ciąg dalszy...
Aloisy łapie klamkę od drzwi i zamyka się w pokoju na kluczPodbiega zdyszany Ciel patrzy na numer pokoju
ALoisy :HAHAHAHAH -Zaczyna się śmiać jak pojebany
Ciel-o nie 326....
Ciel kopie w drzwi:otwieraj idioto!
Aloisy:dobra pod warunkiem ,że nikogo koło Ciebie nie ma ...NIE CHCE ŻEBYŚ MNIE GWAŁCIŁ PUBLCZNIE
Ciel robi się czerwony:Ty dupku nie żartuj sobie tylko to otwórz!
Po schodach dumnie schodzi Caroline
Caroline:A co to za krzyki?-mówi spokojnie podchodząc do Ciela
Oj znowu się spotykamy-uśmiecha się
Widze ,że jesteś dość hałaśliwy
Ciel-No bo...
cicho-przerywa mu Caroline
Caroline-Taki śliczny chłopiec,a nie wie,że damie się nie przerywa?-mówi przystawiając się do niego
Aloisy milczy przysuwa się do drzwi i podsłuchuje
Ciel-przepraszam-mówi spuszczając głowe
Caroline wyższa od niego o głowe nachyla się i patrzy mu w oczy
Więc w czym problem?
Ciel-Problem jest z (podgłasnia głos) moim współlokatorem,który jest idiotą i zamknął przede mną drzwi-mówi tak aby Aloisy to słyszał
Aloisy otwiera drzwi spuszcza głowę
Gomenasai Cielu już więcej nie będę sprawiał Ci kłopotów
Caroline prostuje się i patrzy na Aloisy'ego
Caroline:Zachowujcie się-zmienia ton na wyrachowany i odchodzi
Ciel popycha Aloisy'ego i wchodzi do środka
Siada na krześle nogą na noge
Aloisy łapie się za głowę -A miałeś taką okazję by ja wyrwać !
Ciel-Więc chce coś...
co?-mówi tracąc wątek
Aloisy-Ale z Cie....co chcesz...Odsywa się kilka kroków i robi minę molestowanej dziewczyny
Ciel:Jakie wyrwać..chce się jej przypodobać żeby wrazie czego mogła przywrócić cię do porządku
Ciel-Zamknij się
Aloisy:Aaaa ! Uśmiech ale z Ciebie łajdak ! To wkraczamy do akcji !
Ciel:A więc chcę coś wyjaśnić
Aloisy:No ale Ty się na tym kompletnie nie znasz !
Zamierzałem mieć pokój osobny...czy możesz przestać?-Ciel kontynuuje lecz przerywają mu głupie gadki Aloisy'ego
Aloisy: Patrzy na niego wielkimi smutnymi zranionymi oczyma
Ciel nachyla głowe i dyskretnie sie uśmiecha po czym ponosi ją i wraca do poważnej miny
Aloisy:-Siada spokojnie na łóżku - Strasznie się zmieniłeś
Ciel-Patrzy na niego,więc może powiesz mi jak się zmieniłem?
Aloisy siedzi cicho i patrzy na niego jeszcze bardziej smutny po czym spuszcza głowę - Zachowujesz się jakbyś chciał zapomnieć ,że kiedyś byliśmy przyjaciółmi
Ciel obraca się w stone biurka i zaczyna coś pisać mówiąc:Nigdy nie miałem przyjaciół
Aloisy:Jeśli tak to nie ma sprawy, Może tamten koleś nigdy nie istniał ...a może jesteś teraz zagubiony i nosisz na sobię maskę
Aloisy:Cielu ..........czy ty mnie może kochałeś ?-mówi załkiem poważnie
Ciel-Nie schlebiaj sobie-mówi chłodno dalej pisząc
Aloisy :Ja tam wiem ,że byliśmy przyjaciółmi ...spójrz na ramię masz blizny od szkła którym rzycaliśmy w chochliki
Ciel-Aloisy...może kiedyś się spotkaliśmy,może byliśmy przyjaciółmi,ale teraz...(obraca się w jego strone)nie ma to znaczenia
Aloisy: Dlaczego Cielu? -Mowi cicho
Aloisy:Zaraz ...Kto Ci to zrobił ?
Ciel: O czym mówisz?
Aloisy podchodzi niepewnie do Ciela po czym go przytula nachyla się i dotyka policzkiem jego policzka
Aloisy: Albo pamiętasz jak leciał w Ciebie sztylet a ja go zatrzymałem ,potem przez trzy dni spełniałeś moje rozkazy w ramach wdzięczności albo jak się razem kąpaliśmy kiedy woda była brudna
Ciel patrzy na niego:Mówiłem ci głupi ,że to już nie gra roli
Aloisyrzytula go mocniej,a jego oczy zaczynają błyszczeć od kilku powstrzymanych łez
Ciel wstał i zaczął rozpakowywac swoją małą walizke
Ciel:Aloisy...nie maż się -mówi stanowczo i jak zwykle oschle
Aloisy:Ale każdy facet powinien walczyc o swoich towarzyszy a co jak mojego pochłonął mrok ?
Ciel się uśmiechnął
Schylił głowę
Aloisy:Czego się cieszysz ?!
Aloisy:oddam Ci pokój jak mnie pokonasz!
Ciel złapał się za swoją opaskę lekko jej dotykając
i opuścił ręke
Aloisy:przyjmujesz wyzanie tchórzu ?!
Ciel:Myślisz ,że jestem idiotą?
Aloisy: Aha ! -Przewrócił Ciela siadając na nim
Jesteś aniołem, ja nekromanem,znam swoją siłe,wstrzymaj się z tym wyzwaniem aż będe go..co robisz gnojku!-mówi wściekły
Ciel-Co robisz?Złaź ze mnie!
Aloisy : Tchórz tchórz !nie chce się bić
Aloisy:Ten kto pierwszy pocałuję Caroline ten wygrywa
Ciel:Ty idioto nie jestem lekkomyślny! Poczekaj na mnie z tym wyzwaniem dotrzymam słowa i cię pokonam!
Aloisy : Ale najpierw ! -Osuwa mu opaskę
Ciel patrzy zdezorientowany
Aloisy patrzy w jego oczy
Ciel milczy
Po czym zrzuca go ze swojego ciała i zakłada opaske
Aloisy:Co z twoim okiem ?-mówi z przejęciem
Ciel-Nie musisz wiedziec
Ciel kontynuuje rozpakowywanie walizeczki
Aloisy:MUSZĘ -Drze się i łapie go za ręce
Aloisy:Kto Ci to do KURWY ZROBIŁ?
Ciel się szarpie: Puszczaj!
Aloisy krzyczy nadal trzymając go za ręce i przygniata go do ściany
Ciel-To moja umowa!
Patrzy na niego a oczy mu sie trzęsą
A teraz mnie puść-Ciel nagle mówi cicho i spokojnie
Aloisy: WIdze to , Jesteś aż takim idiotą aby podpisywać umowy z upadłymi ! Upadli nie są godni by żyć
Aloisy :Moja kuzynka jest upadłym aniołem ! To ona ?! To anioł ?
Ciel patrzy na niego marszcząc brwi-zejdz mi z oczu Aloisy
Aloisy:Kto to ?Zabiję go tylko mi .....powiedz - dodaje cicho spuszczając głowę a na ziemie spada jedna kropla łzy ,skończyła się już jego nadszarpnięta cierpliwość.
Caroline
Alois&Ciel

