sobota, 4 stycznia 2014

9-Łzy

ciąg dalszy...
Aloisy łapie  klamkę od drzwi i zamyka się w pokoju na klucz
Podbiega zdyszany Ciel patrzy na numer pokoju
ALoisy :HAHAHAHAH -Zaczyna się śmiać jak pojebany
Ciel-o nie 326....
Ciel kopie w drzwi:otwieraj idioto!
Aloisy:dobra pod warunkiem ,że nikogo  koło Ciebie nie ma ...NIE CHCE ŻEBYŚ MNIE GWAŁCIŁ PUBLCZNIE
Ciel robi się czerwony:Ty dupku nie żartuj sobie tylko to otwórz!
Po schodach dumnie schodzi Caroline
Caroline:A co to za krzyki?-mówi spokojnie podchodząc do Ciela
Oj znowu się spotykamy-uśmiecha się
Widze ,że jesteś dość hałaśliwy
Ciel-No bo...
cicho-przerywa mu Caroline
Caroline-Taki śliczny chłopiec,a nie wie,że damie się nie przerywa?-mówi przystawiając się do niego
Aloisy milczy przysuwa się do drzwi i podsłuchuje
Ciel-przepraszam-mówi spuszczając głowe
Caroline wyższa od niego o głowe nachyla się i patrzy mu w oczy
Więc w czym problem?
Ciel-Problem jest z (podgłasnia głos) moim współlokatorem,który jest idiotą i zamknął przede mną drzwi-mówi tak aby Aloisy to słyszał
Aloisy  otwiera drzwi spuszcza głowę
Gomenasai Cielu  już więcej nie będę sprawiał Ci kłopotów
Caroline prostuje się i patrzy na Aloisy'ego
Caroline:Zachowujcie się-zmienia ton na wyrachowany i odchodzi
Ciel popycha Aloisy'ego i wchodzi do środka
Siada na krześle nogą na noge
Aloisy łapie się za głowę -A miałeś taką okazję by ja wyrwać !
Ciel-Więc chce coś...
co?-mówi tracąc wątek
Aloisy-Ale z Cie....co   chcesz...Odsywa się kilka kroków i robi minę molestowanej dziewczyny
Ciel:Jakie wyrwać..chce się jej przypodobać żeby wrazie czego mogła przywrócić cię do porządku
Ciel-Zamknij się
Aloisy:Aaaa ! Uśmiech ale z Ciebie łajdak ! To  wkraczamy do akcji !
Ciel:A więc chcę coś wyjaśnić
Aloisy:No ale Ty się na tym kompletnie nie znasz !
Zamierzałem mieć pokój osobny...czy możesz przestać?-Ciel kontynuuje lecz przerywają mu głupie gadki Aloisy'ego
Aloisy: Patrzy na niego wielkimi smutnymi zranionymi oczyma
Ciel nachyla głowe i dyskretnie sie uśmiecha po czym ponosi ją i wraca do poważnej miny
Aloisy:-Siada spokojnie na łóżku - Strasznie się zmieniłeś
Ciel-Patrzy na niego,więc może powiesz mi jak się zmieniłem?
Aloisy siedzi cicho i patrzy na niego jeszcze  bardziej smutny po czym spuszcza głowę - Zachowujesz się jakbyś chciał zapomnieć ,że kiedyś byliśmy przyjaciółmi
Ciel obraca się w stone biurka i zaczyna coś pisać mówiąc:Nigdy nie miałem przyjaciół
Aloisy:Jeśli tak to nie ma sprawy, Może tamten koleś nigdy nie istniał ...a może jesteś teraz zagubiony i nosisz na sobię maskę
Aloisy:Cielu ..........czy ty mnie  może kochałeś ?-mówi załkiem poważnie
Ciel-Nie schlebiaj sobie-mówi chłodno dalej pisząc
Aloisy :Ja tam wiem ,że byliśmy przyjaciółmi ...spójrz na ramię masz  blizny od szkła  którym rzycaliśmy w chochliki
Ciel-Aloisy...może kiedyś się spotkaliśmy,może byliśmy przyjaciółmi,ale teraz...(obraca się w jego strone)nie ma to znaczenia
Aloisy: Dlaczego Cielu? -Mowi cicho
Aloisy:Zaraz ...Kto Ci to zrobił ?
Ciel: O czym mówisz?
Aloisy podchodzi niepewnie do Ciela po czym  go  przytula nachyla się i dotyka policzkiem  jego policzka
Aloisy: Albo pamiętasz jak  leciał w Ciebie sztylet a ja go zatrzymałem ,potem przez trzy dni spełniałeś moje rozkazy w ramach wdzięczności albo  jak się razem kąpaliśmy kiedy  woda była brudna
Ciel patrzy na niego:Mówiłem ci głupi ,że to już nie gra roli
Aloisyrzytula go mocniej,a jego oczy  zaczynają błyszczeć od kilku powstrzymanych  łez
Ciel wstał i zaczął rozpakowywac swoją małą walizke
Ciel:Aloisy...nie maż się -mówi stanowczo i jak zwykle oschle
Aloisy:Ale każdy  facet powinien walczyc o swoich towarzyszy a co jak mojego pochłonął mrok ?
Ciel się uśmiechnął
Schylił głowę
Aloisy:Czego się cieszysz ?!
Aloisy:oddam Ci pokój jak mnie pokonasz!
Ciel złapał się za swoją opaskę lekko jej dotykając
i opuścił ręke
Aloisy:przyjmujesz wyzanie  tchórzu ?!
Ciel:Myślisz ,że jestem idiotą?
Aloisy: Aha ! -Przewrócił Ciela siadając na nim
Jesteś aniołem, ja nekromanem,znam swoją siłe,wstrzymaj się z tym wyzwaniem aż będe go..co robisz gnojku!-mówi wściekły
Ciel-Co robisz?Złaź ze mnie!
Aloisy : Tchórz tchórz !nie chce się bić
Aloisy:Ten kto pierwszy pocałuję Caroline ten wygrywa
Ciel:Ty idioto nie jestem lekkomyślny! Poczekaj na mnie z tym wyzwaniem dotrzymam słowa i cię pokonam!
Aloisy : Ale najpierw ! -Osuwa mu opaskę
Ciel patrzy zdezorientowany
Aloisy patrzy w  jego oczy
Ciel milczy
Po czym zrzuca go ze swojego ciała i zakłada opaske
Aloisy:Co z  twoim okiem ?-mówi z przejęciem
Ciel-Nie musisz wiedziec
Ciel kontynuuje rozpakowywanie walizeczki
Aloisy:MUSZĘ -Drze się i  łapie go za ręce
Aloisy:Kto  Ci to  do KURWY ZROBIŁ?
Ciel się szarpie: Puszczaj!
Aloisy krzyczy nadal  trzymając go za ręce i przygniata go  do ściany
Ciel-To moja umowa!
Patrzy na niego a oczy mu sie  trzęsą
A teraz mnie puść-Ciel nagle mówi cicho i spokojnie
Aloisy: WIdze to , Jesteś aż takim idiotą aby podpisywać umowy z upadłymi ! Upadli nie są godni by żyć
Aloisy :Moja kuzynka jest upadłym aniołem !  To ona ?! To anioł ?
Ciel patrzy na niego marszcząc brwi-zejdz mi z oczu Aloisy
Aloisy:Kto to ?Zabiję go  tylko mi .....powiedz - dodaje cicho spuszczając głowę a na ziemie spada jedna  kropla łzy ,skończyła się już jego nadszarpnięta cierpliwość.
Caroline
Alois&Ciel

poniedziałek, 23 grudnia 2013

8:Cielu...


Aloisy: Witaj Cielu-chan - wita się i łapie go za rękę ,żeby na niego poczekał , mruży oczy i lekko się uśmiecha - O nie spodziewałem się  ,że będziesz tędy przechodził
Aloisy:Też idziesz na  zebranie ?
Ciel: Przepraszam znamy się?-mówi chłodno
Aloisy :...ranisz  -przygląda mu się nieco przygaszony - Kiedyś bawiliśmy się razem  na podwórku - Łapie się za głowę i uśmiecha - Ah to stare dzieje, nie pamiętasz? Zgubiłeś mi żółwika do robienia  babeczek z piasku , a potem się  popłakałeś jak   kazałem Ci oddać swojego ,hhhhhhm - może ma  słabą pamięć
Ciel-Ah już wiem to ty jesteś tym głąbem,który nie zdał w 2 klasie-idzie dalej mówiąc
Ciel-Szukam swojego pokoju,może się na coś przydasz i powiesz gdzie znajde numer 326?Spóźniłem się trochę i jestem zdezorientowany.
Aloisy:oh,nie bądź taki ostry, o ile dobrze pamiętam  to  zawsze trzymaliśmy się razem- Wyprzedza go , staje przed nim  mruży oczy  i się uśmiecha - Moze odnowimy stare więzi ?
 Ah tak jasne, zaprowadzę Cię tam  zaraz po apelu.Nie uwierzysz,ale masz wspaniałego lokatora-dodaje
Ciel-Jakie więzi?-mówi zdziwiony
Aloisy:przyjacielskie
Ciel-Oh najlepiej jaby go wcale nie było..bo jeżeli jest taki jak ty...
Aloisy :Chyba nie myślałeś oo - ściszył głos i   strzelił buraka- No wiesz ...ja nie  lubie ..eee no ..no  chłopców
Aloisy:Co  ze mną nie tak?
Ciel-A propo tych więzi to możesz na początek zaprowadzić mnie do pokoju...zaraz! O czym ty mówisz?-mówi jąkając się
Aloisy : O ile pamiętam  byliśmy  przyjaciółmi ...Nie masz zamiaru mieć przyjacił?
Ciel patrzy na niego lekko czerwony
Ciel-Ale żeby nie było no wiesz ja nie lubie chłopców-mówi wymachując rękami
Aloisy: No o  tym ...że  no wiesz  zawsze byłeś take   ..dziewczęcy wręcz  gejowski  ..nie  żebym Cię odejrzewał czy coś ale no wiesz ...wszystko mówi samo za siebie ..eeeee
Ciel-Co ty wygadujesz?!-łapie go za koszule
Aloisy:Nie ma się czego wstydzić ...miłość nie wybiera
Ciel-Cofnij to natychmiast!
Aloisy:Zaraz zaraz co mam  cofnąć ?
Ciel-Ty...-mówi marszcząc brwi
Aloisy:Zaraz zaraz ...
Ciel-Cofnij to natychmiast!Ja nie jestem gejem!
Aloisy:W sumie to teraz  bym Cię nawet wziął za chłopca
Aloisy :Tak ,tak ...
Ciela przepełnia wściekłosc
Ciel-Zaraz....zginiesz-mówi cicho i wściekle
Aloisy macha zdezorientowany rękami,a  po  czole spływa mu kropelka potu
Podchodzi Youmi(pozytywna dziewczyna alchemik)
Youmi-Hola hola,przemoc jest zakazana-mówi uśmiechając się
Aloisy:Zaraz zaraz ...Po co  te  nerwy ...Podobno tylko ge....tylko  niektórzy wątpią w swoją męskość
Ciel-tss...Co cię to obchodzi?On mnie obraża
Youmi-Żeby dziewczy...znaczy ee no przemoc jest zła!
Youmi lekko się zawstydza wzieła ich za dziewczyny
Ciel patrzy na nią wzrokiem bazyliszka
Aloisy:Jesteś lekko przemądrzały Cielu , jestem  bardzo  tolerancyjną osobą ,ale  mnie  trochę to  śmieszy ,że chcesz mnie zabić
Ciel-Ze niby co jest we mnie niemęskiego?!-krzyczy i kuca załamany
Aloisy :Hej ! Jestem 100procento  facet z  kau i potu
Youmi patrz na Aloisy'go z obrzydzeniem
Aloisy:No widzisz , ne?
Youmi:Nie...nie o to mi chodziło-próbuje się wybronić
Aloisy :przestań się dąsać jak  baba ...Wzięła nas za  dziewczyny  laska  która cierpi na  turnera i niedorozwój jajników
Obok całej sytuacji przechodzi grupka 2-klasistów,a na czele Caroline.
Aloisy:patrz ta to ma  jajniki-mówi wskazując na Caroline
Caroline przerywa swoją rozmowe z rówieśnikami i staje obok pierszaków i Youmi
Caroline:Youmi...kochanie-mówi sarkastycznie
mówiłam ci zgol wąsy bo straszysz pierszaki
Youmi obraca się i ucieka z płaczem grupka przyjaciół ,a raczej przydupasów Caroline wybuchła śmiechem
Aloisy:eee , bardziej mnie przestraszyl ten sarkastyczny żart - mówi nadąsany - Czy poczucie  chumoru macie  też tak niskie jak  IQ?
Caroline-Co to za niegrzeczny kolega..hm Zero(jest on jednym z sprzymierzeńców Caroline) trzeba go ukarac
Nie można się tak odzywać do starszych
Aloisy: Doprowadziłaś dziewczyne do łez możesz być z siebie dumna
Zero podchodzi do Aloisy'ego i podnosi go za tył marynarki,zarzuca go na plecy i odchodzi.
Aloisy:Jestem aniołem ...
Ciel patrzy na tą sytuacje
Aloisy: Stoi  nadal tam  gdzie stał,a Aloisy którego wziął Zeo był tylko iluzją
Aloisy:Nigdy nie zaakceptuje takiej  przewodniczącej, jęsli nie chcesz dbać o uczniów  to po co się zgłosiłaś ?
Caroline:No cóz kolega nie chce odejść z pomocą,więc odejdzie sam.Marsz na apel!Jeżeli się sprzeciwicie traficie na czarną liste dyrektorki!
Caroline zbliża swoją głowe do Ciela
i mówi szeptem:a ty mały nie płacz-całuje go w policzek
Ciel się zerwał
Aloisy:Hai hai -Macha ręką - Idziemy Cie...-patrzy na całującą go Caroline zdziwiony
Caroline się obraca-swoimi długimi włosami przejechała po twarzach chłopców i odchodzi
Ciel-Nie mów tak do mnie Aloisy!
Ciel-Chodz na ten apel-łapie go za ramie i ciągnie za sobą
Aloisy:A ty mi mów ! Mów do mnie Cieluś - chwyta go za poliki i puńcia
Ciel-Przestań!Ludzie się patrzą!-odtrąca jego ręce
Ciel-Zresztą to bolało idioto!
Aloisy : Hai hai
Aloisy:Cielu czemu jesteś taki   chłodny ?
Ciel-Chyba apel się już zaczął...Cóż nie ma co wchodzić w połowie choćmy zaprowadzisz mnie do pokoju.
Ciel patrzy na niego bez wyrazu i idzie dalej
Aloisy:Zaraz ...A co jeśli ta brzydula..no wiesz ta  suka z  wielkimi jajnikami nas zobaczy - Łąpe go   za ramię -Oo nie?! Co my wtedy zrobimy.-Usmiecha się - Cielu
Cielu-Chodzi ci o tę czarną?A mówiłes,że to ja jestem gejem przecież ona jest piękna może i jest suką,ale brzydka nie jest.-mówi chłodno
Aloisy:Wolę bardziej kobiece! ! Gestykuluje rękami i ugniata - Cycyki -- mówi rumieniąc się
Ciel-Zresztą ona jest na apelu bo jako przewodnicząca wygłasza mowe,a ja mam gdzieś te formalności tylko najemy się wstydu wchodząc tam teraz.
Ciel uśmiecha się lekko po czym szybko 'zmazuje' uśmiech z twarzy aby Aloisy nie zauwazył
Aloisy:Wolisz  duże czy małe- Mowi ignorując  Ciela i będąc myślami w  krainie  echhi
Ciel-Odpowiedz mi hentaiu,a nie!-mówi wściekły
Nie ignoruj mojej wypowiedzi
Aloisy:Uśmiechnął się !Widziałem  rozumiem ! Lubisz takie suki !? Pasujesz  do niej charakterem !
Ciel trąci go ręką po głowie
Ciel:Znowu mnie obrażasz?!-mówi z oburzeniem
Aloisy : Heeeem ...Na co mam ci   odpowiedzieć - drapie się po głowie
Ciel-Zaprowadz mnie do pokoju i mi się na oczy nie pokazuj
Aloisy: Nie obrażam sam  mówiłeś " Ona jest śliczna " - Mówi wyginając się udając dziewczynę
Ciel-Ja się tak nie ruszam! -mówi obracając się do ściany obrazony
Aloisy:No przecież cały czas idzie..zaraz - Przebłysk w głowie -Zaraz  jak Ci nie odpowiada to sam znajdź pokój i N-I-E IDZ ZA MNA - Mówi seksi udając dziewczynę,a na jego buzi  pojawia się złośliwy uśmiech
Ciel patrzy na niego dużymi,bezradnymi oczmi,ale nie tracąc swojej dumy unosi głowei mówi:I dobrze!Sam znajde swój pokój ty tylko mnie denerwujesz spadaj!
Aloisy : A i nie  próbuj mnie śledzić i nie chce  Cię widzieć na moim piętrze
Ciel obraca się na pięcie i odchodzi dumny
Ciel:Chyba żartujesz pff
Aloisy: Jak mnie tak nie lubisz  to  NIE IDZ ZA MNĄ
Ciel idzie w inną stronę milcząc:co za debil-mówi sam do siebie i kręci głową
Aloisy: OBIECUJESZ ,że nie będziesz wchodził na  moje  piętro ?
Ciel obraca głowę i patrzy na niego z łaską
Jak można być tak głupim-mówi cicho i wchodzi po schodach
uśmiecha się sam do siebie
Aloisy :to jak ?
Aolisy :To  kto ostatni w NASZYM pokoju kochanie to UKE ! -Krzyczy do niego  chowając się za ścianą tak żeby go nie  widział i on i publika przed którą chciał narobić Cielowi wstydu
Ciel-No to widze 236 teraz gdzie może być 326-myśli ale jego kontemplacje przerywa Aloisy swoimi krzykami
Aloisy:Upewnia się ,że dziweczyny to widzialy po czym biegnie  po schodach na górę
Grupka osób,która wyszła z zebrania cichutko chichocze na widok Ciela
Ciel patrzy na nie zimno
Ciel:Nie jestem gejem-mówi chłodno w ich strone i biegnie za Aloisym
Aloisy przyspiesza
Ciel:Stój!
Słyszysz masz się zatrzymac ty dupku!


środa, 27 listopada 2013

7-Nic nie rozumiem

Po paru minutach do jej pokoju wchodzi Kazumi
Kazumi:wow ogooomny!
To nie fair!
Max:Co jest?-patrzy zaskoczona i zezłoszczona
Kazumi:Nie dość ze masz sama pokój to jeszcze jest wielki i popularny!
Max:pozwoliłam Ci  wejść ?!
Kazumi siada na krześle z grymasem
To niesprawiedliwe
Ja się cisne z nimi w małym pokoiku kedy ty tutaj sobie pff-mówi
Max: Wolisz Ty  być obiektem   plotek i  rozrywki ?
Kazumi:No jasne! ale masz fajnie jestes popularna!
Max: Ej  Kazumi  ..Podejdź  tu coś Ci pokaże
W tym samym czasie w pokoju wampirów no i ..Kazumiego
Nikodem lezy na łóżku  z  książką w  ręku.Nareszcie się  go  pozbyliśmy-mówi do Oliego nieodrywając wzroku od książki
Oli układa swoje rzeczy w milczeniu
po chwili odzywa się :Co myślisz o tym pokoju 666?
i o Max...?
Nikodem wstaje  z  łóżka  podchodzi   od  Oliego i kładzie ręce na jego brzuchu,czując jego słodki zapach
Oli:co ty robisz?!
Puszczaj wyrywa mu się
Nikodem : Na razie mało  mnie  to interesuje ..Mam teraz  ważniejsze rzeczy  do roboty
Oli obraca się i patrzy na niego z dołu ze zmarszczonymi brwiami
Nikodem:O co  Ci chodzi ?-mówi słodkim głosikiem
Nikodem : Nie dokończyliśmy  naszej  zabawy  w pociągu-uśmiecha się lekko
Oli: Raczej o co tobie chodzi?! Chyba żartujesz
Nikodem:Teraz tylko to mi chodzi po głowie  i na  niczym  niczym nie mogę się skupić
Nikodem :Nie  denerwuj mnie! -zmienia ton na bardziej stanowczy.Wiem ,że  chcesz tego  bardziej niż ja
Oli patrzy na niego w milczeniu nadal zły
Oli: Co ty wygadujesz?!
Nie prawda!
NIkodem chwyta  go  za  rece  przyszpila do  ściany i  zaczyna lizac jego  szyję
Nikodem: Nie chcesz?
To ..to w pociągu to tylko gra była,nic więcej -mówi oschle Oli
Ni-ni-kodem...-mówi cicho
przestań...
Nikodem : Zmieniłeś już  pionki ?
Nie przestaje  go lizac .Przygniata  go  mocniej do ściany.Jego kolano znajduje się między nogami Oliego.
Oli: To co innego
puszczaj!-szarpie się
Na jego twarzy pojawiają się rumieńce zakłopotania i wstydu
Nikodem nie odpuszcza coraz namiętniej go załuje nie puszczając jego rąk.
Oli lekko jęknął,a jego oddech przyśpiesza
Ręce Nikodema oplatają talie Oliego przyciskając go do swojego ciała.
Oli:Nie poddam się!-Próbuje go odepchnąc
Nikodem mocno go obejmuje i rzuca jego ciało niczym piórko na łóżko
Oli: Ja..ja nie-mówi przestraszony
Nikodem: Chcesz tego-mówi oschle Nikodem
Oli:Zaraz co robisz?!
Nikodem siada okrakiem na jego brzuchu i rozrywa jego koszule całując go po klatce piersiowej
Nikodem :Nie bój się to tylko moja  gra
Oli ma łzy w oczach-ja ja...
Nikodem:Już nic mnie nie powstrzyma-mówi cicho trzymając głowe przy twarzy Oliego po czym ostro odchyla jego głowe i zatapia w nim swoje kły
Oli zaciska oczy,a łzy spływają po jego policzkach
Nikodem napaja się jego słodką krwią,ich nogi się splatają,jego ręce wędrują na biodra Olivera
Oliver się poddaje i już się nie opiera
Nikodem :Będę ...delikatny-mowi cicho
Oli:Ja..ja już nie mogłem wytrzymac!-mówi ze łzami
Nikodem :Czego ?
Nikodem :Czekałeś na  to ?
Oli; Nie! To nie tak-mówi zawstydzony i zasłania kłopotliwie załzawioną twarz rękami
Nikodem:Nie zasłaniaj się,popatrz na mnie-delikatnie ściąga jego dłonie z twarzy :Następnym  razem  to  ty  będziesz musiał  mnie poprosić-mówi patrząc mu w oczy
Oli robi się czerwony
Nikodem nadal kontynuuje
Ich ubrania leża już na ziemi,a ich ciała oplata lekko prześwitująca mroźno biała pościel przez którą odbija się umięśnione ciało Nikodema zalegające na Olim
Oli: Proszę skoncz...ja zaraz
Nikodem:Czyli musze się pospieszyć
Oli zaciska oczy i zęby jego mięśnie spinają się.
Ciało Nikodema opada bezsilnie obok Oliego
Słychać tylko ich głośne,szybkie oddechy
Oli skulił się i leży na krawędzi łóżka na jego rękach widać siniaki od mocnych dłoni Nikodema
Nikodem przysuwa się do niego i delikatnie całuje go po dłoniach-Następnym razem się nie stawiaj-mówi cicho
Oliver:Czemu...to zrobiłes?
Już prawie zapomniałem twojego dotyku...
Nikodem :Twoje oczy  mówiły ,że  powinienem
a teraz znowu,znowu-kontynuuje Oli
Nikodem :Nie  dam Ci go  zapomnieć ...Jak poczujesz się samotny zawsze,nie,nigdy się nie poczujesz..
będe musiał to znosić!-kończy Oliver
Nikodem patrzy  niezrozumiale w milczeniu
i znowu widząc cie moje serce zacznie szybciej bic
a ja nie bd mogł cie dotknac
i bd musiał to znosic!
jak mogłes!
mówi ze łzami w oczach
ty pierdolony egoisto!
Nikodem go  przytula
Oli:Ja nie moge-mówi z lekko podniesionym głosem i wstaje
Nikodem : Gome, mój mały uke .
Nikodem: Możesz przestać?-mówi zdenerwowany i wstaje zaraz za nim
Oliver patrzy na niego zły
Nikodem podąza za nim i łapie  go  za rękę
Oliver:puśc mnie bo cie zabije!
Musze teraz wyjść
Nikodem :Jesli   jeszcze  tego nie  zrobiłeś..
Przypiera go ponownie do ściany,blokując jakąkolwiek ucieczke
Oliver patrzy mu w oczy
Oli:tak bardzo chce cie pocałowac...ale nie moge-mysli
Nikodem :To ja to  zrobię
Oli:powiedz ze zostaniesz już na zawsze,co ja w ogole sobie wyobrazam?!-mysli
próbuje się uwolnieć
Oli: Powiedziałem zebys mnie zostawił-mówi cicho
Nikodem go puszcza
Oliver zaczyna się ubierać
Nikodem :Czemu mi się opierasz ?
Nikodem:Zmknij lepiej  drzwi  zamiast się ubierać .Nie chcę ,żeby Kazumi mnie  zobaczyl
Oliver już ubrany wychodzi i przekreca zamek
Nikodem:Chyba  ,że chcesz ,żebym moją zabawe skończył z nim?
Oli nic nie mówiać wyszedł
Nikodem  również zaczyna się ubierać
Nie rozgryzę tego dzieciaka-myśli
Do pokoju próbuje się dostać Kazumi
Kazumi:Chłopaki otwierajcie!
Nikodem:Zaraz-mówi spanikowany i szybko naciąga spodnie i ogarnia łózko
po chwili  mu otworzył
Kazumi:Weź ciśnie mnie!
Wbiega i bierze papier toaletowy z walizki po czym wybiega
Nikodem :Nie bądz  taki  hałaśliwy !
Kazumi nie zwraca na niego uwagi biegnie do toalety.
Nikodem zamyślony kładzie się osowiały na łóżko.
W każdym pokoju pojawia się kartka z ogłoszeniem ,że za 30 min mają zejść na stołówkę(jest to jeden ze sposobów przekazywania ogłoszeń w tej szkole
Max ignoruje  kartkę zamierza być  teraz sama
Po chwili do pokoju Max ktoś puka
Max:Co  jest ?-o nie znowu ktoś sięprzyplątał-myśli
Max:otwarte-mówi głośno
Wchodzi Oli i bez słowa siada na krześle na przeciw łóżka ręce ma złożone w "koszyczek"położone na kolanach
Max siada znajduje się na łóżku
Oli patrzy w podłoge
Max: a ten czego-myśli
Obserwuje go i zauważa sińce
Max:Co ci się stało?-mówi oschle
Oli chowa  je naciągając koszule
Oli:Czemu ty?
Max siada koło niego zachowując  dystans
Max: Co  ja ?
Oli:Czemu akurat ty dostałas ten pokoj?
Podobno byłas u dyrektorki
Max: Czemu ? Nikt nie wiem . To tylko  przypadek ...albo złośliwość losu  dla  przeklętych
Max: Zmieniłeś  temat.To nie jest  to o czym  chcialeś  pogadać?
Oli:Więc jesteś niezwykła...silniejsza,i tak cię pokonam,znajde sposób-mówi poważnie
Max:po co miałbyś mnie pokonać ?
Max: Jesli to tyle  to  wyjdź
Oliver patrzy na nią z wyższością kącik jego ust lekko się unosi i wychodzi



sobota, 23 listopada 2013

6-Pokoje


Cała 4 znalazła się na dużym tłocznym placu przed wejściem do szkoły
Są brudni i wycieńczeni
Kazumi:No wreszcie!Już myślałem ,że tu nigdy nie dotrzemy-szczerzy się patrząc na reszte
Oli zmierzył go chłodno
Wokół jest pełno ludzi i panuje hałas
Max (Muszę teraz uważać, wszyscy  tutaj  zobaczą moją  pradziwą formę..Czy ja ..Czy ja  powinnam się tego  wstydzić ? To moje życie i nikt nie ma  prawa  pociagać w nim za  sznurki ...Na pewno   zostane  oczyszczona z tego  przekleństwa ...
Powoli zbliża się do nich blada postać przeszywając swoim ciałem obiekty stające jej na drodze
Kazumi patrzy z przerażeniem
Postać staje przed nimi
Witajcie jestem Misaki-mówi cichym słabym głosem
Dołączycie do naszego klubu błogiej śmierci?
Max:Hmm (przygląda sie jej poważnym wzrokiem)
Razem uśmiercimy tysiące zajączków-uśmiecha się
Kazumi patrzy z przerażeniem
Oli: Nie dzięki
Max:Śmierć nie jest czymś o czym  możesz decydować-mowi  chłodno
Misaki patrzy na nich ostrym spojrzeniem
Misaki nagle podnosi głos
Misaki:Nie to nie głupie pierwszaki!-krzyczy bardzo głośno,sprawia im to ból,a ona odchodzi
Max:Zaraz Ci pokaże..-patrzy w jej strone z grymasem na twarzy
Wokół biegają małe elfy i inne dziwne stworzenia krzycząc dołączcie do naszego klubu czarownic,wejdzcie do naszej komnaty wspomnień dołączcie do nas i inne takie pierdoły które Olivera i reszte za bardzo nie obchodzą.
Stoją razem lekko zdezorientowani i wyczerpani.
Oliver wyszukuje wzrokiem wejścia do szkoły.
Za jego plecami 2 wróżki nakłaniają Kazumiego do dołączenia do ich klubu.
Kazumi zauroczony pęknymi koleżankami(chociaż to tylko zaklęcie...) biegnie z wróżkami na "herbate"
Obracając się i puszczając im oko,ale ci go ignorują
Max:Oliver.. Widzisz gdzieś wejście?
Oli:Nic nie widze..(Oli i Max są dość niscy)
Max: Nikodem  ..a ty? (ma ochrypnięty głos)
Nikodem wychyla głowe
Nikodem:Chyba coś widze,jakaś dziewczyna w mundurku coś ogłasza,chodzmy tam
Idą rządkiem przepychając się przez tłum,są coraz bliżej i słyszą:
Uwaga wszystkie pierszaki prosze udać się do wejścia nr 4 przy bocznym portalu
Oli:No kur przepychaliśmy się przez pół placu żeby to usłyszeć i zawracac
Max:hai
Znajdują się przy wejściu dla pierwszoklasistów
Stoją tam dostojnie ubrani 3-klasiści rozdający mundurki i zapisujący raporty
Cała 3 ustawia się w kolejce
Max:ecccch... jeśli teraz   wezmę kobiecy mundurek moja  druga połówka  będzie zła ..
Po 10 minutach stania kolejka się ryszyła
Witajcie mówi do nich wysoki czarnowłosy mężczyzna
Max:domo(mówi chłodno)
To grupa 8262 mówi chłopak  do swojego kolegi
Ten coś zapisuje
Max:Kiedy  będzie przydzielenie?
Gdzie macie 4 towarzysza?-zwraca się z góry
Spokojnie najpierw musimy was zindentyfikować
Max:Nie rozumiem , po  co nam  4
Oli wzrusza ramionami
Była was 4,brakuje jednej osoby
Nikodem: Dołączy potem
Max:Czyli   śledziliście  cały przebieg egzaminów?
Chłopak:Tak
Byliście pod nadzorem
Max:Tsu
...ale w pewnym momencie-mówi dalej
zerwał się kontakt
Nikodem: To pewnie przez tego anioła...-myśli
Max lekko się uśmiecha
To pewnie problemy związane ze słabym zaklęciem,zaraz potem już znowu was obserwowaliśmy
Ej nie przeciągać,kolejka jest!-mówi ktoś z tyłu
No dobrze macie mundurki i wchodzcie już-mówi chłopak
Oli:Ej a co z pokojami
Idzcie już-mówi 3-klasista
Oli:Co za tępy kołek-mówi chłodno
Idą korytarzem szkolnym nie do końca wiedząc gdzie
Nikodem idzie za Olim i patrzy na niego smutnym wzrokiem
Max widzi  wyraz twarzy Nikodema
Nikodem:Nie spojrzał na mnie ani razu odkąd tu jestesmy...unika mojego wzroku-myśli i spuszcza głowe
Max:Popołudniu będzie   jakiś  apel wiec  mozemy udać się  do  pokoi
Oli:Tak wszystko fajnie ,ale skąd mamy wziąśc klucze?-mówi sarkastycznie
NIkodem wkłada ręke do kieszeni mundurka:Hej mam,są w mundurkach
Oli wkłada dłoń w kieszeń:Sprytne-myśli
Nikodem:Max jaki masz nr pokoju?-patrzy na nią i wyciąga z kieszeni mundurka klucz z numerem 345
Oli patrzy na Nikodema z zaskoczeniem
Max:Czemu  pytasz?
Nikodem:Coś się stało Oli?Tak tylko..-ścisza głos
Oli:Mam taki sam pokój-mówi surowo
Nikodem: O co mu chodzi,co się stało...-myśli
Max:Idziecie  na górę ?
Nikodem: Nie wiem...w  ogóle gdzie znajduje się ten pokój
Z naprzeciwka idzie szybkim krokiem wysoka,czarnowłosa dziewczyna z wysoko podniesioną głową,na mundurku ma żółta przepaskę co świadczy ,że jest z 2 klasy
Max:Może ona?Zapytaj się
Nikodem dotknął jej ramienia:Hej wiesz może gdzie jest pokoj 345?-zwraca się do niej
Ona:AAA Nie dotykaj mnie!
Nie wiesz do kogo mówisz mnie się nie zaczepia na korytarzu tak po prostu!
To ja się pierwsza odzywam do ludzi którzy na to załuża
rozumiesz?!-mówi marszcząc brwi
Nikodem stoi wmurowany
Ja jestem Caroline Zakive rozumiesz,rozumiesz ciemny pierwszaku?!
Nikodem:eeee-nie wie co ma powiedzieć
Max patrzy na nią z zażenowaniem
Oli:Zamknij się ściero-mówi poważnie  podnosząc powoli schyloną głowe
Oli:Ty nie wiesz z kim rozmawiasz nie my
Max:Myślisz ,że  dasz  rade  nas   przestrszyć nawet to ci  się nie uda.
Max:Musisz  zaakceptować ,że są od ciebie potężniejsze istoty,smutne,ale prawdziwe,jestes nikim.
Caroline:No,no prosze,a cóż to za słodki,mały chłopczyk podchodzi do Oliego ignorując Max
Chwyta go za podbródek i unosi jego głowe
Oli trąca jej ręke i odsuwa się
Caroline:Smieszni jesteście,jestem przewodniczącą rady uczniowskiej
Max:Cię chyba  spłodziły jakieś  chybrydy , z  IQ  chomika
Caroline:Zamknij się!
Widzisz co zrobiłas
zdenerwowałam się przez ciebie!
Ty mała głupia szmato!
Poprawia swoje długie czarne włosy i odchodzi pewnym krokiem
Max zmarszczyła  braw i   lekko  odsłoniła  pochwe od miecza   łapiąc za  jego  trzonek
Nikodem łapie za ręke Max położoną na mieczu sugerując jej zaprzestanie
Max: (spuszcza  głowe) wakata
MAx(chowa miecz)
Nikodem:Co to w ogóle było..co za laska...
Pierwszaki!
OJ słodziaki!
słodkie pierwszaczki!-krzyczy wesoło nadbiegająca postać
Max :Co,co  choler..
Oni się obracają w strone nadbiegającego głosu
Oh słodkie pierwszaki staje przed nimi
Zgubiłyście się?
Oli patrzy na nią marszcząc brwi:Gorzej ci?
Max:Kim jestes?
Nazywam się Youmi Saki!Jestem uczennicą 2 klasy
Uwielbiam alchemie i słodkie zwierzaczki
oj one są takie słodkie-mówi skacząc z radości i tuląc się
Patrzą na nią zdziwieni
Nikodem:Wiesz gdzie jest pokój 345?
Youmi:Tak to tuż obok mojego!
Oli: O nie..-mówi cicho
Max:mozę  potem  zaprowadzisz mnie do mojego
Youmi:Chodzcie zaprowadze was! Za mną kociaczki
Youmi:A jaki jest numer twojego pokoju misiaczku?
Max:Potem ci powiem-mówi surowo
Oli się uśmiecha i patrzy na Nikodema
Ej czekajcie na mnie-ktoś ich woła
Max!
Max:Tylko nie ten
Hej towarzysze!-mówi Kazumi i szczerzy się
Jakie macie pokoje?
Oli:Nie interesuj się
Youmi: Oh kolejny pierwszaczek,nie rozumiem waszego niezadowolenia...
Max:jeszcze być nas odwiedził
Kazumi: Ej no weżcie..ja mam 345
Nikodem i Oli stają jak wryci
Oli:Cooo
Max:powodzenia
Nikodem:Natychmiast się wymień!
Oli:Tak to nawiedzony pokój!
Youmi: Oh czy to nie ten wasz?-patrzy na nich ciesząć się
Max:Moje kondolencje
Oli czerwony ze złości-zamknij się idiotko-parska do Youmi
Kazumi:Serio?!
Bedziemy razem!?
ale super!odrazu mówie zajmuje najlepsze łózko tak-mówi ucieszony jak nigdy
Youmi:dobrze kotki chodzmy już
Kazumi:Max gdzie mieszkasz?
Ej umiesz prać?
Wiesz jesteś jedyną kobietą w naszej paczce
Max:Na pewno Ci nie powiem
.. i chciałem się spytać-kontynuuje
Max:Nawet mnie nie  denerwuj-mówi szorstko
Kazumi schyla głowe: No trudno
Chociaż próbowałem
Rozmawiając wchodząc po schodach
Kazumi zostaje w tyle
Kazumi:Już nie moge..umieram-mówi leżąc na schodach
Max:Co jest ?
Oli:Szybko poszło
Youmi: Nie przesadzaj to tylko 300 schodków
Max: To  nawet śmiertelnika by nie  zmęczyło
Kazumi wyciąga ręke w ich strone: Pomocy...
Max:Zapomnij ..Giń
Oli: Mam już cie dość,podchodzi,chwyta jego ręke i ciągnie po schodach
Kamumi:aaaaaaauu puśc,puśc,sam wejde,sam
Max:A jednak
Nikodem:Widocznie Oli ma siłe przekonywania
Po 5 minutach
Max:Wiesz może jak  dostać się do pokoju  666?
Oni patrzą zdziwieni
Kazumi:hahahah patrz jakie mieli wyczucie idealny pokój dla ciebie!-smieje sie
Max:Co?
Youmi:patrzy powaznie na nia,pierwszy raz gdy z nimi jest to ma poważny wyraz twarzy
Max:Co  jest ?
Max:Co  jest ?! (trochę zdenerwowana )
Youmi:Więc...to  teraz
To nie jest zwykły pokój
Znajduje się w osobnej wieży
Max: Co ?
Youmi:Musze już isc-mówi zdenerwowana i szybko odchodzi
Max (kurwa  to  dlateo że jestem przeklęta ?!)-myśli
Max :Zaraz,czekaj!
Nikodem:o co tu chodzi-mysli
Max :Tam jest okno  pokaż mi gdzie jest wieża!
Youmi nie zatrzymuje się i zjeżdza po poręczy,patrząc jej w oczy
Youmi:Własnie o to chodzi,że nikt nie wie...-mówi cicho
Zaraz!
Max :A  pokój  nauczycielski?
Kazumi:hahahaha no wiesz Max dzisiaj możesz spać ze mną-puszcza jej oko
Youmi:pietro niżej-mówi i znika na dole
Max:Zatrzymaj się albo sama  to  zrobię ( ignoruje  kazumiego )
MAx:Tsu
Max:Matta
Odwraca się w  stronę schodów
Oli patrzy na sytuacje mrużąc oczy-więc ona nie jest zwykła...jest wyjątkowa,nie moge..nie,musze się dowiedziec-myśli
MAx (Kurwa , czy jestem  aż  tak  obrzydliwa ..dobrze ,że  w tej postaci mam ochrone  myśli  inaczej  inne   stworzenia  wiedzialyby ze sie tym przejmuje)-myśli
Max odłącz się i idzie do pokoju nauczycielskiego,puka do drzwi
Otwiera jej wysoki okularnik-nauczyciel filozofii
Słucham cię?
Zgubiłaś się?
Max:Konichiwa ...mogę poprosić dyrektora,mam ważną sprawę
Max:Chyba,że pan wie  gdzie  znajduje sie pokój 666
Nauczyciel:Niestety nie jest to możlii...coś ty powiedziała?
Nagle jego twarz kamienieje
S.ssłucham..?
Max:Proszę mi powiedzieć  poprostu  gdzie  znajduję się ten  pokój
Nauczyciel:Chyba coś ci się pomyliło,choć znajdziemy ci zaraz jakiś pokój,jeżeli żadnego nie masz
Max: Nie,poproszę ten-mówi poważnie,zastanawiając się
(Wyciąga z kieszeni i podaje mu stary  zardzewialy  klucz z  brylancikiem,  na zdobieniu
On zamilkł,bierze go do rąk i ogląda zdumiony
Max szybko zabiera mu klucz,ten patrzy w przerażeniem
zamyka nagle drzwi
Nauczyciel:Nie kłamała...-myśli opierając się o drzwi,nogi same mu się uginają z przerażenia
Muszę szybko poinformować dyrekcje
Max :proszę otworzyć drzwi !  Tak nie  zachowją sie  dorośli!-mówi do drzwi
Nauczyciel otwiera je ponownie po zastanowieniu się
Wejdz-mówi
Max wchodzi i rozgląda się(Na środku stoi wielki drewniany stół w kształcie owalu,siedzą przy nim wykładowcy,na ścianach wiszą wielkie obrazy,a po pokoju latają małe elfy przekazujące informacje)
Nauczyciel:Jednak spotkasz się z dyrektorką-mówi patrząc na nią z góry
Max wpatruje  mu się  prosto  oczy z  pogardą
Nauczyciel łapie ją za ramie i wypowiada nieznane jej słowa po czym znajdują się przed dużymi czarnymi drzwiami
Nauczyciel łapie wielkie kowadełko z brązu w kształcie trójgłowego smoka
Max przypatruje się zdezorientowana
Sanaki to ty?-odzywa się przytłumiony głos
Max(co za kutas)-myśli
Tak pani dyrektor-odpowiada nauczyciel
Wejdz-odzywa się głos
Nauczyciel otwiera czarne masywne drzwi i lekko wpycha Max do środka i wchodzi za nią
Max:Co się tu dzieje-myśli
Nauczyciel:Cicho bądz jesteś u dyrektorki,wyprostuj się i bądz posłuszna mówi jej  srogo na ucho,to nie są żarty.
Wchodzą do dużego pomieszczenia,przy onie za ogromnym biurkiem siedzi mała postać
Max:Konichiwa
Dyrektorka: Witaj,usiądz-zwraca się do Max
dziękuje Sanaki(mówi do nauczyciela)
Sanaki wychodzi kłaniając się
Dyrektorka:pokaż swój klucz-obraca głowe w strone Max
Max Proszę-wyciąga klucz z kieszeni
Ta patrzy z przerażeniem na klucz i na Max
Dyrektorka:A więc stało się...
Max patrzy  zaniepokojona   wyczuwa napiecie  w  sali
Należą Ci się wyjaśnienia,pewnie nic nie rozumiesz..-mówi cicho
Max patrzy zaniepokojona
A więc ten klucz należał kiedys do Victora Laichta
Był przeciętnym uczniem tak jak ty
nawet nie zauważylismy... zaczął sie wtajemniczac w zakazaną czarna magie i poznawac najokropniejsze zaklecia niewybaczalne.
Max: Jaki to ma związek z pokojem ?
Ten pokój nie jest zwykłym pokojem-kontynuuje dyrektorka
przyznaje go  się raz na tysiąc lat uczniom szczególnym
Max :Moim zdaniem to tylko przypadek ..nie  wierze  w  przesądy. I jestem pewna ,że jakaś liczba  nie  zmieni mnie   ..Jedyne  co może  zmienić to   innych  wokół ,którzy  więrzą w  takie rzeczy
Dyrektorka:Victor pozbawił mocy wszystkich nauczycieli i uczniów urósł w siłę,o mało nie dosięgła nas zagłada,to cud ,że ta szkoła nadal istnieje..
Nikt nie wie gdzie znajduje się ten pokój dopóki ktoś nie dostanie klucza wtedy ten pojawia się z nikąd
Max:W takim razie kto sprawuje władzę  granizacyjną  i przyznaje pokoje?
Dyrektorka:Przyznawanie pokoi jest niezalezne od nauczycieli czy uczniow,nikt nie umie wytłumaczyc jak to jest ze uczniowie otrzymuja klucze razem z mundurkami,to jedna z tajemnic tej szkoły
Myśle ,że to nie jest przypadek ,że dostałas ten własnie klucz..
Max: Nawet pani?Pani  dyrektor ?
Dyrektor:Nawet ja..
Max :Ta forma  jest  tylko  tymczasowa . Zamierzam  Zniszczyć  przekleństwo!
Max:Więc to    jest  przypadek
Wiem o tobie dość sporo-mówi dyrektorka patrząc jej w oczy
Max: haaaaaa ?
Wiem że twój klan został przeklęty i zostaliscie pozbawieni wiekszej mocy,a rodzina was odtrąciła
Max :Tak
Powiedz mi o czym myslisz,co chcesz zrobić?
Planujesz zemste?
Max: Co ?Nie.Zamierzam oczyszcić honor  mojej  rodziny
Dyrektorka patrzy na nią ze zdumieniem
Max: Moze i  chcialabym się zemscic ale   wtedy byłaby taka  sama  jak oni ..Czyli jesli   tego nie zrobie  bede od nich  lepsza i  to ich bardziej  zaboli
Dyrektorka:Gdy ostatnim razem ktoś otrzymał ten pokój mało brakowało a opanowałaby nas zagłada ledwo udało się wznowić działalność szkoły po tej tragedii
Ufam ci i licze na ciebie Max..
Max: Hai!
Ktoś puka do drzwi
Dyrektorka:Proszę wejść
Wchodzi dość puszysty,mały mężczyzna lekko łysawy o kuli-jest to nauczyciel mistycyzmu
Dyrektorka:Witaj Ronaldzie
Ten podchodzi i całuje ją w dłoń
A więc to ona -zwraca się do dyrektorki
Max wstaje: Konichowa-kłania się
Roland:Czego tu chcesz szatanie jeden?!-krzyczy na nią ochrypłym głosem
Max staje   jak  wryta
Dyrektorka:Ależ uspokój się Ronaldzie-mówi z opanowaniem
Ten ciężko i głośno oddycha
Max : Ktoś o tak  słabych   nerwach  nie powiniemn  uczyć  w szkole -mruczy   przez zacisniete  zęby
Odchrząkną,ktoś taki jak ty nie powinien się tu zjawić przeklęta...-mówi juz stonowanym głosem
Dyrektorka:Ronald wyjdz proszę i ochłoń
Dyrektorka:Wybacz mu Vicktor był jego ulubieńcem nikt nie przypuszczal..
Max schyla  głowę ..:Przepraszam
Dyrektorka:Oh nie bede cię już zatrzymywać,własnie dostałam widomość,twój pokój zjawił się na lewym skrzydle zamku
Ronald plunał i wyszedł
Max:co za świr. Zapłaci mi za to ! -myśli
Max wstaje kłanie się dyrektorka zrobiła gest palcami,a Max znowu znalazła się przed pokojem nauczycielskim.
Nowa wieża i pokój ,które się pojawiły wzbudziły zainteresowanie
Max udaję się do pokoju
MaxTo  tutaj ...  drzwi  wyglądają zupełnie  noramlnie ... są  stare  wielkie  braokowe ze zdobieniami
Wokół zgromadziło się sporo ludzi
Każdy coś szepcze między sobą patrząc na Max
Po  otworzeniu   drzwi  nadal  jest   normalny ...stary surowy i ...jakby nawet piękny-myśli
Max zamyka drzwi i rozgląda się

poniedziałek, 18 listopada 2013

5-Niespodziewany gość

Kazumi pada na kolana
"zabije mnie baba ..super"-mysli
Nikodem wytrąca jej zwój
Max:Zdam, nie wiesz czym jestem ....cały czas  blefuję ....teraz  zobaczycie czym jestem.bede mogla wam pokazac bo i tak umrzecie
Nikodem:Wiemy że blefujesz idiotko,ale bez zwoju nic nie zrobisz
Łapie ją za ramiona bardzo mocno jego palce zagłębiają sie w nich
Nikodem: Przestan!
Otrząsnij się w koncu!
Max:Aaaa ...-Głos jej  się  załamał
Nikodem kontynuuje:
Nie wejdziesz bez nas do szkoły
Myslisz ze wpuszcza tam zabijczynie?!
Kazumi nie reaguje na cierpienie Max
Oli zbliża się do niej i staje obok Nikodema
skupia się na jej ruchach
stara się je blokować
Max: Jak nie ? W kodeksie  jest  ,ze to  jedna  ze  sztuk nekromancji teraz  jestescie jak szkielety ....tak jest w kodeksie
Bedziemy martwi nie jak szkielety głupia-mówi Oli
Max: Boję się ...   -  spuszcza  głowę i  drzy prawie jej nie słychać
Zresztą najwyższa rada obserwuje każdą druzyne
Max ma  zamkniete oczy
Nikodem uderza jej ciałem o ziemie
Nikodem:Mam nadzieje ,że zmądrzałaś przez tą chwile...
Kazumi stoi daleko z tyłu zakłopotany
Nagle przeszeł po nich strumień  ciepla ,wszystko było czarno białe przez ułameksekundy ,nie  mogą  juz  sie  ruszać coś ich blokuje.
Max  złapał Aloisy
Aloisy:Moja mała kuzyneczka ma  kłopoty ,jak mi  przkro -drwi z  usmiechem
Nikodem i Oli patrzą zdziwieni
Poczym  stawia  ją   i  z całej sily  uderza  w  brzuch az  odrywa sie nogami od ziemi potem zadaje jej  silny cios  ręka w  ramę az  ta  więlką  prędkością   wpada  na  drzewo
Oni patrzą wryci
Max:Auch -   ledwo  złapała odech ,a  krew  wyleciała  jej  z płuc
Nikodem:"Należy się suce,widocznie kogoś jeszcze wkurwiła"-myśli
Kazumi patrzy przerażony
Aloisy :Co się  stąło   ...czyżbyś się wsydziła czegoś ...?
Max: TAK!Ty  gnoju ..łapie się za ramie  i ledwo stoi
Kazumi myśli"Kurwa on ją zabije...co robić,chociaż ona chciała zabić nas"-bije się z myślami
Zjawia  sie  przed nią i   uderza  jeszcze  raz w   brzuch  tym   razem mocniej   ta  wbila sie  w  kore drzewa
Aloisy :W co się pobawimy   ..ku zy ne czko ?
Oli:"jakies rodzinne porachunki,w koncu ma nauczke"-mysli
Aloisy :Słyszałem ,że  twój  honor ma  kompleksy.W końcu   taki śmieć jak ty  nigdy nie  zostanie  aniołem.Myślisz ,że  będziesz od nas  lepsza ?-zaczyna się smiać.Upokorzę Cie  tak ,że  sama się  zabijesz.Pamiętasz jak byliśmy dziećmi  i przysięgliśmy ,że bedziemy   przyjaciółmi  i ,że bede  cię  chronić-śmeje się-jaki ja   bylem  załosny ...Tak na  ciebie patrze  i  się  brzydze
Max:Ty maaaaaa   ły ....eccccch ..u -  ledwo mówi
Oli:"A więc jest upadłym aniołem....."-myśli
Nikodem:"To dlatego blefowała czym jest...ciekawe co zrobiła,że ją odtrącili"-myśli
Aloisy;Czemu się nie  przemienisz? Co  tam masz w głowie ? Czesz  dojść do  tego jako  człowiek   nie jako potwór ? Nie sądzisz ,że  trochę za późno ? Ludzie kontrolujący innich nie należą do aniołków ?Chyba musi Cinaprawde na tym zależeć
Max: To mnie  zabij!  Pokrzyżuj mi  plany ...ulży Ci ? Jak mogłeś nas  się  wyrzec  ..jak mogliście to na nas  zrzucić  ? Ufalam Ci ..Byłes  dla mnie jak  braciszek
Max patrzy ledwo  powstrzymuje  łzy
Aloisy :Płacz  mała  ...słabi mają  do  tego  prawo
Nkodem:"To ona ma uczucia?-drwi w myślach
Max:ZAbiję  cię !
Odepchnęła  go
Upadła na  ziemie i   wyciagnela  zwoj
Oli:"Zapewne go zabije..."-myśli z sarkazmem *uśmiecha się
Aloosy ze śmiechem   zjawil sie przy niej  i zaczal  ja kopac
Nagle z pleców Aloisy'ego wychodzą piękne duże skrzydła
Kazumi:"Nie moge jej zostawić,musze jej pomóc..ale on nas blokuje"-myśli
"Dam rade,nie pozwole jej zginąc"
Kazumi całą swoją moc skupia na ruchach
Alosy :Widzisz kurwa! To moje  skrzydła ! Masz takie?! Podniosl  ja  za szmaty i lekko zblizyl usta do   jej  ust chcąc ją cmoknąc
Kazumi;"Co udało się?! jak to kurwa ja się ruszam?!"-myśli
Kazumi:"musze jej pomóc..."
Kazumi zaczyna biec w strone aniła transformując się
Wbija się w niego szponami
i wielką prędkościa
Aloisy   zaskoczony upada na  ziemie i   przygniata Max
Ten odpycha  go  skrzydłami
Oli:"Co ruszył się?"
Nikodem:"Przewrócił anioła blokada przerwana"
Oli:"Idiota musze mu pomóc"
Oli:Skupia się na sercu anioła i spowalnia je
sprawiając mu jednocześnie ból
Aloisy:Zaraz zaraz o  wiedze ze masz pieczęć  mojej  slodkiej   kuzyneczki  nie  będe cię blokował bo to całkiem zabawne-śmieje się.
Chcesz się  przyłączyć do  zabawy ?-zwraca się do Kazumiego
Kazumi nie poddaje się..ponawia atak
Aloisy  :au! Kuwa
Nikodem:"Musze pomóc Oliemu co za kretyn..."-mysli
"ale wtedy pomoge tez tej suce..."
Nagle  wokol  zaczynaja sie platac  lanncuchy blokują  ich
Kazumi:Spierdalaj stąd!-mówi do Aloisy'ego
Kazumi patrzy na Max z przejęciem
Max; Ahh...(podnosi  głowe ) ... Aloisy zabiorę  Cię   na  tamtą  stronę ze sobą .(uśmiecha się  i  wstaję )
Aloisy Nie  wtrącajcie  się w nie  swoje  sprawy wampiry
Oli nadal skupia się na ciele Aloisy'ego
Aloisy:A moze  was podnieca  bycie u niej  na smyczy ?
Kazumi opornie strara się poruszyc...:AAAAA...zabije cię skurwielu
chce mu wpić szpony w serce
Aloisy : To nie wasza walka  wampiry ...Albo mam  ukalad  tylko  aniol  moze  was  uwolnic
Aloysy :To jak ja was uwolnie ,a wy dacie  nam  dokończyc?-mówi z szyderczym uśmiechem, po czym ściąga im pieczęć
Max to poczuła   :KURWA!
Oli: A teraz się pierdol dupku!
Oli naciera na niego wzrokiem jeszcze silniejszym,teleportuje się i stara ukąsić
Alosy :auł
Kąsa go
Aloisy odpycha go,ale Oli,zdążył zasmakować kilka kropel to dużo mu daje
Krew anioła jest bardzo cennna
Przed Aloisy'm pojawia sie wielki czarny anioł,blokując jego uderzenie(To Max która się zmieniła)
Oli stara się blokować ruchy Aloisy'ego
Kazumi:"ona jest teraz jeszcze piękniejsza..."-myśli
Max ma martwy   wzrok
Odrzuca   Olivera
Oliver:Au
Max stoi  tyłem  do  Aloisy'ego ten wykorzystuje sytuacje i lapie ją za  kark po czym  uderza nia  w ziemie,lecz jej ciało znika nim dotkneło ziemi
Max zjawia  sie nad  nim i   probuje go  uderzyc w  głowe,ale on łapie jej ręke i rzuca nią o skały
Kazumi stara się za wszelką cene jej pomóc,podbiega i szponami szarpie skrzydła anioła
Kazumi uderza o ziemie,anioł odparł jego atak
Kazumi traci przytomność
Max patrzy na Kazumiego z  bolem  na  twarzy,ale jej  oczy zdaja sie byc martwe
Nikodem patrzy na Oliego
Oli teleportuje się za anioła chwyta go za ręce i stara się go ukąsić dołącza do niego Nikodem,jest to dla niego ważne wtedy będzie miał więcej zdolnośći.
Razem usiłują wypić mu krew
Max wyciąga  zwój i wyjmuje z niegovpiękny zdobiony miecz z  czerwonym  rubinem  na  rekojeszczy i   znakiem  klanu po czym  biegnie  w kierunku Aloisy'ego
Wampiry raczą się jego krwią i odsuwają się
Max kieruje  fale uderzeniową  w pół anioła
Alosy  stoi  nie ma czasu  by  wykonac jakikolwiek unik,mysli ze  zginie,lecz  miecz  zatrzymuje się  przed jego głową
Max  mignęły przed oczyma  wspomnienia z dzieciństwa i  odruchowo sięzatrzymała
Aloisy wykorzystując sytuacje chwyta za miecz obracając go wbija Max w serce
Nikodem i Oli stoją wryci
Krew Max  trysnela z  usta ,a włosy pod siłą uderzenia poleciały jej na  twarz
Aloisy :Czarne aniolki nie powinny się  tak  wachać
Uśmiechnął się i zaczął   drzążyć mieczem  w jej  sercu
Wampiry z krzykiem nacierają na niego
Są teraz dużo silniejsze
Alosy   puszcza ostrze i  bierze w ostatniej   chwili Max  jako  tarcze przed atakiem wampirów
Oli w goryczy skupia wzrok na jego twarzy,chce go zabić
Oli nie chcąc skrzywdzić Max teleportuje się w ostatniej chwili
atak uderza w drzewo,odbija się,a Oli upada
Aloisy :Widzisz  wampirku..czasami lepiej się nie mieszać w nieswoje sprawy-szyderczy śmiech
Aloysy :Nie rozumiem Was  to naprawde podnieca,myslalem ze sie nie lubicie
Aloysy :No  okey ....nudzicie mnie
Znika
Nikodem rozgląda się
Oli leży zakrwawiony na ziemi
Kazumi podobnie
Max  stoi  z  mieczem  w  sercu
Nikodem podchodzi do niej
Nikodem:Jak ci pomóc?
Max a martwy  wzrok  i wyraz  twarzy
Nikodem dzięki krwi pół anioła ma więcej umiejętności
Skupia wzrok na jej ranie
i goi ją przy czym traci większość nabytych umejętności
Max:Dlaczego  to robisz?-jej głos brzmi inaczej,teraz jest doroślejszy,a zarazem delikatniejszy
Nikodem upada osłabiony na kolana
bo...jesteśmy drużyną..ale nie myśl ze cię lubie-uśmiecha się i traci przytomność
Maxstoi jak wryta
Pada na  kolana i patrzy na jego  twarz . Zaczyna go leczyć
Wkłada w to  wielkie  ilości mocy ,które się  gromadziły  w jej ciele kiedy  była człowiekiem,zaczela  juz  leczyc pozostałych w  tym samym momencie
Nikodem przebudza się powoli
podobnie jak Oli i Kazumi
Max stoi i  jej  twarz nie wyraża nadal  żadnych  emocji
Nikodem wstaje i podchodzi do Oliego
Pomaga mu wstać
To samo robi z Kazumim
Max stoi z dala od nich
Oli: Pośpieszmy się straciliśy dużo czasu-mówi cicho
Idą w ciszy w strone katedry
Max pozostaje w tyle
Kazumi wraca po nią
Łapie ją za ręke i szepcze:Jesteśmy drużyną
Stoi i patrzy się na niego
Max : Nie  rozumiem -mówi cicho
Kazumi dołącza do Nikodema i Oliego ciągnąc  za sobą Max
Widzą  bramę
Oli: wreszcie-szepcze wykonczony
Kazumi i Oli otwierają wrota
Nikodem:To jak wchodzimy?
Nikt nie odpowiada
Oli wchodzi pierwszy
za nim podąza Nikodem
Kazumi patrzy na Max
Kazumi:Mam ci tyle do powiedzienia-szepcze
nie wiem o co najpierw zapytac
Max  wydaje sie być  martwa,cały czas ma  jeden wyraz twarzy,wyglada calkiem inaczej jakby byla calkiem inna osoba
Kazumi: Powiesz mi coś?
Klęka przed nią
Kazumi:Jesteś jeszcze piękniejsza..-mówi cicho
Max stoi w  mileczeniu  i spuszcza  głowę
Kuca przed nim powoli
Kazumi: Jestem naiwny?
Max kladzie  reke na  jego   ramieniu  sztwywno
Patrzy mu w  oczy ,przygląda się tak jakby go nie rozumiała
Kazumi patrzy w jej oczy zafascynowany
Po czym  wstaje
i  kieruje się do  teleportu
Kazumi spuszcza głowe
czekaj!-woła w jej stronę
usuń  mi wspomnienia-mówi pewnie
Max staje nieruchomo przez chwile i obraca się
Kazumi:Proszę...podchodzi do niej ze łzami w oczach
Max kładzie  mu  ręce na  twarzy
Oczy jej  zaczynają się błyszczeć i świecić na czerwono
Max:Jesteś pewny ?
Max:Co mam  dokładnie usunąć ?
Kazumi:Ciebie...nie potrafie tak żyć
Mx: Jesli wejde Ci   teraz w umysł  zobaczę  całe  twoje  życie.Jesleś pewien ?
Kazumi:Kiedy jesteś obok cierpie bo wiem że nic nie znacze
Sama mnie do tego doprowadziłas,więc mnie uwolnij od siebie
Max:Nic nie znaczysz? To wielki  świat ...Myślisz ,że kogokolwiek istnienie ma jekieś znaczenie?
Max: Dobrze..zaczynam
Kazumi zaciska oczy pełne łez
Całe życie mu  przelecialo przed oczami nagle obraz się zatrzymuje,a przed nim staje mała dziewczyna w fioletowych włosach(na jego twarzy pojawia się uśmiech)lecz postać zanika i blednie w końcu znika.Jego wspomnienia od momentu wejścia do jaskini nie istnieją,nic nie pamięta.
Kazumi otwiera oczy: Gdzie jesteśmy?
Kim ty jestes?!(Nie poznaje jej w formie anioła)
Max:Jestem Max
Kazumi:Co się z tobą stało Max?
Max: (ignoruje to  pytanie ) Przejdzmy przed teleport mowi poważnie
Kazumi:Co teleport?! Jak to?!-krzyczy z uśmiechem na twarzy
Jezu kocham cie!-uradowany
Max:Wchodzi  do teleportu szepcząc cichutko:Wiem Kazumi..-uśmiecha się lekko
Kazumi idzie za nia cięsząc bułe

sobota, 16 listopada 2013

4-Było blisko

Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Max trochę się przestraszyła więc włączyła ostrzegawczo lekko pieczęć
Max patrzy na niego z kamienny wyrazem twarzy i czeka na   jego reakcje
Kazumi nie zwraca już uwagi na ból odchodzi i kładzie się przy ognisku
Max idzie w kierunku Oliego i siada  kolo niego,nachyla  się nad nim i przygląda  twarzy
Oli mimo,że spi wyczuł jej obecnośc
Oli:Czego?
Max:Nic ...tylko od  teraz  jesteś moim podannym  - patrzy na  niego   smutnym wyrazem   twarzy z  gory
Kazumi obraca się na drugi bok i zaciska oczy
Oli patrzy na nią dużymi oczami
Nagle zrywa się Nikodem i zaciska dłon na jej szyi
(Nikodem słyszał wszystko,udawał,że spi)
Nikodem:pominełas jedno...moja matka jest wróżką,naprawdę jesteś tak głupia,żeby myśląc,że puściła mnie tu bez jakiegokolwiek zabezpieczenia,że cos mi się stanie?Twoje marne pieczęci na mnie nie działaja
Max-Nie  zwróciła na to  uwagi .Lekko się uśmiechnęła,patrzy nadal na  Olivera,Ty  powinieneś mnie  zrozumieć
Max-oO  działa  jak odbicie  nic mi nie  zrobisz imitacjo  wampira-zwraca się do Nikodema
Nikodem zasiska ręke na jej szyi i uderza ją lecz to nic nie daje jego ruchy przenikają przez nią
Max nadal jest  pochylona nad Oliverem  i  smutnie  podnosi  kącik ust  tak  by pojawil się uśmiech
Nikodem naciera na nią,ale przelatuje przez jej ciało i uderza w ścianę jaskini
Sciana się skruczyła ,a on uderza o ziemie
Oli: Dobrze jesteś teraz silniejsz niż my wszyscy,osiągnałas co chciałas
Max-Patrzy  nadal tylko na Olivera
Max:Nadal jestem  słaba
Oli:Jesteś słaba,ale sprytna
Nikodem stracił przytomność
Max:Nie mam  zamiaru was zabić.To tylko  zabezpieczenie ,z taką  siłą będziecie mi tylko zawadzaćWcale nie chcę być silna bez powodu ...gome ...ale zadanie,ktore na mnie spadlo jest  wazniejsze niz bycie  dobrą  osobą .
Oli:Wiesz,że ryzykujesz...wystarczy,że znajdziemy kogoś kto nam to ściągnie
Max:Jestem na to przygotowana
Max:Odpocznijcie ,potem wymarzę wam  wspomnienia
Oli: Na Nikodema nie działają twoje marne zaklęcia i pieczęcie
Max: To czemu  teraz  leży na ziemi ?
Max się   uśmiechnęła
Oli spuszcza głowe
Oli jesteś w stanie  zdjąć tą  pieczęć wiesz?-mówi Max
Max:powiedzieć Ci jak ?
Oliver patrzy na nią
Jego oczy napełnily się krwistym odcieniem

Max uśmiecha się :Nie w ten sposób
Max:Możesz  to  zdjąć zrzekając się bycia  wampirem,wtedy będziesz już tylko podupadłym wampirem chyba jednym z  pierwszych w  historii
Oliver: To niezależne ode mnie,to reakcja na takie parszywe osoby jak ty
Oliver: Zostaw nas -mówi ze złościa
Nigdy się nie zrzeknę!
Nie dam Ci tej satysfakcji
Musze odbudować honor rodziny!
Max:A twoja rodzina  straciła  honor ?
Max:Nawet  gdybyś się zrzekł to i tak to była  tylko podpucha
Oli:Nie interesuj się tym,na pewno nie odpowiem,na pewno nie tobie
Oli:Nie jestem głupi
Oli: Współpracuj w drużynie aż dotrzemy do zamku to tylko tyle
Max:Raczej jesteś głupi ,zaufałeś obym i byłeś w stanie  oddać za nich  życie , przez to znadujesz sie teraz w  takiej sytuacji ...czy to nie  głupie ?
Oli:Nie ratowałem ciebie,ale Nikodema!
Nie myśl sobie za wiele
Ciebie bym dał do pozarcia temu pieskowi
Oliverowi drżą wargi,stara się ukryć ból
Max:Nikodema  też dopiero co poznałes.Skoro byś mnie nie uratował to jestes taki jak ja
Kazumi cały czas się temu przysłuchuje
W końcu  wstaje i patrzy na nią z bólem w oczach
Max się uśmiecha  i  zmieniła ton   głosu ..na  uprzejmy i  słodki taki jak  w pociągu
Max:Co się stało Kazumi -san ,wyglądasz blado
Kazumi: Oli ma racje współpracuj w druzynie aż dotrzemy do zamku możesz nas nienawidzic ale druzyna to warunek zdania testu,bez nas nie zdasz-mówi szorstko
Max: Zaraz to moja  kwestia Kazumi - san (słodziuko ) Nie nienawidze  was
Max:Kazumi - san  (drwiący uśmiech ) ale  brak ciebie nie  zrobił był   jakiejś różnicy w naszej sile
Kazumi: Świetnie grasz bicz-chan
Ale i tak wiem,że tylko zgrywasz się,że jesteś inna
Max: To może mnie  zmienisz ? (słodziuko )
K:Nie chce tracić czasu na kogoś takiego jak ty
Max:Wybacz ale  jestem  z tych  co idą  po  trupach do celu -poważny smutny ton
K:A teraz się domyslaj czy ja nie grałem przed toba-uśmiecha się
Oli:tak czy siak bez nas nie zdasz testu więc juz sie stul,nie zgrywaj waznej i daj spac
Max: Myślisz ,że jestem    taka idiotką  jak ty ? Usunęłam  te  wspomnienia w  których byly   jakieś uczucia do Ciebie (słodko) pamiętasz jak powiedziałam ,że mnie nudzisz ?Tto  było wtedy-zwraca się do Kazumiego
Oh tak Oliver  już Ci  nie przeszkadzam . Śpij spokjnie   .Oyassssumi
Max: Oliver-chan mógłbyś postarać się być  trochę bardziej uprzejmy  ...no nic   Osyasummi
Oliver wstaje i patrzy pogardliwie na nią
*podchodzi do Nikodema
Głaszcze go po głowie i niesie na posłanie
Atmosfera się uspokoiła i zasneli
Kazumi jednakvnie mógł zasnąć siedział od wczesnego ranka przed jaskinią
Oli sie obudził i patrzy na Nikodema
Max wstała i patrzy się na nich
Oli szeptem:Nikodem nic ci nie jest?
Nikodem otworzył oczy i przytulił go
Oli wstał:Ruszmy dupska bo nie zdamy-mówi
Max myślała  przez noc, o tym ,że  sama  chce  zmienić przeznaczenie i oczyszcic  swój  klan ,ze nie chce polegać na  innych i  zmuszac ich  do tego siłą ...tylko dlatego ,że  się  boi  spojrzeć prawdzie w oczy i przyjąć na siebie   drwiące  spojrzenia na innych ...Miałam okazje pokazac ze nawet  podupadli mogą być wspanialymi osobami niestety,nie jestem    wspaniala ..*Gorzki uśmiech
Nikodem wstaje i otrzepuje swoje ubranie 
Oli:Gdzie jest Kazumi?
Max:Czy  wyglądam na jego nianie ?
Nikodem:Może gdzieś polazł po wode czy coś
Oli: W każdym razie wychodzimy stąd
Max: Idziemy  , nie mam   zamiaru na niego   czekać
Max:Znajdzie sie po drodze jak nie to  trudno
Nikodem:Usmiecha się do niej(słyszał jak wczoraj rozmawiała z nim)
*Wychodzą z jaskini
Kazumi siedzi na skale
Nikodem:Kazumi idziemy!
Max:Kazumi - san
Max patrzy w  jego  stronę
Kazumi schodzi i idzie do nich stara się nie patrzec na Max
Staje obok Nikodema
Max przeszywa  go  wzrokiem i lekko się uśmiecha
Oli:Widać katedre
Kazumi:Nooo wreszcie-mówi ucieszony
MAx: JEZU! Stoi jak  wryta
Nikodem:Widze ,że humor już wraca Kazumi
Obracają się do niej
Oli: O co chodzi?
Patrza niezrozumiale
Do głowy Max napływają myśli"a co jak będą  chcieli  zdjąć     im  tą   jebana  pieczec  ...to przeciesz  szkołą ...zabiją mnie ! Nikt  z nauczeli nawet nie  kiwnie  palcepod....   takich  jak  ja się nie  ratuje ..Kurwa! nie byłam   ostrożna ...mogą mnie  słyszeć"
(Wampiry patrząc na oczy Max odczytali jej myśli)
Oli:I słyszą
Max robi się blada,stoi z  otwartymi oczami i osuwa się na kolana
Oli:Nie zapominaj o naszych umiejętnościach
Nikodem: Przykro mi Max ale jakoś się tym nie przejeliśmy
Kazumi:Chodzcie juz do tej cholernej katedry
Idą przodem
Max nadal myśli:przegrałam !Zaraz nie  ....jeszcze nie przegrałam,nie mogę ..Jesli ja ich ...jesli ich  teraz  zabiję  ..to  wygram.Ale kim ja się  wtedy  stane  bede...bede jak oni jak ci co patrzą na mnie  z gory jak te..nie   uspokoj  sie zablokuj najpierw  mysli..slysza to  ..musze  sie  pospieszyć"
Kazumi obejrzał się za Max
Max zablokowała myśli
Kazumi spojrzał wzrokiem pełnym żalu
Max siedzi  nadal na kolanach z  szeroko   owartymi oczami       patrzacymi w dal,jest przerażona
Oni odchodzą 
Max: nieeeee.....nie mogę !-bije się z myślami
Oli:Max choć bo nie zdamy!
Max- Wstaje ma   glowę  zawieszoną    na dół
Nikodem:"czemu dali nas do druzyny z taka szmata"-mysli
Przed nimi powstaje  mur złańcuchów
Obracają sie do niej w oczach wampirów jest nienawisc,a w Kazumiego strach i niezrozumiałosc
Max wyjmuje  zwoj
Oli:Jezeli nas zabijesz nie zdasz
Nikodem:To bezsensowne
Max:Gome ....teraz ..teraz musze  was za...zabić ( mowi  bardzo cicho )

czwartek, 14 listopada 2013

3-Pod władzą pieczęci

Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc
Max patrzy na niego z niedowierzaniem
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić
osuwa się na ziemie
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max 
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy 
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie 
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech 
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci 
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha 
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją 
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli 
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową 
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini 
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli 
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć 
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem 
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc 
Max patrzy na niego z niedowierzaniem 
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić 
osuwa się na ziemie 
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku 
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy 
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię 
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna sukaNikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max 
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy 
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie 
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech 
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci 
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha 
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją 
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem
Kazumi wszedł do jaskini Nikodem i Oli już zasneli
Podrzucił drewna do ogniska i usiadł
Max:"co za skurwiel ,zabiję go !To ośmieszające jak  śmiał to  zrobić ?! Co za kretyn .Czemu  to  zrobiłam ,aż tak mi się podoba ? No chyba  najwidoczniej ...musze im powiedizec o pieczęci  zanim on to  zrobi"-myśli
Max wchodzi do jaskini
Kazumi:"Co ja do cholery wyprawiam,co ona wyprawia..?"-myśli 
Kazumi stara się na nią nie patrzec
Max-siada   daleko od nich  z pochylaoną głową 
Max:ano..
Kazumi:Jak się czujesz?
Max: Możliwe  ,że  będzie druga część testu i bedziemy musieli ze  sobą  walczyć ....więc
Kazumi:Jak się czujesz z tym co robisz... każdy z nas mógł cię zabić,mógł to zrobić nawet cerber gdyby nie my
Max: Nie mógłby (mówi cicho )
Kazumi:Oli mógł sie teleportować mimo to został by nam pomóc-mówi z żalem
Max:Móisz tak jakbym  miała mieć wyrzuty  ! Mówisz  tak jakbyśmy bylii przyjaciółmi !
Kazumi popatrzał na nią: Jesteśmy drużyną...
Max: Od kiedy ?! I ty masz czelność to mówić ? Sam chciałeś ich zostawić !
K:Widocznie tak zdecydowała najwyższa rada,nie bez powodu przydzielili nas do jednej drużyny...
Max:Rozumiem gdyby to powiedział  Oliver  bo walczył za nas!Ale ty nic  w tą walke nie wniosles tylko przeszkadzałeś!
Kazumi:Robiłem więcej niż ty!
Nikodem:Czemu tak hałasujecie?-mówi zaspany
Kazumi: No dalej Max potrafisz mu powiedzieć to prosto w oczy?!
Max:No to dobra ! Mogę tocofnąć ! Słyszysz  cofnę pieczęć  bedziecie  wolni i   uratujesz Olivera ,a potem mnie zabijesz chyba  ze  zdaze  uciec!
Max wstaje
Nikodem:Zaraz..o czym ty mówisz?!
Kazumi podchodzi do Max
szepcze:wyjdzmy na zewnątrz
Max patrzy na niego
Max:co ?
Kazumi obraca sie do Nikodema:to tylko mała sprzeczka wytyka mi słabość
-uśmiecha sie sztucznie
Nikodem:kłócie się gdzie indziej..
Kazumi chwyta dłon Max i idzie do wyjścia
Max:Nie  boję  sie im o tym powiedzieć jeśli o to Ci  chodzi , naważyłam  piwa  więc   będę w stanie je  wypić-mówi cicho
Kazumi cięzko wzdycha
Zatrzymują się przed wyjściem
K:Zróbmy tak
cofniesz tą pieczęć własności ,nikt o niczym się nie dowie
Max:Zmusisz  mnie ?
Kazumi:Nie,prosze Cię
Max;Nie ufam wam
Kazumi:Musisz...jesteśmy drużyną
Kazumi:Myślisz,że ja się nie boje?
Jestem słaby
Max:Kazumi ...Mam   teraz  kontrolę nad   wampirem
Max: Nie zrobię tego.Nie zamierzam   was zabić to tylko zabezpieczenie
Kazumi:Wampirem który był w stanie za Ciebie poświecic zycie..to nie fair
 Rób co chcesz.. w końcu teraz jestem tylko głupią zabawką w twoich rękach
Max: Boli  Cię to ? Nie  rozumiem Cię ? Duma Cię boli ?
Max:Mnie  też duma  boli
Max schyla  głowę
Kazumi patrzy na nią ze złością
Max: Ostatnio  kiedy miales  taki wzrok to mnie   nieźle  zaskoczyłeś
Kazumi:Bawisz się mną?
Kazumi: Po co ja pytam
To oczywiste
-mówi zrezygnowany
Max: ...no wlasnie nie mam czasu juz  na  takie  pierdoły
Kazumi uśmiecha się sarkastycznie i odchodzi
Max wchodzi do jaskini 
"chcę żebyś mnie   chciał ,żebyś  mnie  potrzebował ..dziwne nie jesteś dla mnie  jakiś ważny to tylko  dziecienca   zachcianką ..Kurwa ale z mnie    suka....nie  taka  wybrałam  drogę ....chcialam   stać sie  aniolem zeby  przywrocic  honoor  rodzinie  ...a  boli mnie  wlasnea  duma  przyznania sie do błędu"-myśli
Kazumi:"Co ja tworze...to był impuls nic więcej,ona dobrze gra,nie moge jej ufac"-myśli 
Max:Wypierdalaj  z mojej  głowy !
Kazumi:Co nie znaczy,że i ja nie moge mieć z tej sytuacji przyjemności-mówi sam do siebie,wstaje idzie w jej strone
Max włącza pieczeńć i  ramie  zaczyna  go  boleć 
Kazumi podchodzi do niej......łapie się za ramie
Max patrzy na niego ze wściekłością ale i ze strachem 
Kazumi chwyta ją za ręke ściskając ją ,staje jej na stopach i przypiera do sciany by nie mogła się ruszyc 
Max patrzy na niego z niedowierzaniem 
Kazumi przybliża się do jej ust
Max;Mogę Cię w  każdej  chwili zabić-mówi z  paniką
Kazumi patrzy jej w oczy i mówi:nie zrobisz tego..
Max:przekonasz się
Kazumi zaczyna ją delikatnie całować,cały czas sprawiając jej ból
Kazumi szepcze:już się nie boje,moge umierac,puszcza jej ręke i odsuwa się troche,ale nadal jest bardzo blisko jej ciała
Max bierze   głeboki oddech serce  jej  skacze az  je słychac,nie może się uspokoić 
osuwa się na ziemie 
Kazumi klęka obok niej
Jesteś słaba...-szepcze
Max- "znowu znowu nie mogłam się powstrzymać .Nigdy nigdy  NIGDY WIECEJ !"-myśli
Kazumi kładzie ręke na jej włosach i głaszcze je bawiąc się nimi
Max:"kurde mam ochote się na niego rzucić ,nie  nie mogę ! NIGDY WIECEJ .Następnym razem  go  zabiję ! Zrobię to  przysiegam..Znowu to robi! nie moge!"-mówi w myślach
Kazumi:chcesz mnie zabić?
Max patrzy mu prosto w oczy.Nie może się uspokoić,jej ręce się trzęsą.
Kazumi:Nie zrobisz tego...bo mnie pragniesz
Max zaczyna  cała drżeć
Jego dłoń wplątuje się delikatnie w jej włosyi przesuwa się po jej policzku 
Max- Gdy to powiedział.Nagle uderzyła  jego   dłoń i  wstała  trzymając go za   koszulkę
Max-:"Nie tak miało być , to ty miałeś mnie chcieć nie ja ciebie  zabiję cię ! Bawisz się mną ?! Jak śmiesz ty nędzny potworze"-myśli
Kazumi patrzy jej w oczy 
Max włączyła  leciutko pieczęć i  zaczeło go lekko szczypać
On całuje ją w czoło i ostrym ruchem dłoni rozdziera jej koczulke odkrywając ramie i raniąc ją lekko
Max-Pokaże Ci  kto tu ma  nad kim władzę !
Max-aaa  ...Co...co ty robisz?
Pocałował ją w ramię 
Max odskakuje
Kazumi patrz na nią wzrokiem bestii
Max:Dobra dość  zabawy,przestań albo Cię zabiję
Kazumi: A co jeśli nie mogę?
Jeśli jestem w stanie umrzec by być blisko...
Max:Mam  sprawić żebyś  zaczął kwiczeć z bólu?
Kazumi:Zrób to prosze,błagam Cie,może wtedy przestane robić te głupstwa może pomysle ze jestes zimna suka
Nikodem rozgląda się po jaskini
Kazumi: Mam dość sił,pomoge Max 
"jesli ona ucieknie to z nimi nie mam szans musze dbac o siebie"-mysli
Kazumi:Ej czekaj!-biegnie w strone Max
Max:Co jest ?
Kazumi:Ide z tobą -szczerzy się
Max:Niby gdzie?A skąd  ta pewność ,że Cię nie zabiję? Mam teraz świetna okazje* uśmiech się szyderczo*
Kazumi spoważniał:eee-uśmiecha się sztucznie
Kazumi:Ej no co ty nie wygłupiaj się,bab nie bije-stara się udawać,że ma siłe
Max uśmiecha się lekko i zbliża  twarz  do jego policzka.
Kazumi:"A co jak chce mnie zabic...w co ja się znowu wpakowałem"-mysli
*Po czym mocniej przypiera go do drzewa*
Kazumi myśli "w sumie może pozbywa się konkurencji...ale"
Max:Teraz zjem twoją twarz-mówi z powagą
Kazumi:Ja nie jestem konkurencją!-krzyczy 
Max robi śmiertelny wyraz twarzy.
Max:Jesteś moją kolacją-mówi cicho
Kazumi przerazony upada na kolana..
Max:No dalej, jestem głodna *odchla się i patrzy mu w oczy*
Twarz Kazumiego opanowuje przerażenie
Max łapie go za  szmaty i podnosi.
Jego nogi stają się bezwładne
Strach przejmuje nad nim kontrole
Max patrzy na niego rozbawiona
Zbiliża  usta do jego twarzy
Kazumi:He?-patrzy zdziwiony
Max:Mówiłam ,że chcę Cię zjeść,w końcu poznałeś mój sekret,a nikt o nim nie może wiedzieć.
Kazumi:"Czy ona ma na myśli to,że wiem o tym.....że jest dziewczyną?"-zastanawia się
"Nic z tego nie rozumiem,o co jej chodzi"-mysli
Max zamyka oczy,a ich twarze dzieli już tylko 5 cm
Kazumi patrzy na nią niedowierzając
Max:Boisz się ?
Kazumi patrzy na nią w milczeniu
Max:Rozumiem .Widzę ,że muszę to zrobić szybko i bezboleśnie...szkoda zabierasz mi zabawę
Kazumi: he he wiesz drzewo nam moknie?-mówi pół uśmiechem próbując ukryć strach,nie jest pewny czy ona żartuje,czy mówi poważnie.
Max puszcza  go,przypiera do drzewa cialem ,rece  kladzie przy jego głowie.
Max:Tak,tak  już  się spieszę
Kazumi:"musze coś wykombinować ona jest nienormalna"-mysli w panice
Max daje mu bardzo delikatnego całusa w policzek i odskakuje  do tyłu.
Max:Kto pierwszy  dobiegnie do jaskini ! start!
BIegnie  i próbuje go zgubić
Kazumi:He?-patrzy zszokowany
Pada na ziemie 
kurwaaa!Ona nie chciała mnie zjeść-krzyczy uradowany
Zaraz...-z jego twarzy znika uśmiech 
ale byłem żałosny...-mówi cicho
Wstaje i zaczyna biec za nią
Max:Uśmiecha sie szyderczo i odwraca do tyłu
Kazumi przyśpiesza stara się jej dorównać
Max:Nie drzyj się idioto,bo Cię zjem ...To tylko część zabawy moim  posiłkiem..-mówi całkiem poważna
Kazumi:Wiesz lepiej uważaj bo ja też zaczynam być głodny-puszcza jej oko
Max staje jak  wryta
Kazumi:Kurwa co ja powiedziałem-mówi sam do siebie z przerażeniem
Kazumi: eeeee-nie wie co powiedzieć nie myślał,że ona się zatrzyma.
Max:Gdzie ta jaskinia pamiętasz?
Kazumi:Nie mów,że się zgubiliśmy?!-wpada w panike
Max:Nie powinniśmy
Max:Użyłam na was  jeszcze jednego  zwoju
Zaraz się przeteleportuje do jaskini
Kazumi:he?
Max*uśmiech*Ciągniesz z buta
Kazumi:"Wredna,mała...głupia cipka-chan"-myśli
Kazumi obraca się na pięcie udając obeznanego w terenie
Max wyciąga długie  korale zakończone  frędzlem :No choć do mnie-mówi
Kazumi obraca się z uśmiechem
Max:BAKA -prycha
Max nakłada mu je na szyje to samo robi na sobie.
Kazumi:wiedziałem że jestes fajna-usmiecha sie głupkowato
Max:Żyjesz tylko dlatego ,że nie jem byle gówna-uśmiecha się drwiąco
Kazumi nie zdąża jej odpowiedziec,znajdują się w  jaskini
Nikodem:Co tam długo?
Kazumi:wpadliśmy po drodze na obiad...-mówi z poważna mina
Nikodem i Oli patrzą niezrozumiale
Max:Zamknij się
Max rozpala ognisko
Nikodem:ohohoho to co wy w tym lesie robiliście?-mówi uśmiechając sie
Oli:Max nie wiedziałem ,że polecisz na taką niedojde-śmieje sie
Max:Eh ....mam  bardziej  wyrafinowany gust
Kazumi:odpiedolcie się wszyscy!-mówi poważnie i wychodzi na zewnątrz
Oli:ej wracaj to tylko żarty!
Max:Ej uważaj bo zjedzą cię wilki ! -Drwi z niego
Nikodem:Spokojnie to tylko Kazumi zaraz wróci 
Max:To ja sie   powinnam  obrazić .
Max :Zaraz go za to skopie*staje  i idzie za nim*
Kazumi:Za kogo oni mnie mają,jebani geniusze,myślą,że są najlepsi,nie mam ochoty już z nimi siedziec-mruczy pod nosem
Nikodem:Kazumi strzelił nam focha
Oli się uśmiecha 
Max staje za nim i przyciąga do siebie,przed twarza ma jego plecy,a jej  rece są na jego brzuchu
Max: Jesteś moją własnością tak jak Oliver i  Nikodem
Kazumi zdziwiony:A ty czego chcesz?- mruczy
Max: Nie ufam wam
Kazumi:I tak tylko zawadzam,puść mnie
-mówi ze smutkiem
Max;Myślisz ,że to były zwykłe pieczeńcie ? Przygotowałam się
Masz  ją na ręce
Kazumi: Podejrzewałem,że jesteś zimną suka
Max:Wszyscy jesteśmy wrogami to szkołą przetrwania , nie musisz nas lubić
Kazumi:I co zamierzasz?
Max:Jestem tylko kiedy  muszę ,mam pewien cel i muszę  tam dojść,choćby po  trupach
Kazumi:Mamy być drużyną,ja poświęciłem się by uratowac Oliego..a ty perfidnie to wykorzystałas
Max:Teraz mogę was  zabić jesli się od mnie  odrwrócicie
Kazumi:Twoje zaklęcie nie bedzie działas wiecznie,a my nie zapomnimy tak łatwo
Max :To nie zaklęcie to pieczęć   ,będzie  działać wieki ...chyba ,że ją zdejmę
Max: Ja jestem  słaba .Muszę wykorystywac innych by przetrwać ..Taki już los  słabych
Kazumi:Ty głupia wredna suko!-obraca się chwyta ją za włosy i całuje ją
Max jest zaskoczona  serce  jej  wali  jakby mialo zaraz  wyskoczyć,trzyma ręce na jego plecach,robi wielkie oczy.
Kazumi ściska ją mocno wręcz sprawiając jej ból
Max chce się uwolnić ale nie może... nie ma  ochoty  teraz  skończyć chociaz wie ,że powinna
Po chwili go  odpycha
Kazumi przestaje ją całować i szepcze:Zmień się
Po czym odchodzi do jaskini
zostawiając ją 
Max spada kolanami na ziemie i siedzi  tak przez chwile  próbując się uspokoić  i zacząć panować nad oddechem