi Saki!Jestem uczennicą 2 klasy
Uwielbiam alchemie i słodkie zwierzaczki
oj one są takie słodkie-mówi skacząc z radości i tuląc się
Patrzą na nią zdziwieni
Nikodem:Wiesz gdzie jest pokój 345?
Youmi:Tak to tuż obok mojego!
Oli: O nie..-mówi cicho
Max:mozę potem zaprowadzisz mnie do mojego
Youmi:Chodzcie zaprowadze was! Za mną kociaczki
Youmi:A jaki jest numer twojego pokoju misiaczku?
Max:Potem ci powiem-mówi surowo
Oli się uśmiecha i patrzy na Nikodema
Ej czekajcie na mnie-ktoś ich woła
Max!
Max:Tylko nie ten
Hej towarzysze!-mówi Kazumi i szczerzy się
Jakie macie pokoje?
Oli:Nie interesuj się
Youmi: Oh kolejny pierwszaczek,nie rozumiem waszego niezadowolenia...
Max:jeszcze być nas odwiedził
Kazumi: Ej no weżcie..ja mam 345
Nikodem i Oli stają jak wryci
Oli:Cooo
Max:powodzenia
Nikodem:Natychmiast się wymień!
Oli:Tak to nawiedzony pokój!
Youmi: Oh czy to nie ten wasz?-patrzy na nich ciesząć się
Max:Moje kondolencje
Oli czerwony ze złości-zamknij się idiotko-parska do Youmi
Kazumi:Serio?!
Bedziemy razem!?
ale super!odrazu mówie zajmuje najlepsze łózko tak-mówi ucieszony jak nigdy
Youmi:dobrze kotki chodzmy już
Kazumi:Max gdzie mieszkasz?
Ej umiesz prać?
Wiesz jesteś jedyną kobietą w naszej paczce
Max:Na pewno Ci nie powiem
.. i chciałem się spytać-kontynuuje
Max:Nawet mnie nie denerwuj-mówi szorstko
Kazumi schyla głowe: No trudno
Chociaż próbowałem
Rozmawiając wchodząc po schodach
Kazumi zostaje w tyle
Kazumi:Już nie moge..umieram-mówi leżąc na schodach
Max:Co jest ?
Oli:Szybko poszło
Youmi: Nie przesadzaj to tylko 300 schodków
Max: To nawet śmiertelnika by nie zmęczyło
Kazumi wyciąga ręke w ich strone: Pomocy...
Max:Zapomnij ..Giń
Oli: Mam już cie dość,podchodzi,chwyta jego ręke i ciągnie po schodach
Kamumi:aaaaaaauu puśc,puśc,sam wejde,sam
Max:A jednak
Nikodem:Widocznie Oli ma siłe przekonywania
Po 5 minutach
Max:Wiesz może jak dostać się do pokoju 666?
Oni patrzą zdziwieni
Kazumi:hahahah patrz jakie mieli wyczucie idealny pokój dla ciebie!-smieje sie
Max:Co?
Youmi:patrzy powaznie na nia,pierwszy raz gdy z nimi jest to ma poważny wyraz twarzy
Max:Co jest ?
Max:Co jest ?! (trochę zdenerwowana )
Youmi:Więc...to teraz
To nie jest zwykły pokój
Znajduje się w osobnej wieży
Max: Co ?
Youmi:Musze już isc-mówi zdenerwowana i szybko odchodzi
Max (kurwa to dlateo że jestem przeklęta ?!)-myśli
Max :Zaraz,czekaj!
Nikodem:o co tu chodzi-mysli
Max :Tam jest okno pokaż mi gdzie jest wieża!
Youmi nie zatrzymuje się i zjeżdza po poręczy,patrząc jej w oczy
Youmi:Własnie o to chodzi,że nikt nie wie...-mówi cicho
Zaraz!
Max :A pokój nauczycielski?
Kazumi:hahahaha no wiesz Max dzisiaj możesz spać ze mną-puszcza jej oko
Youmi:pietro niżej-mówi i znika na dole
Max:Zatrzymaj się albo sama to zrobię ( ignoruje kazumiego )
MAx:Tsu
Max:Matta
Odwraca się w stronę schodów
Oli patrzy na sytuacje mrużąc oczy-więc ona nie jest zwykła...jest wyjątkowa,nie moge..nie,musze się dowiedziec-myśli
MAx (Kurwa , czy jestem aż tak obrzydliwa ..dobrze ,że w tej postaci mam ochrone myśli inaczej inne stworzenia wiedzialyby ze sie tym przejmuje)-myśli
Max odłącz się i idzie do pokoju nauczycielskiego,puka do drzwi
Otwiera jej wysoki okularnik-nauczyciel filozofii
Słucham cię?
Zgubiłaś się?
Max:Konichiwa ...mogę poprosić dyrektora,mam ważną sprawę
Max:Chyba,że pan wie gdzie znajduje sie pokój 666
Nauczyciel:Niestety nie jest to możlii...coś ty powiedziała?
Nagle jego twarz kamienieje
S.ssłucham..?
Max:Proszę mi powiedzieć poprostu gdzie znajduję się ten pokój
Nauczyciel:Chyba coś ci się pomyliło,choć znajdziemy ci zaraz jakiś pokój,jeżeli żadnego nie masz
Max: Nie,poproszę ten-mówi poważnie,zastanawiając się
(Wyciąga z kieszeni i podaje mu stary zardzewialy klucz z brylancikiem, na zdobieniu
On zamilkł,bierze go do rąk i ogląda zdumiony
Max szybko zabiera mu klucz,ten patrzy w przerażeniem
zamyka nagle drzwi
Nauczyciel:Nie kłamała...-myśli opierając się o drzwi,nogi same mu się uginają z przerażenia
Muszę szybko poinformować dyrekcje
Max :proszę otworzyć drzwi ! Tak nie zachowją sie dorośli!-mówi do drzwi
Nauczyciel otwiera je ponownie po zastanowieniu się
Wejdz-mówi
Max wchodzi i rozgląda się(Na środku stoi wielki drewniany stół w kształcie owalu,siedzą przy nim wykładowcy,na ścianach wiszą wielkie obrazy,a po pokoju latają małe elfy przekazujące informacje)
Nauczyciel:Jednak spotkasz się z dyrektorką-mówi patrząc na nią z góry
Max wpatruje mu się prosto oczy z pogardą
Nauczyciel łapie ją za ramie i wypowiada nieznane jej słowa po czym znajdują się przed dużymi czarnymi drzwiami
Nauczyciel łapie wielkie kowadełko z brązu w kształcie trójgłowego smoka
Max przypatruje się zdezorientowana
Sanaki to ty?-odzywa się przytłumiony głos
Max(co za kutas)-myśli
Tak pani dyrektor-odpowiada nauczyciel
Wejdz-odzywa się głos
Nauczyciel otwiera czarne masywne drzwi i lekko wpycha Max do środka i wchodzi za nią
Max:Co się tu dzieje-myśli
Nauczyciel:Cicho bądz jesteś u dyrektorki,wyprostuj się i bądz posłuszna mówi jej srogo na ucho,to nie są żarty.
Wchodzą do dużego pomieszczenia,przy onie za ogromnym biurkiem siedzi mała postać
Max:Konichiwa
Dyrektorka: Witaj,usiądz-zwraca się do Max
dziękuje Sanaki(mówi do nauczyciela)
Sanaki wychodzi kłaniając się
Dyrektorka:pokaż swój klucz-obraca głowe w strone Max
Max Proszę-wyciąga klucz z kieszeni
Ta patrzy z przerażeniem na klucz i na Max
Dyrektorka:A więc stało się...
Max patrzy zaniepokojona wyczuwa napiecie w sali
Należą Ci się wyjaśnienia,pewnie nic nie rozumiesz..-mówi cicho
Max patrzy zaniepokojona
A więc ten klucz należał kiedys do Victora Laichta
Był przeciętnym uczniem tak jak ty
nawet nie zauważylismy... zaczął sie wtajemniczac w zakazaną czarna magie i poznawac najokropniejsze zaklecia niewybaczalne.
Max: Jaki to ma związek z pokojem ?
Ten pokój nie jest zwykłym pokojem-kontynuuje dyrektorka
przyznaje go się raz na tysiąc lat uczniom szczególnym
Max :Moim zdaniem to tylko przypadek ..nie wierze w przesądy. I jestem pewna ,że jakaś liczba nie zmieni mnie ..Jedyne co może zmienić to innych wokół ,którzy więrzą w takie rzeczy
Dyrektorka:Victor pozbawił mocy wszystkich nauczycieli i uczniów urósł w siłę,o mało nie dosięgła nas zagłada,to cud ,że ta szkoła nadal istnieje..
Nikt nie wie gdzie znajduje się ten pokój dopóki ktoś nie dostanie klucza wtedy ten pojawia się z nikąd
Max:W takim razie kto sprawuje władzę granizacyjną i przyznaje pokoje?
Dyrektorka:Przyznawanie pokoi jest niezalezne od nauczycieli czy uczniow,nikt nie umie wytłumaczyc jak to jest ze uczniowie otrzymuja klucze razem z mundurkami,to jedna z tajemnic tej szkoły
Myśle ,że to nie jest przypadek ,że dostałas ten własnie klucz..
Max: Nawet pani?Pani dyrektor ?
Dyrektor:Nawet ja..
Max :Ta forma jest tylko tymczasowa . Zamierzam Zniszczyć przekleństwo!
Max:Więc to jest przypadek
Wiem o tobie dość sporo-mówi dyrektorka patrząc jej w oczy
Max: haaaaaa ?
Wiem że twój klan został przeklęty i zostaliscie pozbawieni wiekszej mocy,a rodzina was odtrąciła
Max :Tak
Powiedz mi o czym myslisz,co chcesz zrobić?
Planujesz zemste?
Max: Co ?Nie.Zamierzam oczyszcić honor mojej rodziny
Dyrektorka patrzy na nią ze zdumieniem
Max: Moze i chcialabym się zemscic ale wtedy byłaby taka sama jak oni ..Czyli jesli tego nie zrobie bede od nich lepsza i to ich bardziej zaboli
Dyrektorka:Gdy ostatnim razem ktoś otrzymał ten pokój mało brakowało a opanowałaby nas zagłada ledwo udało się wznowić działalność szkoły po tej tragedii
Ufam ci i licze na ciebie Max..
Max: Hai!
Ktoś puka do drzwi
Dyrektorka:Proszę wejść
Wchodzi dość puszysty,mały mężczyzna lekko łysawy o kuli-jest to nauczyciel mistycyzmu
Dyrektorka:Witaj Ronaldzie
Ten podchodzi i całuje ją w dłoń
A więc to ona -zwraca się do dyrektorki
Max wstaje: Konichowa-kłania się
Roland:Czego tu chcesz szatanie jeden?!-krzyczy na nią ochrypłym głosem
Max staje jak wryta
Dyrektorka:Ależ uspokój się Ronaldzie-mówi z opanowaniem
Ten ciężko i głośno oddycha
Max : Ktoś o tak słabych nerwach nie powiniemn uczyć w szkole -mruczy przez zacisniete zęby
Odchrząkną,ktoś taki jak ty nie powinien się tu zjawić przeklęta...-mówi juz stonowanym głosem
Dyrektorka:Ronald wyjdz proszę i ochłoń
Dyrektorka:Wybacz mu Vicktor był jego ulubieńcem nikt nie przypuszczal..
Max schyla głowę ..:Przepraszam
Dyrektorka:Oh nie bede cię już zatrzymywać,własnie dostałam widomość,twój pokój zjawił się na lewym skrzydle zamku
Ronald plunał i wyszedł
Max:co za świr. Zapłaci mi za to ! -myśli
Max wstaje kłanie się dyrektorka zrobiła gest palcami,a Max znowu znalazła się przed pokojem nauczycielskim.
Nowa wieża i pokój ,które się pojawiły wzbudziły zainteresowanie
Max udaję się do pokoju
MaxTo tutaj ... drzwi wyglądają zupełnie noramlnie ... są stare wielkie braokowe ze zdobieniami
Wokół zgromadziło się sporo ludzi
Każdy coś szepcze między sobą patrząc na Max
Po otworzeniu drzwi nadal jest normalny ...stary surowy i ...jakby nawet piękny-myśli
Max zamyka drzwi i rozgląda się
poniedziałek, 18 listopada 2013
5-Niespodziewany gość
Kazumi pada na kolana
"zabije mnie baba ..super"-mysli
Nikodem wytrąca jej zwój
Max:Zdam, nie wiesz czym jestem ....cały czas blefuję ....teraz zobaczycie czym jestem.bede mogla wam pokazac bo i tak umrzecie
Nikodem:Wiemy że blefujesz idiotko,ale bez zwoju nic nie zrobisz
Łapie ją za ramiona bardzo mocno jego palce zagłębiają sie w nich
Nikodem: Przestan!
Otrząsnij się w koncu!
Max:Aaaa ...-Głos jej się załamał
Nikodem kontynuuje:
Nie wejdziesz bez nas do szkoły
Myslisz ze wpuszcza tam zabijczynie?!
Kazumi nie reaguje na cierpienie Max
Oli zbliża się do niej i staje obok Nikodema
skupia się na jej ruchach
stara się je blokować
Max: Jak nie ? W kodeksie jest ,ze to jedna ze sztuk nekromancji teraz jestescie jak szkielety ....tak jest w kodeksie
Bedziemy martwi nie jak szkielety głupia-mówi Oli
Max: Boję się ... - spuszcza głowę i drzy prawie jej nie słychać
Zresztą najwyższa rada obserwuje każdą druzyne
Max ma zamkniete oczy
Nikodem uderza jej ciałem o ziemie
Nikodem:Mam nadzieje ,że zmądrzałaś przez tą chwile...
Kazumi stoi daleko z tyłu zakłopotany
Nagle przeszeł po nich strumień ciepla ,wszystko było czarno białe przez ułameksekundy ,nie mogą juz sie ruszać coś ich blokuje.
Max złapał Aloisy
Aloisy:Moja mała kuzyneczka ma kłopoty ,jak mi przkro -drwi z usmiechem
Nikodem i Oli patrzą zdziwieni
Poczym stawia ją i z całej sily uderza w brzuch az odrywa sie nogami od ziemi potem zadaje jej silny cios ręka w ramę az ta więlką prędkością wpada na drzewo
Oni patrzą wryci
Max:Auch - ledwo złapała odech ,a krew wyleciała jej z płuc
Nikodem:"Należy się suce,widocznie kogoś jeszcze wkurwiła"-myśli
Kazumi patrzy przerażony
Aloisy :Co się stąło ...czyżbyś się wsydziła czegoś ...?
Max: TAK!Ty gnoju ..łapie się za ramie i ledwo stoi
Kazumi myśli"Kurwa on ją zabije...co robić,chociaż ona chciała zabić nas"-bije się z myślami
Zjawia sie przed nią i uderza jeszcze raz w brzuch tym razem mocniej ta wbila sie w kore drzewa
Aloisy :W co się pobawimy ..ku zy ne czko ?
Oli:"jakies rodzinne porachunki,w koncu ma nauczke"-mysli
Aloisy :Słyszałem ,że twój honor ma kompleksy.W końcu taki śmieć jak ty nigdy nie zostanie aniołem.Myślisz ,że będziesz od nas lepsza ?-zaczyna się smiać.Upokorzę Cie tak ,że sama się zabijesz.Pamiętasz jak byliśmy dziećmi i przysięgliśmy ,że bedziemy przyjaciółmi i ,że bede cię chronić-śmeje się-jaki ja bylem załosny ...Tak na ciebie patrze i się brzydze
Max:Ty maaaaaa ły ....eccccch ..u - ledwo mówi
Oli:"A więc jest upadłym aniołem....."-myśli
Nikodem:"To dlatego blefowała czym jest...ciekawe co zrobiła,że ją odtrącili"-myśli
Aloisy;Czemu się nie przemienisz? Co tam masz w głowie ? Czesz dojść do tego jako człowiek nie jako potwór ? Nie sądzisz ,że trochę za późno ? Ludzie kontrolujący innich nie należą do aniołków ?Chyba musi Cinaprawde na tym zależeć
Max: To mnie zabij! Pokrzyżuj mi plany ...ulży Ci ? Jak mogłeś nas się wyrzec ..jak mogliście to na nas zrzucić ? Ufalam Ci ..Byłes dla mnie jak braciszek
Max patrzy ledwo powstrzymuje łzy
Aloisy :Płacz mała ...słabi mają do tego prawo
Nkodem:"To ona ma uczucia?-drwi w myślach
Max:ZAbiję cię !
Odepchnęła go
Upadła na ziemie i wyciagnela zwoj
Oli:"Zapewne go zabije..."-myśli z sarkazmem *uśmiecha się
Aloosy ze śmiechem zjawil sie przy niej i zaczal ja kopac
Nagle z pleców Aloisy'ego wychodzą piękne duże skrzydła
Kazumi:"Nie moge jej zostawić,musze jej pomóc..ale on nas blokuje"-myśli
"Dam rade,nie pozwole jej zginąc"
Kazumi całą swoją moc skupia na ruchach
Alosy :Widzisz kurwa! To moje skrzydła ! Masz takie?! Podniosl ja za szmaty i lekko zblizyl usta do jej ust chcąc ją cmoknąc
Kazumi;"Co udało się?! jak to kurwa ja się ruszam?!"-myśli
Kazumi:"musze jej pomóc..."
Kazumi zaczyna biec w strone aniła transformując się
Wbija się w niego szponami
i wielką prędkościa
Aloisy zaskoczony upada na ziemie i przygniata Max
Ten odpycha go skrzydłami
Oli:"Co ruszył się?"
Nikodem:"Przewrócił anioła blokada przerwana"
Oli:"Idiota musze mu pomóc"
Oli:Skupia się na sercu anioła i spowalnia je
sprawiając mu jednocześnie ból
Aloisy:Zaraz zaraz o wiedze ze masz pieczęć mojej slodkiej kuzyneczki nie będe cię blokował bo to całkiem zabawne-śmieje się.
Chcesz się przyłączyć do zabawy ?-zwraca się do Kazumiego
Kazumi nie poddaje się..ponawia atak
Aloisy :au! Kuwa
Nikodem:"Musze pomóc Oliemu co za kretyn..."-mysli
"ale wtedy pomoge tez tej suce..."
Nagle wokol zaczynaja sie platac lanncuchy blokują ich
Kazumi:Spierdalaj stąd!-mówi do Aloisy'ego
Kazumi patrzy na Max z przejęciem
Max; Ahh...(podnosi głowe ) ... Aloisy zabiorę Cię na tamtą stronę ze sobą .(uśmiecha się i wstaję )
Aloisy Nie wtrącajcie się w nie swoje sprawy wampiry
Oli nadal skupia się na ciele Aloisy'ego
Aloisy:A moze was podnieca bycie u niej na smyczy ?
Kazumi opornie strara się poruszyc...:AAAAA...zabije cię skurwielu
chce mu wpić szpony w serce
Aloisy : To nie wasza walka wampiry ...Albo mam ukalad tylko aniol moze was uwolnic
Aloysy :To jak ja was uwolnie ,a wy dacie nam dokończyc?-mówi z szyderczym uśmiechem, po czym ściąga im pieczęć
Max to poczuła :KURWA!
Oli: A teraz się pierdol dupku!
Oli naciera na niego wzrokiem jeszcze silniejszym,teleportuje się i stara ukąsić
Alosy :auł
Kąsa go
Aloisy odpycha go,ale Oli,zdążył zasmakować kilka kropel to dużo mu daje
Krew anioła jest bardzo cennna
Przed Aloisy'm pojawia sie wielki czarny anioł,blokując jego uderzenie(To Max która się zmieniła)
Oli stara się blokować ruchy Aloisy'ego
Kazumi:"ona jest teraz jeszcze piękniejsza..."-myśli
Max ma martwy wzrok
Odrzuca Olivera
Oliver:Au
Max stoi tyłem do Aloisy'ego ten wykorzystuje sytuacje i lapie ją za kark po czym uderza nia w ziemie,lecz jej ciało znika nim dotkneło ziemi
Max zjawia sie nad nim i probuje go uderzyc w głowe,ale on łapie jej ręke i rzuca nią o skały
Kazumi stara się za wszelką cene jej pomóc,podbiega i szponami szarpie skrzydła anioła
Kazumi uderza o ziemie,anioł odparł jego atak
Kazumi traci przytomność
Max patrzy na Kazumiego z bolem na twarzy,ale jej oczy zdaja sie byc martwe
Nikodem patrzy na Oliego
Oli teleportuje się za anioła chwyta go za ręce i stara się go ukąsić dołącza do niego Nikodem,jest to dla niego ważne wtedy będzie miał więcej zdolnośći.
Razem usiłują wypić mu krew
Max wyciąga zwój i wyjmuje z niegovpiękny zdobiony miecz z czerwonym rubinem na rekojeszczy i znakiem klanu po czym biegnie w kierunku Aloisy'ego
Wampiry raczą się jego krwią i odsuwają się
Max kieruje fale uderzeniową w pół anioła
Alosy stoi nie ma czasu by wykonac jakikolwiek unik,mysli ze zginie,lecz miecz zatrzymuje się przed jego głową
Max mignęły przed oczyma wspomnienia z dzieciństwa i odruchowo sięzatrzymała
Aloisy wykorzystując sytuacje chwyta za miecz obracając go wbija Max w serce
Nikodem i Oli stoją wryci
Krew Max trysnela z usta ,a włosy pod siłą uderzenia poleciały jej na twarz
Aloisy :Czarne aniolki nie powinny się tak wachać
Uśmiechnął się i zaczął drzążyć mieczem w jej sercu
Wampiry z krzykiem nacierają na niego
Są teraz dużo silniejsze
Alosy puszcza ostrze i bierze w ostatniej chwili Max jako tarcze przed atakiem wampirów
Oli w goryczy skupia wzrok na jego twarzy,chce go zabić
Oli nie chcąc skrzywdzić Max teleportuje się w ostatniej chwili
atak uderza w drzewo,odbija się,a Oli upada
Aloisy :Widzisz wampirku..czasami lepiej się nie mieszać w nieswoje sprawy-szyderczy śmiech
Aloysy :Nie rozumiem Was to naprawde podnieca,myslalem ze sie nie lubicie
Aloysy :No okey ....nudzicie mnie
Znika
Nikodem rozgląda się
Oli leży zakrwawiony na ziemi
Kazumi podobnie
Max stoi z mieczem w sercu
Nikodem podchodzi do niej
Nikodem:Jak ci pomóc?
Max a martwy wzrok i wyraz twarzy
Nikodem dzięki krwi pół anioła ma więcej umiejętności
Skupia wzrok na jej ranie
i goi ją przy czym traci większość nabytych umejętności
Max:Dlaczego to robisz?-jej głos brzmi inaczej,teraz jest doroślejszy,a zarazem delikatniejszy
Nikodem upada osłabiony na kolana
bo...jesteśmy drużyną..ale nie myśl ze cię lubie-uśmiecha się i traci przytomność
Maxstoi jak wryta
Pada na kolana i patrzy na jego twarz . Zaczyna go leczyć
Wkłada w to wielkie ilości mocy ,które się gromadziły w jej ciele kiedy była człowiekiem,zaczela juz leczyc pozostałych w tym samym momencie
Nikodem przebudza się powoli
podobnie jak Oli i Kazumi
Max stoi i jej twarz nie wyraża nadal żadnych emocji
Nikodem wstaje i podchodzi do Oliego
Pomaga mu wstać
To samo robi z Kazumim
Max stoi z dala od nich
Oli: Pośpieszmy się straciliśy dużo czasu-mówi cicho
Idą w ciszy w strone katedry
Max pozostaje w tyle
Kazumi wraca po nią
Łapie ją za ręke i szepcze:Jesteśmy drużyną
Stoi i patrzy się na niego
Max : Nie rozumiem -mówi cicho
Kazumi dołącza do Nikodema i Oliego ciągnąc za sobą Max
Widzą bramę
Oli: wreszcie-szepcze wykonczony
Kazumi i Oli otwierają wrota
Nikodem:To jak wchodzimy?
Nikt nie odpowiada
Oli wchodzi pierwszy
za nim podąza Nikodem
Kazumi patrzy na Max
Kazumi:Mam ci tyle do powiedzienia-szepcze
nie wiem o co najpierw zapytac
Max wydaje sie być martwa,cały czas ma jeden wyraz twarzy,wyglada calkiem inaczej jakby byla calkiem inna osoba
Kazumi: Powiesz mi coś?
Klęka przed nią
Kazumi:Jesteś jeszcze piękniejsza..-mówi cicho
Max stoi w mileczeniu i spuszcza głowę
Kuca przed nim powoli
Kazumi: Jestem naiwny?
Max kladzie reke na jego ramieniu sztwywno
Patrzy mu w oczy ,przygląda się tak jakby go nie rozumiała
Kazumi patrzy w jej oczy zafascynowany
Po czym wstaje
i kieruje się do teleportu
Kazumi spuszcza głowe
czekaj!-woła w jej stronę
usuń mi wspomnienia-mówi pewnie
Max staje nieruchomo przez chwile i obraca się
Kazumi:Proszę...podchodzi do niej ze łzami w oczach
Max kładzie mu ręce na twarzy
Oczy jej zaczynają się błyszczeć i świecić na czerwono
Max:Jesteś pewny ?
Max:Co mam dokładnie usunąć ?
Kazumi:Ciebie...nie potrafie tak żyć
Mx: Jesli wejde Ci teraz w umysł zobaczę całe twoje życie.Jesleś pewien ?
Kazumi:Kiedy jesteś obok cierpie bo wiem że nic nie znacze
Sama mnie do tego doprowadziłas,więc mnie uwolnij od siebie
Max:Nic nie znaczysz? To wielki świat ...Myślisz ,że kogokolwiek istnienie ma jekieś znaczenie?
Max: Dobrze..zaczynam
Kazumi zaciska oczy pełne łez
Całe życie mu przelecialo przed oczami nagle obraz się zatrzymuje,a przed nim staje mała dziewczyna w fioletowych włosach(na jego twarzy pojawia się uśmiech)lecz postać zanika i blednie w końcu znika.Jego wspomnienia od momentu wejścia do jaskini nie istnieją,nic nie pamięta.
Kazumi otwiera oczy: Gdzie jesteśmy?
Kim ty jestes?!(Nie poznaje jej w formie anioła)
Max:Jestem Max
Kazumi:Co się z tobą stało Max?
Max: (ignoruje to pytanie ) Przejdzmy przed teleport mowi poważnie
Kazumi:Co teleport?! Jak to?!-krzyczy z uśmiechem na twarzy
Jezu kocham cie!-uradowany
Max:Wchodzi do teleportu szepcząc cichutko:Wiem Kazumi..-uśmiecha się lekko
Kazumi idzie za nia cięsząc bułe
"zabije mnie baba ..super"-mysli
Nikodem wytrąca jej zwój
Max:Zdam, nie wiesz czym jestem ....cały czas blefuję ....teraz zobaczycie czym jestem.bede mogla wam pokazac bo i tak umrzecie
Nikodem:Wiemy że blefujesz idiotko,ale bez zwoju nic nie zrobisz
Łapie ją za ramiona bardzo mocno jego palce zagłębiają sie w nich
Nikodem: Przestan!
Otrząsnij się w koncu!
Max:Aaaa ...-Głos jej się załamał
Nikodem kontynuuje:
Nie wejdziesz bez nas do szkoły
Myslisz ze wpuszcza tam zabijczynie?!
Kazumi nie reaguje na cierpienie Max
Oli zbliża się do niej i staje obok Nikodema
skupia się na jej ruchach
stara się je blokować
Max: Jak nie ? W kodeksie jest ,ze to jedna ze sztuk nekromancji teraz jestescie jak szkielety ....tak jest w kodeksie
Bedziemy martwi nie jak szkielety głupia-mówi Oli
Max: Boję się ... - spuszcza głowę i drzy prawie jej nie słychać
Zresztą najwyższa rada obserwuje każdą druzyne
Max ma zamkniete oczy
Nikodem uderza jej ciałem o ziemie
Nikodem:Mam nadzieje ,że zmądrzałaś przez tą chwile...
Kazumi stoi daleko z tyłu zakłopotany
Nagle przeszeł po nich strumień ciepla ,wszystko było czarno białe przez ułameksekundy ,nie mogą juz sie ruszać coś ich blokuje.
Max złapał Aloisy
Aloisy:Moja mała kuzyneczka ma kłopoty ,jak mi przkro -drwi z usmiechem
Nikodem i Oli patrzą zdziwieni
Poczym stawia ją i z całej sily uderza w brzuch az odrywa sie nogami od ziemi potem zadaje jej silny cios ręka w ramę az ta więlką prędkością wpada na drzewo
Oni patrzą wryci
Max:Auch - ledwo złapała odech ,a krew wyleciała jej z płuc
Nikodem:"Należy się suce,widocznie kogoś jeszcze wkurwiła"-myśli
Kazumi patrzy przerażony
Aloisy :Co się stąło ...czyżbyś się wsydziła czegoś ...?
Max: TAK!Ty gnoju ..łapie się za ramie i ledwo stoi
Kazumi myśli"Kurwa on ją zabije...co robić,chociaż ona chciała zabić nas"-bije się z myślami
Zjawia sie przed nią i uderza jeszcze raz w brzuch tym razem mocniej ta wbila sie w kore drzewa
Aloisy :W co się pobawimy ..ku zy ne czko ?
Oli:"jakies rodzinne porachunki,w koncu ma nauczke"-mysli
Aloisy :Słyszałem ,że twój honor ma kompleksy.W końcu taki śmieć jak ty nigdy nie zostanie aniołem.Myślisz ,że będziesz od nas lepsza ?-zaczyna się smiać.Upokorzę Cie tak ,że sama się zabijesz.Pamiętasz jak byliśmy dziećmi i przysięgliśmy ,że bedziemy przyjaciółmi i ,że bede cię chronić-śmeje się-jaki ja bylem załosny ...Tak na ciebie patrze i się brzydze
Max:Ty maaaaaa ły ....eccccch ..u - ledwo mówi
Oli:"A więc jest upadłym aniołem....."-myśli
Nikodem:"To dlatego blefowała czym jest...ciekawe co zrobiła,że ją odtrącili"-myśli
Aloisy;Czemu się nie przemienisz? Co tam masz w głowie ? Czesz dojść do tego jako człowiek nie jako potwór ? Nie sądzisz ,że trochę za późno ? Ludzie kontrolujący innich nie należą do aniołków ?Chyba musi Cinaprawde na tym zależeć
Max: To mnie zabij! Pokrzyżuj mi plany ...ulży Ci ? Jak mogłeś nas się wyrzec ..jak mogliście to na nas zrzucić ? Ufalam Ci ..Byłes dla mnie jak braciszek
Max patrzy ledwo powstrzymuje łzy
Aloisy :Płacz mała ...słabi mają do tego prawo
Nkodem:"To ona ma uczucia?-drwi w myślach
Max:ZAbiję cię !
Odepchnęła go
Upadła na ziemie i wyciagnela zwoj
Oli:"Zapewne go zabije..."-myśli z sarkazmem *uśmiecha się
Aloosy ze śmiechem zjawil sie przy niej i zaczal ja kopac
Nagle z pleców Aloisy'ego wychodzą piękne duże skrzydła
Kazumi:"Nie moge jej zostawić,musze jej pomóc..ale on nas blokuje"-myśli
"Dam rade,nie pozwole jej zginąc"
Kazumi całą swoją moc skupia na ruchach
Alosy :Widzisz kurwa! To moje skrzydła ! Masz takie?! Podniosl ja za szmaty i lekko zblizyl usta do jej ust chcąc ją cmoknąc
Kazumi;"Co udało się?! jak to kurwa ja się ruszam?!"-myśli
Kazumi:"musze jej pomóc..."
Kazumi zaczyna biec w strone aniła transformując się
Wbija się w niego szponami
i wielką prędkościa
Aloisy zaskoczony upada na ziemie i przygniata Max
Ten odpycha go skrzydłami
Oli:"Co ruszył się?"
Nikodem:"Przewrócił anioła blokada przerwana"
Oli:"Idiota musze mu pomóc"
Oli:Skupia się na sercu anioła i spowalnia je
sprawiając mu jednocześnie ból
Aloisy:Zaraz zaraz o wiedze ze masz pieczęć mojej slodkiej kuzyneczki nie będe cię blokował bo to całkiem zabawne-śmieje się.
Chcesz się przyłączyć do zabawy ?-zwraca się do Kazumiego
Kazumi nie poddaje się..ponawia atak
Aloisy :au! Kuwa
Nikodem:"Musze pomóc Oliemu co za kretyn..."-mysli
"ale wtedy pomoge tez tej suce..."
Nagle wokol zaczynaja sie platac lanncuchy blokują ich
Kazumi:Spierdalaj stąd!-mówi do Aloisy'ego
Kazumi patrzy na Max z przejęciem
Max; Ahh...(podnosi głowe ) ... Aloisy zabiorę Cię na tamtą stronę ze sobą .(uśmiecha się i wstaję )
Aloisy Nie wtrącajcie się w nie swoje sprawy wampiry
Oli nadal skupia się na ciele Aloisy'ego
Aloisy:A moze was podnieca bycie u niej na smyczy ?
Kazumi opornie strara się poruszyc...:AAAAA...zabije cię skurwielu
chce mu wpić szpony w serce
Aloisy : To nie wasza walka wampiry ...Albo mam ukalad tylko aniol moze was uwolnic
Aloysy :To jak ja was uwolnie ,a wy dacie nam dokończyc?-mówi z szyderczym uśmiechem, po czym ściąga im pieczęć
Max to poczuła :KURWA!
Oli: A teraz się pierdol dupku!
Oli naciera na niego wzrokiem jeszcze silniejszym,teleportuje się i stara ukąsić
Alosy :auł
Kąsa go
Aloisy odpycha go,ale Oli,zdążył zasmakować kilka kropel to dużo mu daje
Krew anioła jest bardzo cennna
Przed Aloisy'm pojawia sie wielki czarny anioł,blokując jego uderzenie(To Max która się zmieniła)
Oli stara się blokować ruchy Aloisy'ego
Kazumi:"ona jest teraz jeszcze piękniejsza..."-myśli
Max ma martwy wzrok
Odrzuca Olivera
Oliver:Au
Max stoi tyłem do Aloisy'ego ten wykorzystuje sytuacje i lapie ją za kark po czym uderza nia w ziemie,lecz jej ciało znika nim dotkneło ziemi
Max zjawia sie nad nim i probuje go uderzyc w głowe,ale on łapie jej ręke i rzuca nią o skały
Kazumi stara się za wszelką cene jej pomóc,podbiega i szponami szarpie skrzydła anioła
Kazumi uderza o ziemie,anioł odparł jego atak
Kazumi traci przytomność
Max patrzy na Kazumiego z bolem na twarzy,ale jej oczy zdaja sie byc martwe
Nikodem patrzy na Oliego
Oli teleportuje się za anioła chwyta go za ręce i stara się go ukąsić dołącza do niego Nikodem,jest to dla niego ważne wtedy będzie miał więcej zdolnośći.
Razem usiłują wypić mu krew
Max wyciąga zwój i wyjmuje z niegovpiękny zdobiony miecz z czerwonym rubinem na rekojeszczy i znakiem klanu po czym biegnie w kierunku Aloisy'ego
Wampiry raczą się jego krwią i odsuwają się
Max kieruje fale uderzeniową w pół anioła
Alosy stoi nie ma czasu by wykonac jakikolwiek unik,mysli ze zginie,lecz miecz zatrzymuje się przed jego głową
Max mignęły przed oczyma wspomnienia z dzieciństwa i odruchowo sięzatrzymała
Aloisy wykorzystując sytuacje chwyta za miecz obracając go wbija Max w serce
Nikodem i Oli stoją wryci
Krew Max trysnela z usta ,a włosy pod siłą uderzenia poleciały jej na twarz
Aloisy :Czarne aniolki nie powinny się tak wachać
Uśmiechnął się i zaczął drzążyć mieczem w jej sercu
Wampiry z krzykiem nacierają na niego
Są teraz dużo silniejsze
Alosy puszcza ostrze i bierze w ostatniej chwili Max jako tarcze przed atakiem wampirów
Oli w goryczy skupia wzrok na jego twarzy,chce go zabić
Oli nie chcąc skrzywdzić Max teleportuje się w ostatniej chwili
atak uderza w drzewo,odbija się,a Oli upada
Aloisy :Widzisz wampirku..czasami lepiej się nie mieszać w nieswoje sprawy-szyderczy śmiech
Aloysy :Nie rozumiem Was to naprawde podnieca,myslalem ze sie nie lubicie
Aloysy :No okey ....nudzicie mnie
Znika
Nikodem rozgląda się
Oli leży zakrwawiony na ziemi
Kazumi podobnie
Max stoi z mieczem w sercu
Nikodem podchodzi do niej
Nikodem:Jak ci pomóc?
Max a martwy wzrok i wyraz twarzy
Nikodem dzięki krwi pół anioła ma więcej umiejętności
Skupia wzrok na jej ranie
i goi ją przy czym traci większość nabytych umejętności
Max:Dlaczego to robisz?-jej głos brzmi inaczej,teraz jest doroślejszy,a zarazem delikatniejszy
Nikodem upada osłabiony na kolana
bo...jesteśmy drużyną..ale nie myśl ze cię lubie-uśmiecha się i traci przytomność
Maxstoi jak wryta
Pada na kolana i patrzy na jego twarz . Zaczyna go leczyć
Wkłada w to wielkie ilości mocy ,które się gromadziły w jej ciele kiedy była człowiekiem,zaczela juz leczyc pozostałych w tym samym momencie
Nikodem przebudza się powoli
podobnie jak Oli i Kazumi
Max stoi i jej twarz nie wyraża nadal żadnych emocji
Nikodem wstaje i podchodzi do Oliego
Pomaga mu wstać
To samo robi z Kazumim
Max stoi z dala od nich
Oli: Pośpieszmy się straciliśy dużo czasu-mówi cicho
Idą w ciszy w strone katedry
Max pozostaje w tyle
Kazumi wraca po nią
Łapie ją za ręke i szepcze:Jesteśmy drużyną
Stoi i patrzy się na niego
Max : Nie rozumiem -mówi cicho
Kazumi dołącza do Nikodema i Oliego ciągnąc za sobą Max
Widzą bramę
Oli: wreszcie-szepcze wykonczony
Kazumi i Oli otwierają wrota
Nikodem:To jak wchodzimy?
Nikt nie odpowiada
Oli wchodzi pierwszy
za nim podąza Nikodem
Kazumi patrzy na Max
Kazumi:Mam ci tyle do powiedzienia-szepcze
nie wiem o co najpierw zapytac
Max wydaje sie być martwa,cały czas ma jeden wyraz twarzy,wyglada calkiem inaczej jakby byla calkiem inna osoba
Kazumi: Powiesz mi coś?
Klęka przed nią
Kazumi:Jesteś jeszcze piękniejsza..-mówi cicho
Max stoi w mileczeniu i spuszcza głowę
Kuca przed nim powoli
Kazumi: Jestem naiwny?
Max kladzie reke na jego ramieniu sztwywno
Patrzy mu w oczy ,przygląda się tak jakby go nie rozumiała
Kazumi patrzy w jej oczy zafascynowany
Po czym wstaje
i kieruje się do teleportu
Kazumi spuszcza głowe
czekaj!-woła w jej stronę
usuń mi wspomnienia-mówi pewnie
Max staje nieruchomo przez chwile i obraca się
Kazumi:Proszę...podchodzi do niej ze łzami w oczach
Max kładzie mu ręce na twarzy
Oczy jej zaczynają się błyszczeć i świecić na czerwono
Max:Jesteś pewny ?
Max:Co mam dokładnie usunąć ?
Kazumi:Ciebie...nie potrafie tak żyć
Mx: Jesli wejde Ci teraz w umysł zobaczę całe twoje życie.Jesleś pewien ?
Kazumi:Kiedy jesteś obok cierpie bo wiem że nic nie znacze
Sama mnie do tego doprowadziłas,więc mnie uwolnij od siebie
Max:Nic nie znaczysz? To wielki świat ...Myślisz ,że kogokolwiek istnienie ma jekieś znaczenie?
Max: Dobrze..zaczynam
Kazumi zaciska oczy pełne łez
Całe życie mu przelecialo przed oczami nagle obraz się zatrzymuje,a przed nim staje mała dziewczyna w fioletowych włosach(na jego twarzy pojawia się uśmiech)lecz postać zanika i blednie w końcu znika.Jego wspomnienia od momentu wejścia do jaskini nie istnieją,nic nie pamięta.
Kazumi otwiera oczy: Gdzie jesteśmy?
Kim ty jestes?!(Nie poznaje jej w formie anioła)
Max:Jestem Max
Kazumi:Co się z tobą stało Max?
Max: (ignoruje to pytanie ) Przejdzmy przed teleport mowi poważnie
Kazumi:Co teleport?! Jak to?!-krzyczy z uśmiechem na twarzy
Jezu kocham cie!-uradowany
Max:Wchodzi do teleportu szepcząc cichutko:Wiem Kazumi..-uśmiecha się lekko
Kazumi idzie za nia cięsząc bułe
sobota, 16 listopada 2013
4-Było blisko
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak śmiał to zrobić ?! Co za kretyn .Czemu to zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci zanim on to zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada daleko od nich z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe ,że będzie druga część testu i bedziemy musieli ze sobą walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym miała mieć wyrzuty ! Mówisz tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział Oliver bo walczył za nas!Ale ty nic w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz cofnę pieczęć bedziecie wolni i uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba ze zdaze uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie boję sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci chodzi , naważyłam piwa więc będę w stanie je wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam teraz kontrolę nad wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli Cię to ? Nie rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie też duma boli
Max schyla głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio kiedy miales taki wzrok to mnie nieźle zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz na takie pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie chciał ,żebyś mnie potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie jakiś ważny to tylko dziecienca zachcianką ..Kurwa ale z mnie suka....nie taka wybrałam drogę ....chcialam stać sie aniolem zeby przywrocic honoor rodzinie ...a boli mnie wlasnea duma przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj z mojej głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i ramie zaczyna go boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w każdej chwili zabić-mówi z paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze głeboki oddech serce jej skacze az je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem go zabiję ! Zrobię to przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła jego dłoń i wstała trzymając go za koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła leciutko pieczęć i zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci kto tu ma nad kim władzę !
Max-aaa ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam sprawić żebyś zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Max trochę się przestraszyła więc włączyła ostrzegawczo lekko pieczęć
Max patrzy na niego z kamienny wyrazem twarzy i czeka na jego reakcje
Kazumi nie zwraca już uwagi na ból odchodzi i kładzie się przy ognisku
Max idzie w kierunku Oliego i siada kolo niego,nachyla się nad nim i przygląda twarzy
Oli mimo,że spi wyczuł jej obecnośc
Oli:Czego?
Max:Nic ...tylko od teraz jesteś moim podannym - patrzy na niego smutnym wyrazem twarzy z gory
Kazumi obraca się na drugi bok i zaciska oczy
Oli patrzy na nią dużymi oczami
Nagle zrywa się Nikodem i zaciska dłon na jej szyi
(Nikodem słyszał wszystko,udawał,że spi)
Nikodem:pominełas jedno...moja matka jest wróżką,naprawdę jesteś tak głupia,żeby myśląc,że puściła mnie tu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia,że cos mi się stanie?Twoje marne pieczęci na mnie nie działaja
Max-Nie zwróciła na to uwagi .Lekko się uśmiechnęła,patrzy nadal na Olivera,Ty powinieneś mnie zrozumieć
Max-oO działa jak odbicie nic mi nie zrobisz imitacjo wampira-zwraca się do Nikodema
Nikodem zasiska ręke na jej szyi i uderza ją lecz to nic nie daje jego ruchy przenikają przez nią
Max nadal jest pochylona nad Oliverem i smutnie podnosi kącik ust tak by pojawil się uśmiech
Nikodem naciera na nią,ale przelatuje przez jej ciało i uderza w ścianę jaskini
Sciana się skruczyła ,a on uderza o ziemie
Oli: Dobrze jesteś teraz silniejsz niż my wszyscy,osiągnałas co chciałas
Max-Patrzy nadal tylko na Olivera
Max:Nadal jestem słaba
Oli:Jesteś słaba,ale sprytna
Nikodem stracił przytomność
Max:Nie mam zamiaru was zabić.To tylko zabezpieczenie ,z taką siłą będziecie mi tylko zawadzaćWcale nie chcę być silna bez powodu ...gome ...ale zadanie,ktore na mnie spadlo jest wazniejsze niz bycie dobrą osobą .
Oli:Wiesz,że ryzykujesz...wystarczy,że znajdziemy kogoś kto nam to ściągnie
Max:Jestem na to przygotowana
Max:Odpocznijcie ,potem wymarzę wam wspomnienia
Oli: Na Nikodema nie działają twoje marne zaklęcia i pieczęcie
Max: To czemu teraz leży na ziemi ?
Max się uśmiechnęła
Oli spuszcza głowe
Oli jesteś w stanie zdjąć tą pieczęć wiesz?-mówi Max
Max:powiedzieć Ci jak ?
Oliver patrzy na nią
Jego oczy napełnily się krwistym odcieniem
Max uśmiecha się :Nie w ten sposób
Max:Możesz to zdjąć zrzekając się bycia wampirem,wtedy będziesz już tylko podupadłym wampirem chyba jednym z pierwszych w historii
Oliver: To niezależne ode mnie,to reakcja na takie parszywe osoby jak ty
Oliver: Zostaw nas -mówi ze złościa
Nigdy się nie zrzeknę!
Nie dam Ci tej satysfakcji
Musze odbudować honor rodziny!
Max:A twoja rodzina straciła honor ?
Max:Nawet gdybyś się zrzekł to i tak to była tylko podpucha
Oli:Nie interesuj się tym,na pewno nie odpowiem,na pewno nie tobie
Oli:Nie jestem głupi
Oli: Współpracuj w drużynie aż dotrzemy do zamku to tylko tyle
Max:Raczej jesteś głupi ,zaufałeś obym i byłeś w stanie oddać za nich życie , przez to znadujesz sie teraz w takiej sytuacji ...czy to nie głupie ?
Oli:Nie ratowałem ciebie,ale Nikodema!
Nie myśl sobie za wiele
Ciebie bym dał do pozarcia temu pieskowi
Oliverowi drżą wargi,stara się ukryć ból
Max:Nikodema też dopiero co poznałes.Skoro byś mnie nie uratował to jestes taki jak ja
Kazumi cały czas się temu przysłuchuje
W końcu wstaje i patrzy na nią z bólem w oczach
Max się uśmiecha i zmieniła ton głosu ..na uprzejmy i słodki taki jak w pociągu
Max:Co się stało Kazumi -san ,wyglądasz blado
Kazumi: Oli ma racje współpracuj w druzynie aż dotrzemy do zamku możesz nas nienawidzic ale druzyna to warunek zdania testu,bez nas nie zdasz-mówi szorstko
Max: Zaraz to moja kwestia Kazumi - san (słodziuko ) Nie nienawidze was
Max:Kazumi - san (drwiący uśmiech ) ale brak ciebie nie zrobił był jakiejś różnicy w naszej sile
Kazumi: Świetnie grasz bicz-chan
Ale i tak wiem,że tylko zgrywasz się,że jesteś inna
Max: To może mnie zmienisz ? (słodziuko )
K:Nie chce tracić czasu na kogoś takiego jak ty
Max:Wybacz ale jestem z tych co idą po trupach do celu -poważny smutny ton
K:A teraz się domyslaj czy ja nie grałem przed toba-uśmiecha się
Oli:tak czy siak bez nas nie zdasz testu więc juz sie stul,nie zgrywaj waznej i daj spac
Max: Myślisz ,że jestem taka idiotką jak ty ? Usunęłam te wspomnienia w których byly jakieś uczucia do Ciebie (słodko) pamiętasz jak powiedziałam ,że mnie nudzisz ?Tto było wtedy-zwraca się do Kazumiego
Oh tak Oliver już Ci nie przeszkadzam . Śpij spokjnie .Oyassssumi
Max: Oliver-chan mógłbyś postarać się być trochę bardziej uprzejmy ...no nic Osyasummi
Oliver wstaje i patrzy pogardliwie na nią
*podchodzi do Nikodema
Głaszcze go po głowie i niesie na posłanie
Atmosfera się uspokoiła i zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak śmiał to zrobić ?! Co za kretyn .Czemu to zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci zanim on to zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada daleko od nich z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe ,że będzie druga część testu i bedziemy musieli ze sobą walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym miała mieć wyrzuty ! Mówisz tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział Oliver bo walczył za nas!Ale ty nic w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz cofnę pieczęć bedziecie wolni i uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba ze zdaze uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie boję sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci chodzi , naważyłam piwa więc będę w stanie je wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam teraz kontrolę nad wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli Cię to ? Nie rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie też duma boli
Max schyla głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio kiedy miales taki wzrok to mnie nieźle zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz na takie pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie chciał ,żebyś mnie potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie jakiś ważny to tylko dziecienca zachcianką ..Kurwa ale z mnie suka....nie taka wybrałam drogę ....chcialam stać sie aniolem zeby przywrocic honoor rodzinie ...a boli mnie wlasnea duma przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj z mojej głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i ramie zaczyna go boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w każdej chwili zabić-mówi z paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze głeboki oddech serce jej skacze az je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem go zabiję ! Zrobię to przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła jego dłoń i wstała trzymając go za koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła leciutko pieczęć i zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci kto tu ma nad kim władzę !
Max-aaa ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam sprawić żebyś zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Max trochę się przestraszyła więc włączyła ostrzegawczo lekko pieczęć
Max patrzy na niego z kamienny wyrazem twarzy i czeka na jego reakcje
Kazumi nie zwraca już uwagi na ból odchodzi i kładzie się przy ognisku
Max idzie w kierunku Oliego i siada kolo niego,nachyla się nad nim i przygląda twarzy
Oli mimo,że spi wyczuł jej obecnośc
Oli:Czego?
Max:Nic ...tylko od teraz jesteś moim podannym - patrzy na niego smutnym wyrazem twarzy z gory
Kazumi obraca się na drugi bok i zaciska oczy
Oli patrzy na nią dużymi oczami
Nagle zrywa się Nikodem i zaciska dłon na jej szyi
(Nikodem słyszał wszystko,udawał,że spi)
Nikodem:pominełas jedno...moja matka jest wróżką,naprawdę jesteś tak głupia,żeby myśląc,że puściła mnie tu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia,że cos mi się stanie?Twoje marne pieczęci na mnie nie działaja
Max-Nie zwróciła na to uwagi .Lekko się uśmiechnęła,patrzy nadal na Olivera,Ty powinieneś mnie zrozumieć
Max-oO działa jak odbicie nic mi nie zrobisz imitacjo wampira-zwraca się do Nikodema
Nikodem zasiska ręke na jej szyi i uderza ją lecz to nic nie daje jego ruchy przenikają przez nią
Max nadal jest pochylona nad Oliverem i smutnie podnosi kącik ust tak by pojawil się uśmiech
Nikodem naciera na nią,ale przelatuje przez jej ciało i uderza w ścianę jaskini
Sciana się skruczyła ,a on uderza o ziemie
Oli: Dobrze jesteś teraz silniejsz niż my wszyscy,osiągnałas co chciałas
Max-Patrzy nadal tylko na Olivera
Max:Nadal jestem słaba
Oli:Jesteś słaba,ale sprytna
Nikodem stracił przytomność
Max:Nie mam zamiaru was zabić.To tylko zabezpieczenie ,z taką siłą będziecie mi tylko zawadzaćWcale nie chcę być silna bez powodu ...gome ...ale zadanie,ktore na mnie spadlo jest wazniejsze niz bycie dobrą osobą .
Oli:Wiesz,że ryzykujesz...wystarczy,że znajdziemy kogoś kto nam to ściągnie
Max:Jestem na to przygotowana
Max:Odpocznijcie ,potem wymarzę wam wspomnienia
Oli: Na Nikodema nie działają twoje marne zaklęcia i pieczęcie
Max: To czemu teraz leży na ziemi ?
Max się uśmiechnęła
Oli spuszcza głowe
Oli jesteś w stanie zdjąć tą pieczęć wiesz?-mówi Max
Max:powiedzieć Ci jak ?
Oliver patrzy na nią
Jego oczy napełnily się krwistym odcieniem
Max uśmiecha się :Nie w ten sposób
Max:Możesz to zdjąć zrzekając się bycia wampirem,wtedy będziesz już tylko podupadłym wampirem chyba jednym z pierwszych w historii
Oliver: To niezależne ode mnie,to reakcja na takie parszywe osoby jak ty
Oliver: Zostaw nas -mówi ze złościa
Nigdy się nie zrzeknę!
Nie dam Ci tej satysfakcji
Musze odbudować honor rodziny!
Max:A twoja rodzina straciła honor ?
Max:Nawet gdybyś się zrzekł to i tak to była tylko podpucha
Oli:Nie interesuj się tym,na pewno nie odpowiem,na pewno nie tobie
Oli:Nie jestem głupi
Oli: Współpracuj w drużynie aż dotrzemy do zamku to tylko tyle
Max:Raczej jesteś głupi ,zaufałeś obym i byłeś w stanie oddać za nich życie , przez to znadujesz sie teraz w takiej sytuacji ...czy to nie głupie ?
Oli:Nie ratowałem ciebie,ale Nikodema!
Nie myśl sobie za wiele
Ciebie bym dał do pozarcia temu pieskowi
Oliverowi drżą wargi,stara się ukryć ból
Max:Nikodema też dopiero co poznałes.Skoro byś mnie nie uratował to jestes taki jak ja
Kazumi cały czas się temu przysłuchuje
W końcu wstaje i patrzy na nią z bólem w oczach
Max się uśmiecha i zmieniła ton głosu ..na uprzejmy i słodki taki jak w pociągu
Max:Co się stało Kazumi -san ,wyglądasz blado
Kazumi: Oli ma racje współpracuj w druzynie aż dotrzemy do zamku możesz nas nienawidzic ale druzyna to warunek zdania testu,bez nas nie zdasz-mówi szorstko
Max: Zaraz to moja kwestia Kazumi - san (słodziuko ) Nie nienawidze was
Max:Kazumi - san (drwiący uśmiech ) ale brak ciebie nie zrobił był jakiejś różnicy w naszej sile
Kazumi: Świetnie grasz bicz-chan
Ale i tak wiem,że tylko zgrywasz się,że jesteś inna
Max: To może mnie zmienisz ? (słodziuko )
K:Nie chce tracić czasu na kogoś takiego jak ty
Max:Wybacz ale jestem z tych co idą po trupach do celu -poważny smutny ton
K:A teraz się domyslaj czy ja nie grałem przed toba-uśmiecha się
Oli:tak czy siak bez nas nie zdasz testu więc juz sie stul,nie zgrywaj waznej i daj spac
Max: Myślisz ,że jestem taka idiotką jak ty ? Usunęłam te wspomnienia w których byly jakieś uczucia do Ciebie (słodko) pamiętasz jak powiedziałam ,że mnie nudzisz ?Tto było wtedy-zwraca się do Kazumiego
Oh tak Oliver już Ci nie przeszkadzam . Śpij spokjnie .Oyassssumi
Max: Oliver-chan mógłbyś postarać się być trochę bardziej uprzejmy ...no nic Osyasummi
Oliver wstaje i patrzy pogardliwie na nią
*podchodzi do Nikodema
Głaszcze go po głowie i niesie na posłanie
Atmosfera się uspokoiła i zasneli
Kazumi jednakvnie mógł zasnąć siedział od wczesnego ranka przed jaskinią
Oli sie obudził i patrzy na Nikodema
Max wstała i patrzy się na nich
Oli szeptem:Nikodem nic ci nie jest?
Nikodem otworzył oczy i przytulił go
Oli wstał:Ruszmy dupska bo nie zdamy-mówi
Max myślała przez noc, o tym ,że sama chce zmienić przeznaczenie i oczyszcic swój klan ,ze nie chce polegać na innych i zmuszac ich do tego siłą ...tylko dlatego ,że się boi spojrzeć prawdzie w oczy i przyjąć na siebie drwiące spojrzenia na innych ...Miałam okazje pokazac ze nawet podupadli mogą być wspanialymi osobami niestety,nie jestem wspaniala ..*Gorzki uśmiech
Nikodem wstaje i otrzepuje swoje ubranie
Oli:Gdzie jest Kazumi?
Max:Czy wyglądam na jego nianie ?
Nikodem:Może gdzieś polazł po wode czy coś
Oli: W każdym razie wychodzimy stąd
Max: Idziemy , nie mam zamiaru na niego czekać
Max:Znajdzie sie po drodze jak nie to trudno
Nikodem:Usmiecha się do niej(słyszał jak wczoraj rozmawiała z nim)
*Wychodzą z jaskini
Kazumi siedzi na skale
Nikodem:Kazumi idziemy!
Max:Kazumi - san
Max patrzy w jego stronę
Kazumi schodzi i idzie do nich stara się nie patrzec na Max
Staje obok Nikodema
Max przeszywa go wzrokiem i lekko się uśmiecha
Oli:Widać katedre
Kazumi:Nooo wreszcie-mówi ucieszony
MAx: JEZU! Stoi jak wryta
Nikodem:Widze ,że humor już wraca Kazumi
Obracają się do niej
Oli: O co chodzi?
Patrza niezrozumiale
Do głowy Max napływają myśli"a co jak będą chcieli zdjąć im tą jebana pieczec ...to przeciesz szkołą ...zabiją mnie ! Nikt z nauczeli nawet nie kiwnie palcepod.... takich jak ja się nie ratuje ..Kurwa! nie byłam ostrożna ...mogą mnie słyszeć"
(Wampiry patrząc na oczy Max odczytali jej myśli)
Oli:I słyszą
Max robi się blada,stoi z otwartymi oczami i osuwa się na kolana
Oli:Nie zapominaj o naszych umiejętnościach
Nikodem: Przykro mi Max ale jakoś się tym nie przejeliśmy
Kazumi:Chodzcie juz do tej cholernej katedry
Idą przodem
Max nadal myśli:przegrałam !Zaraz nie ....jeszcze nie przegrałam,nie mogę ..Jesli ja ich ...jesli ich teraz zabiję ..to wygram.Ale kim ja się wtedy stane bede...bede jak oni jak ci co patrzą na mnie z gory jak te..nie uspokoj sie zablokuj najpierw mysli..slysza to ..musze sie pospieszyć"
Kazumi obejrzał się za Max
Max zablokowała myśli
Kazumi spojrzał wzrokiem pełnym żalu
Max siedzi nadal na kolanach z szeroko owartymi oczami patrzacymi w dal,jest przerażona
Oni odchodzą
Max: nieeeee.....nie mogę !-bije się z myślami
Oli:Max choć bo nie zdamy!
Max- Wstaje ma glowę zawieszoną na dół
Nikodem:"czemu dali nas do druzyny z taka szmata"-mysli
Przed nimi powstaje mur złańcuchów
Obracają sie do niej w oczach wampirów jest nienawisc,a w Kazumiego strach i niezrozumiałosc
Max wyjmuje zwoj
Oli:Jezeli nas zabijesz nie zdasz
Nikodem:To bezsensowne
Max:Gome ....teraz ..teraz musze was za...zabić ( mowi bardzo cicho )
czwartek, 14 listopada 2013
3-Pod władzą pieczęci
Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża twarz do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza go,przypiera do drzewa cialem ,rece kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak już się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje do tyłu.
Max:Kto pierwszy dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was jeszcze jednego zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie korale zakończone frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam bardziej wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci
Max:To ja sie powinnam obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy muszę ,mam pewien cel i muszę tam dojść,choćby po trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was zabić jesli się od mnie odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć ,będzie działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona serce jej wali jakby mialo zaraz wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma ochoty teraz skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją
Max spada kolanami na ziemie i siedzi tak przez chwile próbując się uspokoić i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak śmiał to zrobić ?! Co za kretyn .Czemu to zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci zanim on to zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada daleko od nich z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe ,że będzie druga część testu i bedziemy musieli ze sobą walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym miała mieć wyrzuty ! Mówisz tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział Oliver bo walczył za nas!Ale ty nic w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz cofnę pieczęć bedziecie wolni i uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba ze zdaze uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie boję sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci chodzi , naważyłam piwa więc będę w stanie je wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam teraz kontrolę nad wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli Cię to ? Nie rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie też duma boli
Max schyla głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio kiedy miales taki wzrok to mnie nieźle zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz na takie pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie chciał ,żebyś mnie potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie jakiś ważny to tylko dziecienca zachcianką ..Kurwa ale z mnie suka....nie taka wybrałam drogę ....chcialam stać sie aniolem zeby przywrocic honoor rodzinie ...a boli mnie wlasnea duma przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj z mojej głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i ramie zaczyna go boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w każdej chwili zabić-mówi z paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze głeboki oddech serce jej skacze az je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem go zabiję ! Zrobię to przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła jego dłoń i wstała trzymając go za koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła leciutko pieczęć i zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci kto tu ma nad kim władzę !
Max-aaa ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam sprawić żebyś zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża twarz do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza go,przypiera do drzewa cialem ,rece kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak już się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje do tyłu.
Max:Kto pierwszy dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was jeszcze jednego zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie korale zakończone frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam bardziej wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci
Max:To ja sie powinnam obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy muszę ,mam pewien cel i muszę tam dojść,choćby po trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was zabić jesli się od mnie odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć ,będzie działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona serce jej wali jakby mialo zaraz wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma ochoty teraz skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją
Max spada kolanami na ziemie i siedzi tak przez chwile próbując się uspokoić i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak śmiał to zrobić ?! Co za kretyn .Czemu to zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci zanim on to zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada daleko od nich z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe ,że będzie druga część testu i bedziemy musieli ze sobą walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym miała mieć wyrzuty ! Mówisz tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział Oliver bo walczył za nas!Ale ty nic w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz cofnę pieczęć bedziecie wolni i uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba ze zdaze uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie boję sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci chodzi , naważyłam piwa więc będę w stanie je wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam teraz kontrolę nad wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli Cię to ? Nie rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie też duma boli
Max schyla głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio kiedy miales taki wzrok to mnie nieźle zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz na takie pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie chciał ,żebyś mnie potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie jakiś ważny to tylko dziecienca zachcianką ..Kurwa ale z mnie suka....nie taka wybrałam drogę ....chcialam stać sie aniolem zeby przywrocic honoor rodzinie ...a boli mnie wlasnea duma przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj z mojej głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i ramie zaczyna go boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w każdej chwili zabić-mówi z paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze głeboki oddech serce jej skacze az je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem go zabiję ! Zrobię to przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła jego dłoń i wstała trzymając go za koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła leciutko pieczęć i zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci kto tu ma nad kim władzę !
Max-aaa ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam sprawić żebyś zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża twarz do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza go,przypiera do drzewa cialem ,rece kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak już się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje do tyłu.
Max:Kto pierwszy dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was jeszcze jednego zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie korale zakończone frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam bardziej wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci
Max:To ja sie powinnam obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy muszę ,mam pewien cel i muszę tam dojść,choćby po trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was zabić jesli się od mnie odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć ,będzie działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona serce jej wali jakby mialo zaraz wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma ochoty teraz skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją
Max spada kolanami na ziemie i siedzi tak przez chwile próbując się uspokoić i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak śmiał to zrobić ?! Co za kretyn .Czemu to zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci zanim on to zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada daleko od nich z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe ,że będzie druga część testu i bedziemy musieli ze sobą walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym miała mieć wyrzuty ! Mówisz tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział Oliver bo walczył za nas!Ale ty nic w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz cofnę pieczęć bedziecie wolni i uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba ze zdaze uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie boję sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci chodzi , naważyłam piwa więc będę w stanie je wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam teraz kontrolę nad wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli Cię to ? Nie rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie też duma boli
Max schyla głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio kiedy miales taki wzrok to mnie nieźle zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz na takie pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie chciał ,żebyś mnie potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie jakiś ważny to tylko dziecienca zachcianką ..Kurwa ale z mnie suka....nie taka wybrałam drogę ....chcialam stać sie aniolem zeby przywrocic honoor rodzinie ...a boli mnie wlasnea duma przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj z mojej głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i ramie zaczyna go boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w każdej chwili zabić-mówi z paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze głeboki oddech serce jej skacze az je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem go zabiję ! Zrobię to przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła jego dłoń i wstała trzymając go za koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła leciutko pieczęć i zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci kto tu ma nad kim władzę !
Max-aaa ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam sprawić żebyś zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna sukaNikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża twarz do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza go,przypiera do drzewa cialem ,rece kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak już się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje do tyłu.
Max:Kto pierwszy dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was jeszcze jednego zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie korale zakończone frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam bardziej wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci
Max:To ja sie powinnam obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy muszę ,mam pewien cel i muszę tam dojść,choćby po trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was zabić jesli się od mnie odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć ,będzie działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona serce jej wali jakby mialo zaraz wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma ochoty teraz skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją
Max spada kolanami na ziemie i siedzi tak przez chwile próbując się uspokoić i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak śmiał to zrobić ?! Co za kretyn .Czemu to zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci zanim on to zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada daleko od nich z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe ,że będzie druga część testu i bedziemy musieli ze sobą walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym miała mieć wyrzuty ! Mówisz tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział Oliver bo walczył za nas!Ale ty nic w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz cofnę pieczęć bedziecie wolni i uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba ze zdaze uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie boję sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci chodzi , naważyłam piwa więc będę w stanie je wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam teraz kontrolę nad wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli Cię to ? Nie rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie też duma boli
Max schyla głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio kiedy miales taki wzrok to mnie nieźle zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz na takie pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie chciał ,żebyś mnie potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie jakiś ważny to tylko dziecienca zachcianką ..Kurwa ale z mnie suka....nie taka wybrałam drogę ....chcialam stać sie aniolem zeby przywrocic honoor rodzinie ...a boli mnie wlasnea duma przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj z mojej głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i ramie zaczyna go boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w każdej chwili zabić-mówi z paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze głeboki oddech serce jej skacze az je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem go zabiję ! Zrobię to przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła jego dłoń i wstała trzymając go za koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła leciutko pieczęć i zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci kto tu ma nad kim władzę !
Max-aaa ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam sprawić żebyś zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża twarz do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza go,przypiera do drzewa cialem ,rece kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak już się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje do tyłu.
Max:Kto pierwszy dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was jeszcze jednego zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie korale zakończone frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam bardziej wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci
Max:To ja sie powinnam obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy muszę ,mam pewien cel i muszę tam dojść,choćby po trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was zabić jesli się od mnie odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć ,będzie działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona serce jej wali jakby mialo zaraz wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma ochoty teraz skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją
Max spada kolanami na ziemie i siedzi tak przez chwile próbując się uspokoić i zacząć panować nad oddechem
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)







